ReklamaA1-2ReklamaA1-3

Misja Mielno. Jezioro pełne niespodzianek

Atrakcje turystycznePrzyroda13 listopada 2021, 8:30   red. Karol Soberski5473 odsłon1 Komentarzy
Misja Mielno. Jezioro pełne niespodzianek
Jezioro Mielno widziane z tarasu widokowego pałacu w Mielnie - fot. Karol Soberski

Malownicze jezioro Mielno nad brzegami którego znajduje się wieś o tej samej nazwie było celem kolejnej wyprawy ekipy portalu Pojezierze24.pl. Tym razem zdecydowaliśmy się na wędrówkę wzdłuż brzegów tego prawie 30-hektarowego akwenu w gminie Mieleszyn w powiecie gnieźnieńskim. Akwenu – co warto podkreślić – który jest ciągle mało znany, a jednocześnie kryje w swoich okolicach wiele tajemnic i niesamowitych skarbów.

Mielno - wieś najdalej wysunięta na wschód gminy Mieleszyn. Pierwsza historyczna wzmianka o niej pochodzi z 1295 r. Była wtedy własnością rodu Wczelów-Mieleńskich. W XVI w. wieś była własnością kościelną - wspomina ją Prymas Jan Łaski w swej Liber Beneficiorum. Rozwinęła się w XIX w., kiedy właściciel majątku Wilhelm von Wendorff osadził tutaj 115 Niemców, a Mielno liczyło ponad 300 mieszkańców. We wsi była cegielnia, gorzelnia i młyn oraz powstały najpiękniejsze do dzisiaj zabytki: pałac Wendorffów i kaplica w kształcie rotundy. Dzisiaj Mielno zamieszkuje około 420 osób. Ogromnym atutem tej miejscowości jest położenie wśród lasów i nad jeziorem Mielno, jeziorem o wyjątkowej urodzie. I właśnie urok jeziora Mielno sprawił, że stało się ono celem naszej wyprawy.

Przy wiekowych dębach

Naszą wyprawę zaczynamy z miejsca, gdzie rosną zachwycające swoim pięknem dęby. Do tych potężnych drzew można dojść idąc w kierunku jeziora (drogą tuż przy dawnym PGR – przy drodze znajduje się tablica wskazująca jak trafić do tych drzew), skręcając w prawo i wchodząc na polanę, gdzie rosną wspaniałe dęby szypułkowe będące pomnikami przyrody.

Pałac Wendorffów z „czarną komnatą”?

Spod dębów udajemy się w kierunku wschodnim, ponieważ naszą wyprawę wokół jeziora Mielno zaplanowaliśmy wędrując właśnie ze wschodu na zachód. Zanim jednak zagłębimy się w leśne ostępy, czas zajrzeć do jednego z najpiękniejszych w powiecie gnieźnieńskim pałaców – pałacu Wendorffów.

Pałac w Mielnie został zbudowany w 1904 r. przez architektów Erdmana i Spindera z Berlina dla przedstawiciela znanej niemieckiej rodziny, mającą swoją polską gałąź, Wilhelma von Wendorffa. Są tacy, którzy twierdzą, że w pałacu znajduje się ukryte pomieszczenie, tzw. „czarna komnata” służąca jako siedziba dawnej loży masońskiej.

Inną ciekawostką tego kompleksu jest znajdujący się w parku pomnik Atlasa. Przywiózł go hrabia Wendorff po zakończeniu budowy pałacu.

W leśnych ostępach...

Idąc wzdłuż brzegów jeziora Mielno, z lewej strony mijamy pięknie  przebijający się wśród parkowych drzew pałac. Po kilkunastu metrach naszym oczom ukazuje się szpaler drzew, prawdopodobnie dawna aleja prowadząca z pałacu do... Być może do legendarnej letniej rezydencji Wendorffów? Po jej obu stronach widać zarówno wiele powalonych drzew, potężnych korzeni, jak i splecionych we wzajemnych uściskach krzewów i drzew. A w dali – patrząc przez prawe ramię – błękitna toń jeziora Mielno...

Pokonujemy kolejne kilkaset metrów i wchodzimy w tereny, gdzie do sierpnia 2017 roku rósł piękny lasy otaczające od strony południowej jezioro Mielno. Ale nawałnica, która wówczas nawiedziła te tereny, zmiotła większość lasu. Dzisiaj – na skutek owej nawałnicy – zostało niewiele z tego lasu. Ale trzy lata po tej nawałnicy, powoli lasy się odradza…

I tutaj koniecznie trzeba się na chwilę zatrzymać, ponieważ lasy to największe bogactwo gminy Mieleszyn. Praktycznie wszystkie leśne kompleksy w tejże gminie są atrakcyjne pod względem turystycznym. A ich dodatkowym atutem jest urozmaicona rzeźba terenu oraz liczne strumienie i tereny podmokłe. I piękne drzewostany, często stuletnie, a może i starsze.

