Każdy człowiek ma jakieś hobby. Oddaje się mu poza godzinami pracy lub też z dala od rodzinnego zgiełku. W ten sposób relaksuje się odsuwając od siebie stres towarzyszący życiu codziennemu. W moim przypadku jest nim poszukiwanie zabytków przy użyciu wykrywacza metali, co niemalże całkowicie mnie pochłonęło.
Każdy człowiek ma jakieś hobby. Oddaje się mu poza godzinami pracy lub też z dala od rodzinnego zgiełku. W ten sposób relaksuje się odsuwając od siebie stres towarzyszący życiu codziennemu. W moim przypadku jest nim poszukiwanie zabytków przy użyciu wykrywacza metali, co niemalże całkowicie mnie pochłonęło.
Odkąd pamiętam interesowałem się historią i turystyką. Pasję tę wpoił mi mój dziadek ze strony mamy Maksymilian Kozłowski – wieloletni prezes Oddziału PTTK w Gnieźnie, który to oddział w 2008 r. obchodził 85. jubileusz. Jako uczeń podstawówki przyjeżdżałem do dziadka na wakacje. Dziadek będący także przewodnikiem PTTK zabierał mnie na wycieczki po różnych zakątkach Ziemi Gnieźnieńskiej. Zwiedziłem wielokrotnie m.in. katedrę gnieźnieńską i poznańską, Biskupin, pałac w Kórniku, Wenecję z jej „dworcem” kolei wąskotorowej i zamkiem diabła weneckiego, Mysią Wieżę...
Szczególnie miło wspominam wycieczki na Ostrów Lednicki. Znajdują się na nim m.in. przeurocze ruiny pałacu Mieszka I, ośrodka funkcjonującego do 1038 r., kiedy to został on najechany przez księcia Brzetysława I Czeskiego. Wówczas chodząc szlakiem turystycznym wokół wyspy dziadek pokazywał mi i pozostałym uczestnikom wycieczek kretowiska i walające się licznie wokół nich gliniane skorupki X-wiecznych naczyń oraz niekiedy gliniane ciężarki od warsztatów tkackich. Były to moje pierwsze pamiątki z przeszłości, które samodzielnie znajdywałem i które po dziś dzień posiadam. Pamiętam też w czasie jednego z niedzielnych wyjazdów na Lednicę wraz z dziadkiem i rodzicami wykop archeologiczny usytuowany już na „stałym lądzie”. W jego ścianie spozierała na mnie czaszka jednego z walczących w 1038 r. wojów, którego ciało pochowano po bitwie kilkanaście centymetrów pod powierzchnią... Będąc wraz z moją rodziną na Ostrowiu Lednickim po około 25 latach od tamtych dni spostrzegłem, że teren jest uporządkowany, a walającej się ceramiki bardzo trudno doświadczyć.
Pasja ta rozwijała się. Zacząłem zbierać starocie, w tym monety. Notabene pierwszymi moimi numizmatami były zakupione przez dziadka na Rynku Łazarskim w Poznaniu zachowana w pięknym stanie boratynka z 1663 r. oraz wytarty szyling pruski z 1790 r. W mojej kolekcji znajdują się także dokumenty rodzinne otrzymane od obu dziadków: Kennkarte, Arbeitsbuch, książeczki ubezpieczeniowe czy świadectwa szkolne. We wczesnych czasach szkoły podstawowej wraz z kolegami z klasy „odwiedzaliśmy” grodziska leżące nieopodal mojego rodzinnego miasta Brodnicy. Poszukiwaliśmy wówczas leżących na wierzchu lub nieco pod powierzchnią ziemi skorupek lub XIV-wiecznych metalowych bełtów strzał od kuszy. Przecież niszczenie czy uszkodzenie zabytków archeologicznych traktowane jest obecnie jako przestępstwo. Zdarzało się, iż na brodnickim poligonie oraz w lasach poszukiwaliśmy drugowojennych łusek w przypadkowych miejscach rozgarniając ściółkę i kopiąc saperkami. Byliśmy całkowicie nieświadomi naganności i poniekąd bezprawności takiego postępowania.
Obecnie z racji doświadczenia życiowego i zawodowego jestem – tak mi się przynajmniej wydaje – świadomym i odpowiedzialnym obywatelem. Jak dziadek jestem członkiem PTTK (Oddziału w Brodnicy), a także członkiem Stowarzyszenia Brodnicka Grupa Eksploracyjno – Poszukiwawcza. Celem statutowym BGEP jest m.in. poznawanie i upowszechnianie historii Polski, a w szczególności powiatu brodnickiego, poszukiwanie, pozyskiwanie oraz opieka nad zabytkami zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, tworzenie wystaw i ekspozycji wystaw przedmiotów znalezionych w toku poszukiwań oraz pogłębianie i upowszechnianie wiedzy historycznej dotyczącej naszego regionu. Innymi słowy wraz z koleżankami i kolegami chodzimy po polach, łąkach, nieużytkach i lasach z detektorami metali i poszukujemy metalowych zabytków zalegających w ziemi na głębokości do 30 cm. Oczywiście – tym razem – czynimy to zgodnie z prawem.
