Z pewnością niewielu Czytelników wie, że jeden z aktów wojny polsko-szwedzkiej w latach 1655-1660, popularnie zwanej „potopem szwedzkim”, rozegrał się niedaleko maleńkiej wsi - Brzozogaj, położonej w połowie drogi pomiędzy Gnieznem a Kłeckiem (w historiografii określana też jako bitwa pod Kłeckiem). 7 maja tego roku minęła 365. rocznica tamtej dramatycznej bitwy, dlatego postanowiliśmy przypomnieć przebieg tych historycznych wydarzeń.
Bitwa, która była kulminacyjnym momentem wydarzeń, do jakich doszło w Wielkopolsce wiosną 1656 roku, odbyła się 7 maja na polach pomiędzy Brzozogajem a Sulinem. Była ona następstwem ruchów wojsk polskich i szwedzkich, które z nastaniem wiosny bardzo się nasiliły. Na czele wojsk koronnych działających w północnej Wielkopolsce stali: Stefan Czarniecki i Jerzy Lubomirski (a jednym z pułków dowodził później Jan Sobieski, późniejszy król Jan III Sobieski). Oddziały polskie zdobyły Bydgoszcz i Nakło, a przekroczywszy Noteć podzieliły się. Lubomirski ze swoimi oddziałami pomaszerował do Łobżenicy a Czarniecki, ze swoją dywizją, do Piły. Obsadzono przeprawy przez Noteć a w głąb Prus Królewskich rozesłano silne podjazdy, które podeszły aż do Tucholi, Świecia i Brodnicy.
W tym samym czasie na Pomorzu działał też Jakub Weyher oraz liczne oddziały partyzanckie, które zaatakowały między innymi Chojnice. Na Wybrzeżu Szwedom opierał się Gdańsk. Czarniecki forsował wyprawę na Pomorze szwedzkie, czego początkiem był niszczycielski wypad Polaków aż pod Szczecinek. Inni dowódcy sprzeciwiali się temu.
Kres sporom położyło nadciągnięcie armii szwedzkiej. Król szwedzki Karol X Gustaw nadciągał na czele 10.000 żołnierzy. Dążył on do rozbicia wojsk Czarnieckiego i Lubomirskiego. Pod Pakością wojska szwedzkie rozdzieliły się. Karol Gustaw na czele 2 tysięcy pociągnął pod Gdańsk, natomiast brat króla, książę Adolf Jan z pozostałymi 8 tysiącami ruszył w pościg za Polakami. Polscy dowódcy dowiedziawszy się o podejściu wroga zrezygnowali z działań na Pomorzu i przenieśli się w okolice Poznania. 3 maja oddziały polskie skoncentrowały się w okolicach Piły, następnego dnia dotarły do Obornik. Szwedzi w tym dniu podeszli pod Chodzież i w dalszym pościgu zawrócili na południe.
Dowiedziawszy się w Rogoźnie, że Polacy odeszli już do Gniezna, książę Adolf Jan podążył za nimi i 6 maja doszedł do Jabłkowa koło Kłecka. Następnego dnia doszło do bitwy. Wojska szwedzkie liczyły 4 tysiące jazdy i 1 tysiąc piechoty. Historycy jednak szacują siły szwedzkie na 6-7 tysięcy. Polacy rozporządzali około 10 tysiącami regularnej jazdy i 5 tysiącami pospolitego ruszenia.
W przeciwieństwie do Szwedów Polacy nie posiadali artylerii. Miejsce bitwy na polach Brzozogaju wybrał sam Czarniecki. On też opracował jej plan. Zgodnie z nim przednia straż polska miała wciągać wroga na groblę, biegnącą przez bagnistą dolinę Małej Wełny, wprost na ukryte za lasem cztery doborowe pułki jazdy polskiej. Niestety, pułki te zaatakowały przedwcześnie a przednią straż polską odpędził ogniem maszerujący na czele wojsk szwedzkich generał Carl Wrangel.
Szwedzi, choć z niemałym trudem, wytrzymali uderzenie jazdy i goniąc Polaków zaczęli forsować Małą Wełnę. Czarniecki przeprawił część sił przez rzeczkę i próbował uderzyć z boku, podczas gdy Lubomirski z głównymi siłami uderzył od czoła. Ataki te załamały się w ogniu dział i piechoty prawego skrzydła szwedzkiego, które wykonało sprawny zwrot. Bitwa zakończyła się klęską. Książę Adolf Jan przeszedł do natarcia zmuszając chorągwie polskie do odwrotu, który wkrótce zamienił się w paniczną ucieczkę. Polacy wycofali się przez Środę do Pleszewa. Szwedzi, w swym pościgu dotarli do Pyzdr, gdzie zatrzymali się, straciwszy orientację, wobec nieustannych działań partyzanckich.
Na polu bitwy zostało ponad tysiąc poległych żołnierzy polskich i około pięciuset szwedzkich (do dzisiaj nie jest znane miejsce ich pochówlku). Po bitwie, w liście do króla polskiego Jana Kazimierza, Czarniecki pisał z żalem, że gdyby miał, choć kilka armat i piechotę to bitwę z pewnością by wygrał.
Dzisiejsza historiografia różnie nazywa bitwę pod Brzozogajem. Często nazywa się ją bitwą pod Kłeckiem lub bitwą pod Gnieznem. Faktem jest jednak, że tylko w Brzozogaju, przy tamtejszym pomniku poświęconym ofiarom II wojny światowej, stanęła tablica mówiąca o tej bitwie. W żadnej innej miejscowości nie ma śladów po odbytej bitwie. Nie upamiętnia jej żaden pomnik, obelisk czy choćby tablica.
Podobnie jak samo pole bitwy, które nigdy nie zostało poddane żadnym badaniom archeologicznym, czeka na solidne opracowanie naukowe. Bo nie wiadomo, co skrywa jeszcze ta ziemia...
Przegrana bitwa miała bezpośrednie reperkusje i dla Kłecka. Pomimo bohaterskiej postawy mieszkańców, którzy pod wodza piwowara Tataka postanowili bronić miasta, Kłecko zostało zdobyte, złupione a mieszkańcy wymordowani. Obrazu klęski dopełniły późniejsze zarazy oraz skutki wojny północnej. Kłecko podźwignęło się dopiero pod koniec XVIII wieku.
Serwis pojezierze24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.