Sigismund Joseph von Treskow, uszlachcony berliński kupiec i bankier w 1797 roku przejął ogromne dobra cysterek z Owińsk, prawie natychmiast po ich kasacie przez rząd pruski. Wierzonka była jedną z wiosek wchodzących w skład majątku obejmującego trzynaście wsi i duże połacie lasów.
Wierzonka stała się siedzibą linii tego rodu zapoczątkowanej przez najmłodszego syna z ośmiorga dzieci Sigismunda – Ludwiga Augusta (1799-1865). Prawdopodobnie jego pochówek lub pochówki dzieci jego siostry zapoczątkowały powstanie rodzinnego cmentarza, zlokalizowanego na południe od zabudowań osady leśnej.
Cmentarz ma kształt koła o średnicy około 30 metrów, jest wytyczony w zboczu niewielkiego pagórka. Tylko dwa groby z 11-tu można zidentyfikować dzięki dużym głazom z wykutymi inskrypcjami.
W 2006 roku na uporządkowanym cmentarzu został ustawiony - przez potomków rodziny von Götz - kamień z czerwonego granitu upamiętniający to miejsce z wykutym napisem w językach polskim i niemieckim.
Niedaleko rodzinnego cmentarza von Treskow znajduje się drugi cmentarz ewangelicki na którym chowano inne osoby tego wyznania. Nie jest wiadomym czy powstał dopiero po przejęciu wsi przez Treskowów, co wiązało się z większym napływem ewangelików zatrudnianych w ich nowych dobrach, czy też istniał już wcześniej.
Ten cmentarz został wytyczony na planie kwadratu, którego jeden bok przylega równolegle do leśnej drogi z Wierzonki do Barcinka. Zostali tutaj pochowani m. in. pracownicy leśni Treskowów, nadleśniczy Gerlach oraz zabity przez kłusownika w okolicy Wierzonki gajowy Labort.
Cmentarz jest mocno zdewastowany, większość nagrobków została zniszczona, bądź wywieziona.
Jako młody chłopak byłem na tym cmentarzu. Pamiętam, że już wtedy z nagrobków pozostały praktycznie tylko betonowe mastaby wyznaczające niektóre mogiły, kilka betonowych krzyży i tablic z pozacieranymi napisami oraz trochę żeliwnych elementów mogilnych grodzeń. Tablice z naturalnego kamienia zniknęły. Znalazłem tylko jedną żeliwną, bardzo efektownie wykonaną z wyraźnymi ozdobnymi napisami, która oderwana od nagrobka leżała bezładnie na ziemi. Niestety nie poszedłem tam po raz drugi ze swoją komunijną Smieną, żeby zrobić zdjęcie, a przypuszczam, że już się jej nie znajdzie.
Jednak kiedy pisałem ten artykuł przypomniałem sobie, że wtedy spisałem treść napisów z tejże tablicy. Szukałem długo ale po tylu latach nie mogłem niczego znaleźć. Kiedy późnym wieczorem kończyłem pisać, sprawdziłem raz jeszcze w szufladzie biurka gdzie już wcześniej patrzyłem. Przerzucając różne rzeczy nagle z jednego starego notatnika wypadła pożółkła karteczka ze spłowiałym pismem:
Hier Ruht in Gott
Der Fasanenjäger
Karl Bessert
Geboren den 26 Juni 1849
Gestorben den 18 Dezember 1883Ich bin gewiss mich
kann Nichts Scheiden
von Meinem Heil
von Meinem Gott
Tutaj Spoczywa w Bogu
Łowczy bażantów
Karl Bessert
Urodzony 26 czerwca 1849
Zmarły 18 grudnia 1883„Jestem pewien, że nic nie może mnie oddzielić
Od mojego zbawienia od mojego Boga…”
(Słowa pieśni, której autorem jest Johann Gottfried Olearius (1635-1711)
„Ich bin gewiss, mich kann nichts scheiden von meinem Heil, von meinem Gott! Was frag ich nach Welt, Kreuz und Leiden, was acht ich Not, Tod, Hohn und Spott? Mir bleibt´s gewiss, was Gott verspricht, ich weiss, mein Jesus läßt mich nicht“.
„Jestem pewien, że nic nie może mnie oddzielić od mojego zbawienia, od mojego Boga! O co pytam o świat, krzyż i cierpienie, co uważam za trud, śmierć, pogardę i drwiny? Mogę być pewien tego, co Bóg obiecuje, wiem, że mój Jezus mnie nie porzuci”.
Serwis pojezierze24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Artykuł nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!