Teren w którym się znaleźliśmy, to pozostałości po pięknym lesie, głębokie jary i liczne podcięcia erozyjne oraz silnie nachylone zbocza zbiegające ku brzegom jeziora Mielno.

W naszej wędrówce zatrzymaliśmy się nad brzegiem mając po drugiej stronie jeziora zarys pałacu. Podczas przerwy w tej wyprawie próbujemy przebić się do linii brzegowej, ale okazuje się, że teren jest bagnisty (jak się później okazało, takich terenów nad jeziorem Mielno jest bardzo wiele) i tylko w niektórych miejscach, ścieżkami wydeptanymi przez zwierzęta, można podejść do lustra wody.

Przy okazji chodząc po pagórkach i wąwozach w tej okolicy napotykamy na pozostałości jakby po ziemiankach, a w niektórych miejscach widoczne są nawet resztki szalowania. Czy są one związane z pewnymi rozpowszechnianymi informacjami, że w latach 50-tych XX wieku w tym regionie przez dwa lata ukrywał się przed bezpieką żołnierz Armii Krajowej?

Letnia rezydencja Wendorffów?

Docieramy na cypel jeziora Mielno w miejscu, gdzie akwen ten jest najwęższy. Według opowiadań najstarszych mieszkańców tego regionu, gdzieś po drugiej stronie jeziora Mielno, w tej właśnie okolicy, swoją letnią rezydencję mieli Wendorffowie. Miejsce do którego dotarliśmy – w linii prostej najbliżej znajdujące się od pałacu – najbardziej nadawało się na taką ewentualną rezydencję.

Niestety, w domniemanym miejscu posadowienia takiej drewnianej konstrukcji nie ma żadnych śladów po czymś takim. Napotykamy tylko na wiele polnych kamieni.... Czy taka rezydencja faktycznie w tym miejscu istniała, czy też jest to mit? Trudno dziś stwierdzić. Pewne jest, że podobne rody takowe letniska mieli i być może jednak taka rezydencja istniała, ale w innej części jeziora Mielno. Szczególnie, że w dalszej części naszej wyprawy napotykamy nad brzegiem jeziora na miejsca, gdzie – przynajmniej na pierwszy rzut oka – stały kiedyś jakieś budynki...

Bobry nad jez. Mielno

Ruszamy dalej. Wędrując leśnym duktem, zagłębiamy się w leśny wąwóz w którym napotykamy na ślady żyjących tutaj zwierząt m.in. danieli, saren i dzików. Od zaprzyjaźnionych leśników – jeszcze przed naszą wyprawą – dowiadujemy się również, że żyją tutaj także lisy, borsuki i kuny, ale spotkać można również m.in. wydrę, jeża, czy zaskrońca.

Ale dla nas zaskoczeniem był widok drzew z którymi „pracowały” bobry! Nigdzie wcześniej nie znaleźliśmy informacji, że nad jeziorem Mielno swoje żeremie mają bobry! A tu taka niespodzianka. Penetrując dokładniej teren w którym swoje ślady zostawiły bobry natrafiamy na miejsca gdzie prawdopodobnie znajdują się nory bobrów, a budują je one m.in. w brzegach jezior.

Wędrując dalej nad jeziorem Mielno, wspinając się na wzgórza i zagłębiając się w dolinki, napotykamy wiele oczek wodnych ukrytych w tym terenie. Po godzinie marszu natrafiamy wreszcie na miejsce, gdzie jest sucho i można swobodnie podejść do tafli wody. Nie ma żadnych chaszczów i krzewów, a jedynie łagodnie kołyszące się na wietrze trzciny odgradzają nas od wód jeziora. W pewnym momencie naszego marszu doszliśmy do miejsca, gdzie leśna droga się skończyła i czas było wybrać się leśnymi bezdrożami.

Docieramy do Mielneńskiej Strugi

Kolejne półtorej godziny to ciężki marsz i przebijanie się przez krzewy i pnącza, walka z odbijającymi jak katapulta gałęziami. Ale wszystkie te trudności wynagradzają piękne widoki (które podziwiamy gdy wychodzimy na polany lub schodzimy w okolice jeziora) oraz walory przyrodniczo-krajobrazowe, których nie da się opisać – trzeba je zobaczyć.

