ReklamaA1-2ReklamaA1-3

Pieszo na Bagno Chlebowo

Przyroda21 listopada 2020, 15:30   red. Szymon Raith2543 odsłon1 Komentarzy
Pieszo na Bagno Chlebowo
Bagno Chlebowo - fot. Szymon Raith

W życiu każdego podróżnika czy miłośnika przyrody są miejsca, które zna i poznaje z różnych perspektyw. Często je odwiedza i nie zauważa pewnych walorów tego miejsca. Tak było też ze mną. Czas spowodował, że na miejsce do którego teraz zabiorę naszych Czytelników, aktualnie spojrzałem zupełnie inaczej.

Niedaleko Obornik Wielkopolskich w kierunku na Wałcz skręcając w lewo z głównej trasy znajduje się mała wiosna leśna Chlebowo (gmina Ryczywół, powiat obornicki ). Przed nią już trochę większa Lipa i jak wiele wiosek w naszym kraju, jest to miejscowość jednej długiej ulicy. Klasyk gatunku można powiedzieć.

Chlebowo natomiast to raptem dwa lub trzy domki w lesie, do tego park powstały w drugiej połowie XIX wieku, na terenie którego na wysokim wzgórzu zbudowano dwór. W dole natomiast usytuowano folwark, którego głównym zadaniem było wydobywanie torfu z niedalekich złóż torfu wysokiego.

Torf z kopalni

Jeszcze parę lat temu często kupowałem torf z tej kopalni i nawet nie myślałem, że uda mnie się zobaczyć te tereny w innym świetle. Pan Zbyszek, który tam sprzedawał często opowiadał jak wygląda ich praca, najtrudniejszy czas był w momencie gdy mocne deszcze i wysoki poziom wody utrudniały wjazd oraz wyjazd w wyrobisk. Opowiadał, że rosną tam piękne grzyby, żurawina lub borówka brusznica. Po paru latach kopalnię zamknięto a już wtedy wspominał, że akcyza na wydobycie jest coraz droższa i pewnie niedługo kopalnie trzeba będzie zamknąć z powodu nieopłacalnego  wydobycia. Jak mówił tak się stało. Na parę lat zapomniałem o tej małej wiosce, ale jak to bywa życie nie znosi próżni.

Powrót po dekadzie

Po dobrych 10 latach wracam ponownie w to miejsce teraz jednak już nie jako zainteresowany kupnem torfu a chcący poznać jak dzisiaj tereny po kopalni i wyrobiskach wyglądają.
Za nim przejdę do opisu moimi oczami i podzieleniu się z Czytelnikami wrażeniami z tego miejsca, chciałbym przedstawić kilka cyfr i ważnych wydarzeń tego miejsca:
300 ha to łączna powierzchnia kompleksu torfowego Bagno Chlebowo
1959 r – powstaje rezerwat
2008 r –  teren objęty zostaje specjalnym obszarem chronionym Natura 2000  
465,3 ha – łączna powierzchnia Natura 2000 nr PLH300016

Tyle co do cyfr i dat, teraz kolej na relacje. Las o tej porze jest pełen życia, wszystkie drzewa i krzewy prężnie kierują się do słońca. Pod tymi właśnie drzewami z Chlebowskiego parku pozostawiłem swój środek lokomocji i wyposażony w  plecak z prowiantem i herbatą wyruszyłem w trasę. Drogę zapisywał mi GPS specjalnie zakupiony do takich wędrówek w nieznanym terenie. Nogi natomiast niosły mnie w wysokich butach jednak nie tych tupu kalosze, bo te zostały w aucie. Co jednak się okazało nie było do końca przemyślanym ruchem z mojej strony.

Torfianki

Z Chlebowa skierowałem się na południe drogą, która zakręcała to w lewo, to w prawo  wśród pól kukurydzy. Po przejściu około 800 metrów oczom moim zaczął pojawiać się las brzozowy a dokładnie to co pozostało po nim. Połamane pnie niczym zapałki sterczały na dużej powierzchni. Już tutaj zauważyłem, że teren robi się podmokły, ale jednak to nie było to na co czekałem. Po kolejnym 200 metrach oczom moim ujawniła się połyskująca toń wody. Obok siebie wykopane i zalane wodą stawy a dokładnie torfianki czyli zagłębienia terenu po wydobyciu torfu.

