Wiek XVIII zwany był epoką listów, wiek XIX był epoką pamiętników, nawet w XX wieku wiele osób zaczynało zapisywać strony słowami „Drogi pamiętniku…”. A wiek XXI? Co po nas zostanie?
Mam ostatnio szczęście natrafiać na pamiętniki i wspomnienia. „Dzienniki” Krzysztofa Kolumba pisane podczas pierwszej wyprawy do Ameryki; „Pamiętnik byłego posła ziemi pruskiej” Natalisa Sulerzyskiego; „Dzieje Orłowa” Katarzyny Slaskiej, „Notatki z podróży do Grecji” Karoliny Lanckorońskiej… Ba! Nawet Szczerze Donalda Tuska jest pamiętnikiem. Codzienne zapiski czynione przez wiele lat, ręcznym pismem, kaligrafowane kartka za kartką były kiedyś rzeczą powszechną. Miały formę dokumentacyjną życia autora, ale też świata społecznego, gospodarczego, politycznego, artystycznego. Zapisywane dzień po dniu nie były esejem, ogólnym obrazem, wrażeniem po latach – opisywały na bieżąco wydarzenia i odczucia osoby zapisującej, zarówno to, co działo się w sercu i głowie autora, ale też mimowolnie dawały obraz codzienności epoki.
W 2019 roku, na kilka miesięcy przed uroczystościami stulecia powrotu Pomorza w granice odrodzonej Polski udało się odnaleźć zeszycik z przepisami kulinarnymi z 1920 r. Ot, zeszyt z zapiskami, jakie gospodynie domowe prowadziły zapisując przepisy na zupy, mięsa i ciasta. Ale z tyłu tego kajetu Marianny Zalewskiej znalazł się dziennik, pisany przez kilka dni 1920 roku, gdy Wąbrzeźno wracało do Polski – zapis godzina po godzinie, szczegółowy opis kto komu wręczał kwiaty na powitani (do dziś głowię się, jak w styczniu zdobyto konwalie, róże i bzy, bo pamiętnik ujął także ten szczegół!). Bezcenne źródło, które podczas organizowania uroczystości rocznicowych w 2020 było nieocenioną pomocą.
„Szczerze” pisane przez Donalda Tuska jest zjawiskiem w literaturze pamiętnikarskiej ostatnich lat. Nie chcę oceniać działalności politycznej autora, niemniej po raz pierwszy od dziesiątek lat otrzymaliśmy pamiętnik polityka sprawującego funkcję, opisujący na bieżąco wydarzenia polityczne z jego punktu widzenia – wydany zaledwie kilka tygodni po ustąpieniu ze stanowiska. W większości bowiem słyszymy, że pamiętniki mogą być wydane dopiero w kilka, kilkadziesiąt lat.
Z ciekawością zagłębiamy się w słynne już dziś „Dzienniki” Marii Dąbrowskiej, cenimy pamiętniki Winstona Churchilla z czasów II wojny światowej (nagrodzone literacką Nagrodą Nobla), z wypiekami na twarzy śledzimy losy Gombrowicza w „Kronosie”. A my? Co po nas zostanie? „Instagramy zebrane” Mariusza Szczygła? „Facebook 2010-2020” Sylwii Chutnik? Niezwykle cenię te zapiski tych obojga ludzi pióra z nadzieją, że pozostawią po sobie też papierowe pamiętniki. Wydruki z blogów, mediów społecznościowych? Forma pamiętnika jest dziś nawet w szkole nauczana jako forma „dawna”, która dziś jest już wspomnieniem, ciekawostką. No bo przyznajmy się, uderzmy się w pierś – czy piszemy pamiętniki? Ilu z nas zasiada wieczorem przy biurku i staroświeckim piórem lub nowoczesnym długopisem podsumowuje dzień pisemnie, zapisuje relację z dnia, swoje przemyślenia, spostrzeżenia, utrwala wydarzenia ważne dla siebie, rodziny, miejscowości? Jeśli tego nie zrobimy, czy nasze wnuki odnajdą na strychu zakurzony zeszyt z zapiskami? Czy biblioteki i archiwa szczycić się będą posiadaniem pamiętnika znanego w regionie lekarza, samorządowca, aktorki, sportowca? Ach, jakim skarbem za wiele lat byłby dziennik burmistrza z czasów, gdy sprawował funkcję, pamiętnik olimpijczyka pisany podczas pobytu na igrzyskach.
Jeśli komuś brak sił na pełne notowanie, to może notatki z podróży, wyprawy, organizacji wydarzeń? Rok temu grupa ośmiu niesamowitych osób postanowiła płynąć z Wąbrzeźna kajakami Strugą, Drwęcą i Wisłą aż do Bałtyku! Pomysł szalony, ale zrealizowany. Jeden z uczestników, Kamil Topolewski na bieżąco pisał niepowtarzalny dziennik wyprawy, który został potem opublikowany jako „Wąbrzeźno żąda dostępu do morza!” Ten pamiętnik z pewnością przejdzie do historii naszego miasta. A jeśli ktoś nie chce pisać dla potomnych, dla miasta, rodziny, to może dla siebie? Dla własnej przyjemności?
Uprzedzając pytania: oczywiście, piszę pamiętnik, zachęcony przez pewnego informatyka. Bo nowoczesne technologie jak widać, wcale nie muszą się wykluczać.
Serwis pojezierze24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Artykuł nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!