Na Zamku Królewskim w Warszawie trwa wystawa „Zmienność Fortuny. Alegorie Hermana Hana”. Ten pomorski malarz barokowy był dotąd uważany za twórcę regionalnego – poza Pomorzem jego twórczość była w zasadzie nieznana. To kolejny dowód na to, ze twórcy „lokalni” i „regionalni” mogą być bohaterami wystaw w najważniejszych polskich muzeach.
Najbardziej rozpoznawalnym dziełem Hermana Hana jest obraz „Koronacja Najświętszej Maryi Panny” w ołtarzu głównym pelplińskiej katedry. Jest wspaniałym dziełem polskiego malarstwa barokowego. Han pochodził z Nysy, odwiedził Włochy i Niderlandy, po czym osiadł w Gdańsku. Tam powstawały jego portrety, wizerunki książąt pomorski i obrazy sakralne. Choć przeniósł się do Chojnic, gdzie zmarł i został pochowany, to znany jest jako malarz gdański. Jego dzieła znajdziemy w Oliwie, Pelplinie, Chojnicach, Gdańsku ale też innych miejscowościach. Oto w maleńkim kościele w Świętem na ziemi chełmińskiej znaleźć możemy obraz przedstawiający udzielanie jałmużny przez biskupa oraz przechowywany na plebanii obraz z predelli tego ołtarza z wizerunkiem św. Wilhelma – pierwsze to dzieło z warsztatu Hana, drugie jego autorstwa. Zatem nie tylko wielkie katedry, ale też maleńkie świątynie wiejskie.
Herman Han to artysta wspaniały, zasługujący na to, by częściej trafiać do publiczności przez wystawy i goszczenie w albumach malarskich. Dotąd recepcja jego twórczości nie opuszczała Pomorza. Na szczęście trwająca wystawa na Zamku Królewskim to zmienia. Han wreszcie trafił do Warszawy, gdzie wszak za czasów wazowskich nosił tytuł malarza królewskiego. Poświęcona mu ekspozycja w monarszej rezydencji to nie tylko hołd dla konkretnego artysty, ale też kolejny krok w wielkim docenianiu tych twórców, którzy wielokrotnie za życia związani byli z jednym miastem czy regionem.
Kilka lat temu świat sztuki przypomniał sobie o dziełach „śląskiego Rafaela” jak określano Michaela Willmanna. Barokowy malarz niemiecki działający na Śląsku, tworzący wyjątkowe dzieła sakralne pozostawał na uboczu zainteresowań polskich historyków sztuki, by wrócić do galerii, a przede wszystkim świadomości osób zainteresowanych kulturą z wielką mocą.
Wielu twórców pozostaje wiernym swojej okolicy. Nie tylko dlatego, że nie zdecydowali się na karierę artystyczną związaną z eksponowaniem swoich obrazów czy rzeźb w galeriach Warszawy, Krakowa, ale też Wenecji, Monachium, Paryża czy Nowego Jorku. Po prostu świat najbliższy, mała ojczyzna, „ojczyzna myśli” znajdowały miejsce w sercu i przez to także w dziełach swoich autorów. Stają się oni dzięki temu twórcami regionalnymi czy lokalnymi nie tylko w sensie zasięgu swoich prac i ich recepcji, ale też poprzez podejmowaną tematykę.
Przykładem takiej twórczości jest Cecylia Szymańska – związana z wsią Dębowa Łąka maluje przede wszystkim otaczający ją świat – krajobrazy, kwiaty, ale też kapliczki, kościoły, dwory i pałace swojego powiatu. Wydany album poświęciła właśnie szlacheckim rezydencjom swojej okolicy. I choć podejmuje też tematy uniwersalne, religijne, to jednak wciąż pozostaje w swojej twórczości „tutejsza”. Ale czy wszak przez to jej twórczość – jak i wielu innych – jest gorsza? Wszak za życia Han czy Willmann też nie tworzyli daleko poza swoim regionem. Może więc kiedyś Muzea Narodowe i Zamki Królewskie prezentować będą twórczość właśnie artystów lokalnych?
Serwis pojezierze24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Artykuł nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!