1, 2, 3 w oddali jeszcze kilka było widać. Ciężko zliczyć było je naraz. Między torfiankami wąskie groble pozostawione, aby można było się po nich poruszać. Brzoza zadomowiła się na nich i niesamowicie prezentuje się dzisiaj. Trzeba uważać chodząc po nich, gdyż są tam dziury,w które wpadając można zwichnąć sobie nogę. Na brzegu wędkarze moczą swoje wędki, jeden z nich bardzo sympatyczny opowiada mi jak te tereny wyglądają. Wysokość lustra wody do 1 metra, na pytanie a jakie ryby są tu, mój rozmówca kręci nosem i odpowiada „No coś tu pływa”. Jeszcze chwilę rozmawiamy, po czym życzę im udanych połowów i dalej przed siebie idę zwiedzać te nie zwykłe obszary przyrody.

Dalej znowu mijam kolejnym wędkarzy i kieruje się na następne wały między stawami, teren robi wrażenie i przypomina mi drogę na Mierzei Helskiej w kierunku na Hel. Gdzie jadąc tym wąskim paskiem to w lewej i prawej strony otacza nas woda. Tutaj sosny zawładnęły tym terenem gdzie wraz z poletkami krzaczków żurawiny czy borówki brusznicy tworzą idealną kompozycję. Oprócz tych roślin możemy spotkać tutaj również gatunki zagrożone: torfowiec, wełniankę, bagno zwyczajne czy wrzos pospolity.

Dobra rada dla każdego zwiedzającego, najlepiej poruszać się drogą wytyczoną przez zwierzynę. Te leśne ścieżki bardzo ułatwiają poruszanie się i nie raz uratują nas od zamoczonych butów. Należy uważać zbliżając się do brzegów stawów, ponieważ znajduję się tam teren podmokły a dokładnie grząski i czuć pod stopami jak trawa czy mech rusza się pod nami.

Przechadzając się po rezerwacie natrafiamy na efekt pracy bobrów czyli obgryzione pnie małych i średnich drzew tworząc tzw. zgryzy bobrowe. Teren bagien to również miejsce występowania ptaków takich jak chociaż by żurawie.

Trzy godziny szybko minęły

Po dobrych trzech godzinach przechadzania się i podziwiania takich pięknych terenów czas powrotu szybko nadchodzi. Jeszcze w drodze powrotnej zaglądam na wędkarską przystań z palet, na której odpoczywam i podziwiam piękne widoki i dalej przed siebie. Przychodząc na miejsce pozostawienia auta jeszcze zwiedzam pozostałości po folwarku w postaci placu, budynków magazynowych czy starej gorzelni. A na koniec, delikatnie i z lekkim strachem przed wykryciem niczym „szpieg z krainy deszczowców” szybko obchodzę dwór na wzgórzu, który dzisiaj stoi już pusty, ale czy do końca...

Tu spojrzałem na GPS i odległość, którą przeszedłem, wyszło dobre 7 km w obie strony, a to była zapewne tylko niewielka część tego terenu.

Jeszcze przejazd do miejscowości sąsiednich Lipa Bagna, Lipa Wojciechowo, Bębnikąt oraz Lipka. Tu zawsze we mnie będzie rodziło się pytanie, co spowodowało, że człowiek osadził się w takiej leśnej głuszy. Na tym zakończę opowieść  o tym niezwykłym miejscu gdzie wydobywcza praca człowieka spowodowała, że natura na swój sposób zawładnęła tym terenem i odzyskała go. Polecam go każdemu aby i jego noga postała w tamtym miejscu.


Fot. Sz. Raith



Jak się czujesz po przeczytaniu tego artykułu ? Głosów: 258

  • 257
    Czuje się - ZADOWOLONY
    ZADOWOLONY
  • 1
    Czuje się - ZASKOCZONY
    ZASKOCZONY
  • 0
    Czuje się - POINFORMOWANY
    POINFORMOWANY
  • 0
    Czuje się - OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 0
    Czuje się - SMUTNY
    SMUTNY
  • 0
    Czuje się - WKURZONY
    WKURZONY
  • 0
    Czuje się - BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

Daj nam znać

Jeśli coś Cię na Pojezierzu zafascynowało, wzburzyło lub chcesz się tym podzielić z czytelnikami naszego serwisu
Daj nam znać
ReklamaB2ReklamaB3ReklamaB4
ReklamaA3