Mam wrażenie, że jest ich wokół nas coraz mniej – wypierane przez „christmas song`s” z głośników w marketach, stacjach radiowych, ostały się tylko w kościołach, specjalnych koncertach. Znikają już nawet ze szkolnych jasełek, choć ich fenomen polegał na tym, że nikt nie musiał uczyć się ich słów, a jednak wszyscy potrafiliśmy je zaśpiewać. Kolędy.
Samo słowo „kolęda” pochodzi od łacińskiego słowa „calendae” oznaczającego kalendy, czyli niegdyś 1 a dziś 25 dzień miesiąca. Zatem kolędy to pieśni śpiewane 25 dnia miesiąca – oczywiście konkretnego miesiąca, jakim jest grudzień. Z czasem zatraciliśmy całkowicie źródło tego słowa, ale w pełni zrozumieliśmy ich sens – kolędy stały się pieśniami religijnymi śpiewanymi w Boże Narodzenie opowiadającymi o narodzinach Jezusa w Betlejem.
Najstarszą polską kolędą zachowaną w źródłach jest „Zdrów bądź królu anielski” i jest datowana na 1424 rok. Liczy sobie zatem blisko sześćset lat. Przy czym kolęda ta, choć zachowały się słowa i melodia nie jest dziś powszechnie wykonywana (choć chwalebnie w odmętach Internetu można znaleźć jej wykonania!). Najstarszą polską kolędą, która rozbrzmiewa dziś w wigilijny wieczór jest „Anioł pasterzom mówił”, będąca tłumaczeniem łacińskiej pieśni „Angelus pastoribus” – najstarszy zapis tekstu siedmiu zwrotek znajdziemy w „Rękopisie kórnickim” z lat 1551-1555; zapis melodii zaś pochodzi XVII wieku. Na przełomie XVI/XVII wieku powstaje kolęda „W żłobie leży”; tradycja mówi, że słowa napisał kaznodzieja królewski ks. Piotr Skarga, a melodia to polonez koronacyjny Władysława IV (jednakże ks. Skarga zmarł na dwadzieścia lat przed koronacją tegoż monarchy). Z kolei wiek XVIII przynosi poetycki tekst kolędy Franciszka Karpińskiego „Bóg się rodzi”. Wiek XIX i XX o już istny wysyp kilkuset polskich kolęd – „Lulajże Jezuniu” użył Fryderyk Chopin pisząc w samotne święta wiedeńskie 1830 roku Scherzo h-mol op. 20.
Zaginęły niemal kolędy regionalne, wyparte przez ogólnopolski kanon lub go wzbogacające. Umiejętność czytania i wydawane śpiewniki, modlitewniki z pewnością proces ten przyspieszyły. Wyjątkiem jest Podhale – któż z nas nie zna „Oj maluśki, maluśki” na góralską nutę?
Choć Polska przoduje wśród ilości kolęd – mamy ich niemal sześćset! – to jednak palma sławy przypadła austriackiej kolędzie. Oto w 1816 roku Jospeh Mohr napisał słowa, które dwa lata później pokazał organiście z parafii Oberndorf bei Salzburg, Franzowi Gruberowi, proponując napisanie melodii. Ze względu na zepsuty instrument organowy, utwór został rozpisany na gitarę. Jeszcze tego samego dnia Gruber napisał melodię i podczas pasterki 1818 roku wykonali ją oboje: tak powstała kolęda „Stille Nacht, heilige Nacht” – „Cicha noc”. Dziś to najsłynniejsza kolęda świata, przetłumaczona na ponad 130 języków.
Powstają też kolędy współczesne, zarówno tworzone przez kompozytorów muzyki poważnej, jak Witold Lutosławski, jak i przez twórców muzyki popularnej, stąd „Nie było miejsca dla ciebie” albo „Uciekali, uciekali” (jakże smutna w swojej aktualności wobec migrantów). Wedle dawnych prawideł, wiele z nich należałoby uznać jednak za pastorałki. Często bowiem słyszymy o albumach muzycznych lub zbiorach nut, że to „kolędy i pastorałki”. Czym się różnią? Otóż kolęda to utwór poważny, który mógł być wykonywany w kościele, pastorałka zaś to też pieśń o tematyce bożonarodzeniowej, ale już lżejsza, nieco humorystyczna, skupiająca się czasem na postaciach pastuszków lub aniołów z betlejemskiej stajenki. Za pastorałki uznawano więc „Lulajże Jezuniu”, „Pójdźmy wszyscy do stajenki” czy „Północ już była”.
Wybór mamy ogromny. A zatem – kolędujmy!
Serwis pojezierze24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Artykuł nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!