Szczególnym zainteresowaniem mojego (bo tak muszę to określić) stowarzyszenia cieszą się działania eksploracyjne związane z zakończeniem w dniu 5.10.1831 r. na terenie powiatu brodnickiego powstania listopadowego i przekroczeniem przez wojska powstańcze pod wodzą gen. Macieja Rybińskiego granicy Królestwa Polskiego, a następnie internowaniem armii powstańczej na terenie Prus. Znajdujemy z tego okresu monety, guziki wojskowe, drobne militaria (kule muszkietowe, fragmenty szabli czy broni skałkowej), a także zabytki archeologiczne (rzymskie denary, fibule i ozdobne zakończenia paska). W tym ostatnim przypadku znaleziska natychmiast zgłaszamy i oddajemy wojewódzkiemu konserwatorowi zabytków, z pozostałych artefaktów rozliczamy się po zakończeniu danego projektu.
W planach mamy publikację o charakterze naukowym we współpracy z historykami zajmującymi się badaniem dziejów militarnych powstania listopadowego po upadku Warszawy. Stanowić ona będzie sprawozdanie z poszukiwań zabytków związanych z powstaniem listopadowym. Będzie miała ona na celu weryfikację znanych źródeł historycznych oraz opracowań naukowych w kontekście znalezionych zabytków związanych z tym zrywem niepodległościowym. Publikacja powstanie po przebadaniu większego obszaru, na którym znajdowały się wojska powstańcze, w perspektywie kilku lat.
Dziadek wpoił mi też miłość do instytucji muzeum. Jako młodzieniaszek lubiłem je zwiedzać w przeciwieństwie do wielu moich rówieśników, co czynię do dnia dzisiejszego. Chyba z tego powodu jako członek mojego stowarzyszenia aktywnie brałem udział w utworzeniu naszego prywatnego muzeum. Udało się, obecnie działa Muzeum Brodnickiej Grupy Eksploracyjno – Poszukiwawczej, utworzone w trybie przepisów ustawy z dnia 21.11.1996 r. o muzeach (jego regulamin uzgodniony został z Ministrem Kultury i Dziedzictwa Narodowego). Ma ono obecnie charakter tzw. muzeum w organizacji. Eksponowane są w nim zabytki pozyskane przez członków naszego stowarzyszenia, przekazane nam przez osoby trzecie oraz te odnalezione przez nas w czasie poszukiwań i oddane nam w depozyt przez wojewódzkiego konserwatora zabytków. Śmiem powiedzieć, iż nasze muzeum ma o wiele więcej zabytków mających związek z upadkiem powstania listopadowego, co miało miejsce na Ziemi Brodnickiej, niż samorządowe Muzeum w Brodnicy. Z uwagi na trudności lokalowe (siedziba stowarzyszenia mieści się na poddaszu przedszkola publicznego) w chwili obecnej nie mamy możliwości zorganizowania wystawy stałej. Umożliwiłoby to zmianę statusu prawnego muzeum. Liczę jednak, że wkrótce się to zmieni.
Działania detektorystów są bardzo pożądane pomimo pewnej niechęci środowiska archeologów, bowiem wzbogacają dziedzictwo narodowe. Poszukiwacze nierzadko współpracują z archeologami pomagając im w badaniach archeologicznych, jak to jest w przypadku mojego stowarzyszenia, uczestniczą też np. w poszukiwaniu śladów bitwy z 15.07.1410 r. pod nadzorem archeologów z Muzeum Bitwy Pod Grunwaldem w Stębarku, czy działają w obrębie wspomnianego Ostrowa Lednickiego we współpracy z archeologami z Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy.
Pasja ta pochłonęła mnie całkowicie. Jako odpowiedzialny detektorysta czuję z jednej strony, iż działalność mojego stowarzyszenia i moja osobiście przynosi wymierne efekty dla polskiej nauki. Z drugiej strony pozwala mi na chwilę zapomnieć o zgiełkach życia codziennego. Kto by w latach 80-tych XX w. pomyślał, że kształtowanie mojej świadomości przez dziadka, a przede wszystkim wspomniane skorupki z Ostrowa Lednickiego, doprowadzą mnie tak daleko...
Marcin Perliński – prawnik (karnista), miłośnik turystyki i lokalnej historii, kolekcjoner pamiątek mających związek z jego „małą Ojczyzną”, członek PTTK Oddziału w Brodnicy oraz członek zarządu (sekretarz) stowarzyszenia Brodnicka Grupa Elsploracyjno – Poszukiwawcza z siedzibą w Brzoziu zajmującego się w szczególności badaniem miejsc przekroczenia granicy i następnie internowania wojsk powstańczych w 1831 r., zaangażowany w konsultacje społeczne dotyczące zmiany obowiązującego porządku prawnego w zakresie poszukiwań zabytków ruchomych.
Od trzech lat organizuje, wraz ze stowarzyszeniem Brodnicka Grupa Elsploracyjno – Poszukiwawcza, konferencję „Odpowiedzialny detektoryzm”, która jest jednym z najważniejszych w Polsce spotkań specjalistów związanych z poszukiwaniami ukrytych depozytów i ochroną zabytków.
Serwis pojezierze24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Artykuł nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!