Jednak największą nagrodą za wszelkie trudy jest fakt, że przez kilka godzin znajdujemy się w zupełnie innym świecie. Z dala od dużych ośrodków miejskich, z dala od miejskiego gwaru a w płuca wciągamy zdrowe powietrze. Szczególnie urzekający jest moment, gdy wdrapujemy się na jedno ze wzgórz z którego rozpościera się widok na malowniczo położone jezioro Mielno.

Aż wreszcie naszym oczom ukazuje się młody las. I poważna przeszkoda do sforsowania - Mielneńska Struga, wypływająca z jeziora Mielno. Dobrych kilkanaście minut szukamy miejsca w którym będziemy mogli „suchą stopą” przejść przez ten niezbyt szeroki, aczkolwiek zdradliwy strumień (a cały teren jest bagnisty). W końcu ta sztuka nam się udaje, pokonujemy zachodnią część brzegu jeziora Mielna i wychodzimy na jego północny brzeg.

Betonowe zaskoczenie i rotunda

Na północnym brzegu jeziora Mielno, na którym leży też wieś Mielno, trafiamy na ścieżkę, która wiedzie wzdłuż całej długości jeziora (i tutaj dopiero wyraźnie widać, że jezioro Mielno znajduje się w rynnie polodowcowej). Wędrując tym szlakiem w pewnym momencie dostrzegamy, że spod ścieżki wyłania się jakaś betonowa budowla... Zauważyliśmy ją w ostatniej chwili, prawie już ją mijając (była doskonale zamaskowana). By tę budowlę dobrze obejrzeć, schodzimy prawie do samej tafli wody. Obiekt który widzimy wyglądał jak stary kolektor (ściekowy?, burzowy?) ale od dawna nie używany. Gdy mu się tak przyglądamy to pojawia się nawet pomysł, by jeden z członków naszej wyprawy wszedł do środka i zobaczył dokąd kanał (tunel) prowadzi (a spokojnie mieścił się tam człowiek), ale ostatecznie z tego pomysłu zrezygnowaliśmy. I ruszamy dalej.

Idąc dalej weszliśmy na niezwykłą Aleję Dębów leżącą wzdłuż brzegu jez. Mielno, które – według przekazów do których dotarłem – mieli w okresie międzywojennym posadzić właściciele Mielna, czyli rodzina Wendorffów. Aleja robi fantastyczne wrażenie i warto wybrać się tam na spacer.

Po kilkuset metrach ścieżka się nam kończy i zmuszeni jesteśmy wdrapać się na skarpę, gdzie naszym oczom ukazuje się niecodzienna budowla – kaplica-rotunda.

Gdy mijamy mur okalający kaplicę zauważamy fundamenty jakiejś dawnej budowli. Jakiej? Po chwili jesteśmy w przepięknym wąwozie, który prowadzi nas wprost na łąki z których widzimy, z lewej strony komin i budynki dawnego folwarku, a z prawej – w dolinie – gładką taflę jeziora. Z kolei na wprost nas ukazały się... dęby. Kres naszej wyprawy był tuż, tuż....

Misja zakończona

Po blisko 4 godzinach marszu docieramy do miejsca, skąd zaczęła się nasza wyprawa. Zmęczenie, ale zadowoleni, ponieważ „Misja Mielno” – jak ją sobie nazwaliśmy – została wykonana. Tym samym poznaliśmy kolejne przepiękne miejsce na Pojezierzu Gnieźnieńskim, miejsce idealnie nadające się na wędrówki zarówno piesze, jak i rowerowe (wystarczy tylko trasę wyznaczyć, oznakować, postawić kilka leśnych postojów dla turystów). Nasza wyprawa pokazała, że na terenie gminy Mieleszyn jest dziewiczy wręcz rejon, który może być rajem dla miłośników ciszy i nieskażonej natury.


Fot. K. Soberski



Jak się czujesz po przeczytaniu tego artykułu ? Głosów: 326

  • 269
    Czuje się - ZADOWOLONY
    ZADOWOLONY
  • 24
    Czuje się - ZASKOCZONY
    ZASKOCZONY
  • 32
    Czuje się - POINFORMOWANY
    POINFORMOWANY
  • 1
    Czuje się - OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 0
    Czuje się - SMUTNY
    SMUTNY
  • 0
    Czuje się - WKURZONY
    WKURZONY
  • 0
    Czuje się - BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

Przeczytaj także

Daj nam znać

Jeśli coś Cię na Pojezierzu zafascynowało, wzburzyło lub chcesz się tym podzielić z czytelnikami naszego serwisu
Daj nam znać
ReklamaB2ReklamaB3ReklamaB4
ReklamaA3