ReklamaA1-2ReklamaA1-3

Raport z Południa, epizod VIII – Informatycy

Felieton9 września 2020, 11:45   red. Krzysztof „Czarny” Krzyżanowski986 odsłon
Raport z Południa, epizod VIII – Informatycy
Krzysztof „Czarny” Krzyżanowski - fot. ze zbiorów autora

Mamy wrzesień, a wraz z nim nową energię, którą ludziska przywieźli z wakacji. Na początek zdanie przykuwające uwagę czytelnika: informatycy wzięli się za tajemnice Gór Sowich. Dokładne rzecz biorąc – tajemnice Gór Sowich radośnie skanują, przerabiają i wykorzystują do tworzenia komputerowej gry. Gra będzie w TrzyDe, a jej akcja rozgrywać się będzie w znanych eksploratorom podziemiach: trochę na Włodarzu, trochę w obiektach Riese, trochę (teraz zgaduję) w terenie.

Więcej światła rzuca na sprawę współautor gry „Aleksander Alex”, który pisze, że „projekt ma aspekt realistyczny, ponieważ sceneria terenowa gry umieszczona będzie w realnie istniejących podziemnych kompleksach „Riese”…”. Ukazały się nawet pierwsze tak zwane rendery, cyfrowe grafiki, dzięki którym można wyobrazić sobie końcowy efekt. Pomysł „chwycił” – rzesze fanów chwalą pomysł, czekają na efekt, zgłaszają się do testowania. Za niedługo więc, z kawką lub herbatą w kubeczku i słuchawkach na głowie, przejdziemy się siedząc od Osówki do Kasyna, a ścigać nas będzie hybryda lub na przykład cyfrowy leśniczy (zwłaszcza przy Włodarzu). Mnie ten pomysł się podoba, promocji regionu nigdy dość, nawet w formie komputerowej gry. W szczęśliwych cyfrowych czasach, w końcu skończy się pranie zabłoconych ubrań po wizycie w podziemiach. Teraz trzeba będzie dbać o baterie do myszki i prąd do monitora. Plus dla informatyków!

Nowy miesiąc przyniósł także nowe wydanie miesięcznika „Odkrywca”, który publikuje teksty z całej Polski, ale lubość ma szczególną do Dolnego Śląska (popieram w całości). Otóż w ostatnim numerze mój przyjaciel Łukasz Orlicki przypomina sprawę schronu w Lubaniu pod Kamienną Górą (nie mylić z miastem Kamienna Góra, gdzie też mają podziemia) i relacjonuje aktualny stan badań. Kilka tygodni temu, w jednym z Raportów, opowiadałem o tej fascynującej przygodzie, w której ja sam miałem szczęście brać udział (i liczę na więcej). Jak to ładnie ujął Łukasz we wstępniaku, „schron w Lubaniu to jedyny tak duży obiekt z okresu drugiej wojny światowej w Polsce, o którym wiemy z pewnością, że istnieje, a jednocześnie nie możemy dostać się do środka”. Ha – i rzeczywiście, choć kolejne odwierty organizowane przez Stowarzyszenie Miłośników Górnych Łużyc przynoszą kolejne informacje, w tym niezłe zdjęcia, to podziemia wciąż pozostają niedostępne.

Tu też popis mieli informatycy, którzy obrabiali obrazy i tworzyli filmy, ale też inżynierowie, elektronicy i McGyverzy z Lubania, którzy namęczyli się konstruując kamery do robienia zdjęć. Przypomnę – trzeba się przecisnąć ze sprzętem kilkanaście metrów wąskim odwiertem, wprowadzić odpowiednie światło i zasilanie. Niezwykłe zdjęcia z chodników pod górą znajdziecie w „O” lub na stronach SMGŁ. Cóż, potrzeba jak zwykle pieniędzy – odkopanie zawalonych wlotów, a przede wszystkim profesjonalne ich zabezpieczenie to naprawdę gruba kasa. Pozostaję jednak optymistą, bo widać sporą determinację w gronie stowarzyszonych – przewiduję, że do połowy 2021 roku uda się do owych podziemi wejść. Kto przyjmuje zakład?

Na koniec przenieśmy się w Góry Izerskie. Kto nie był – polecam, bo to kraina spokoju i oddechu od turystycznej komercji, długie szlaki, które można przemierzać nie spotkawszy żywej duszy. Otóż, niedaleko Świeradowa Zdrój była sobie kiedyś malutka wioska Gross Iser. Przed wojną mieszkało tam 400 osób w 40 domach, była szkółka, gospoda, remiza a nawet kawiarnia. Klimat – syberyjski, średnia roczna temperatura w okolicach 4,5 stopni, więc raczej nie dla miłośników słonecznych kąpieli. Do tego bagna, kiepskie drogi łączące ze światem i wrażenie odłączenia od reszty świata. Po wojnie wysiedlono mieszkańców, a teren przejęli pogranicznicy, bo blisko było i jest do granicy z Czechami (wtedy Czechosłowacji). Domy zniszczono, ludzie zniknęli, a dziś to ruiny fundamentów rozsiane na wielkich polanach.

Byłem tam kilkakrotnie, raz na rowerze – miejsce jest niezwykłe. Kochają je miłośnicy nocnego nieba, bo okolice Gross Iser są nieskażone światłem cywilizacji. Turyści kochają to miejsce i to powoli przynosi… zmiany i nowe pomysły. Otóż, naukowcy zaproponowali, że potencjału takiego miejsca zmarnować nie można – padła propozycja by wybudować tam budynki dla turystów, w tym spa. Początkowo – szok! Kolejny hotel na bezkresnych polanach?! To mogłyby być budynki o nowoczesnej architekturze ekologicznej,  o dużych oknach, otwarte na przestrzeń, nawiązujące do krajobrazu naturalnego, które będą podnosić atrakcyjność krajobrazu doliny górnej Izery – tłumaczą naukowcy z Politechniki Wrocławskiej. Na szczęście – „mogłyby być”, zobaczymy jak będzie. Można będzie w tych domach grać w grę TrzyDe o Górach Sowich, kiedy tylko dociągną światłowód. Ale do tej pory – korzystajmy, bo takich miejsc już coraz mniej.

Życzę państwu miłego dnia. Pozdrawiam.


Jak się czujesz po przeczytaniu tego artykułu ? Głosów: 5

  • 5
    Czuje się - ZADOWOLONY
    ZADOWOLONY
  • 0
    Czuje się - ZASKOCZONY
    ZASKOCZONY
  • 0
    Czuje się - POINFORMOWANY
    POINFORMOWANY
  • 0
    Czuje się - OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 0
    Czuje się - SMUTNY
    SMUTNY
  • 0
    Czuje się - WKURZONY
    WKURZONY
  • 0
    Czuje się - BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

Przeczytaj także

Daj nam znać

Jeśli coś Cię na Pojezierzu zafascynowało, wzburzyło lub chcesz się tym podzielić z czytelnikami naszego serwisu
Daj nam znać
ReklamaB2ReklamaB3ReklamaB4
ReklamaA3