Na pierwszy rzut oka widać, że jest to wieś, jakich znajdziemy wiele w tej części Wielkopolski i raczej trudno mówić tu o jakichś atrakcjach turystycznych. Łatwo powiedzieć, że nie ma tam nic interesującego. Okazuje się, że wśród kompletnie zarośniętą chaszczami, wysoką trawą, jest ledwo widoczna dróżka, która prowadzi do wyjątkowego miejsca… gdzie oczyma wyobraźni możemy podziwiać niegdyś niezwykłą budowlę – okazałą willę (dwór) w stylu szwajcarskim z końca XIX wieku i kilkuhektarowy park krajobrazowy. Dzisiaj to rzadkie miejsce straszy swoim widokiem, jest kompletnie zrujnowane. Nie można wejść dalej jak za próg, bo dach grozi zawaleniem. Dzięki zachowanym dokumentom i archiwalnym zdjęciom wiemy, że kiedyś w tej okolicy tętniło życie. Prawdopodobnie we wczesnym średniowieczu był tu nawet… zamek. Ale zacznijmy po kolei…
Dzierżnica to niewielka, malowniczo położona wieś na Równinie Wrzesińskiej, na lewym brzegu rzeczki Moskawy – oddalona zaledwie o 4 km na północny wschód od Nekli; znajduje się przy bocznej trasie komunikacyjnej wiodącej ze Środy do Czerniejewa. Według ostatniego Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań z 2011 r. wynika, że wieś zamieszkuje niespełna 200 ludzi.
Nazwa miejscowości ma ciekawą i długą historię językową. Wieś wielokrotnie zresztą – przez kilka stuleci – przechodziła z rąk do rąk. Jej nazwę pisano pierwotnie Dźwirstnica, później Dziersznica, Dzyrsznycza, Dzieznycz, Dzierzchina, Dzierzchnica, Dzierznica i w końcu – od 2010 r. – Dzierżnica. Jej nazwa wywodzi się (przynajmniej taka jest opinia) od żwiru i przypuszcza się, że pierwotnie odnosiła się ona do przepływającej opodal rzeczki (strumienia), a z czasem przeniosła się na powstałą tu osadę.
Wieś stanowiła niegdyś dobra rycerskie, a najstarsze zapiski w księgach na jej temat pochodzą z 1390 r. i dotyczą nazwy osady – Dźwirstnica. W trakcie prac archeologicznych prowadzonych tu w 1821 r. przez gen. Antoniego Amilkara Kosińskiego z Targowej Górki, odkryto pozostałości grodziska datowanego na okres wczesnego średniowiecza oraz relikty – zachowane kamienne mury, nieznanej budowli określanej w literaturze tego okresu jako zamek. Mury te przetrwały do połowy XIX wieku, kiedy to rozebrano je, a uzyskane kamienie wykorzystano przy odbudowie spalonej wsi Dzierzchnica.
Jako ciekawostkę warto wspomnieć, że na tych terenach w XIX wieku prowadzono prace archeologiczne – w lasach Górzno, a przede wszystkim na znajdującym się tam wzniesieniu zwanym – zgodnie z miejscową tradycją – Wzgórzem Ludgardy. W tych samych lasach w 1873 r. wykopano „skarb”, był to gliniany garnek zawierający srebrne ozdoby kobiece oraz monety pochodzące z X-XI wieku. Na podobny „skarb” (w glinianym naczyniu było przeszło 8 kg monet i ozdób wykonanych ze srebra) natrafiono prawie 40 lat później.
Pierwsze nazwiska właścicieli związane z tym miejscem to Dobrogost z 1404 r., Wojciech Marzec z żoną Sądką (1404 r.) i Bronisz (1413 r.). Okazuje się, że w latach 1424-1425 dziedzicem Dzierzchnicy był znany z imienia Bochęta, a w 1427 r. Andrzej. Wiadomo, że w latach 70. XV wieku wieś nadal była własnością Tomasza Dzierzchnickiego (Dierżnickiego), a następnie współwłaścicielami byli jego synowie – Jan, Wojciech i Andrzej z matką Barbarą. Natomiast z zachowanych dokumentów pochodzących z ostatniej ćwierci XVI wieku okazuje się, że Dzierżnica była własnością Wojciecha Ciosnowskiego, z kolei w początkach XVII wieku należała do Mikołaja Kuszyńskiego, a w końcu XVIII wieku do rodziny Mieszkowskich.
Jest bardzo prawdopodobne, że Dzierżnica wchodziła – zapewne jako jeden z folwarków – w skład pobliskich dóbr Targowej Górki, które od 1793 r. należały do marszałka dworu pruskiego hr. Archibalda Keyserlinga. Córkę marszałka, hr. Adelajdę Konstancję, poślubił w 1811 r. wspomniany tu wcześniej gen. Kosiński, wchodząc tym samym w posiadanie majątku, w tym również Dzierżnicy. Niemal całkowity brak przekazów odnoszących się do późniejszego okresu utrudnia dokładniejsze prześledzenie dalszych dziejów wsi oraz precyzyjniejsze ustalenia stosunków własnościowych.
W drugiej połowie XIX wieku właścicielami wsi i imponującej rezydencji była rodzina Niemojewskich; w księdze wieczystej w Państwowym Biurze Notarialnym w Środzie Wlkp. na początku lutego 1867 r., zapisano, że przepięknie położona posiadłość należała do Ignacego Niemojewskiego (herbu Wierusz) i Antoniny z Chłapowskich. Majątek liczył wówczas około 365 hektarów gruntów rolnych. Pod koniec lat 80. i 90. XIX wieku Niemojewscy prowadzili znakomicie prosperujące gospodarstwo hodowlane – kilkakrotnie zdobyli pierwsze nagrody na powszechnych, obejmujących swym zasięgiem terenach całych Niemiec, wystawach bydła w Berlinie. Ignacy Niemojewski był członkiem zarządu Średzko-Gnieźnieńsko-Wrzesińskiego Towarzystwa Rolniczego.
W 1904 r. kolejnym dysponentem majątku i posiadłości dworskiej po Niemojewskich – nabytych drogą kupna – został Feliks Wize z Kuczowa koło Borka (ożeniony z Haliną z Urbanowskich). Ostatnim właścicielem wsi Dzierżnica do wybuchu drugiej wojny światowej, w latach 1927-1939, był syn Feliksa, Krzysztof Wize. Był on zamiłowanym bibliofilem kolekcjonerem oraz znawcą dzieł sztuki, których niezwykle bogatą kolekcję zgromadził w swej rezydencji w Dzierżnicy. W jego kolekcji była m.in. rzeźba Augusta Zamoyskiego, rzeźby chińskie, obrazy Juliana Fałata, Aleksandra Augustynowicza czy Michała Gorstkina Wywiórskiego, portrety Olgi Boznańskiej, zbiór sztychów o tematyce łowieckiej (sam był zapalonym myśliwym) oraz niezwykle cenne meble, dywany, porcelanę i srebra. Istniała tu również biblioteka zawierająca około 2000 woluminów. Antykwariusz i kolekcjoner Marian Swinarski scharakteryzował Krzysztofa Wize, jako znakomitego znawcę dzieł sztuki, stałego klienta w antykwariacie Mars w Poznaniu.
W latach okupacji majątek był pod zarządem niemieckim. Z kolei na podstawie dekretu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego w 1944 roku, na mocy uchwały o reformie rolnej, tytuł własności przeszedł na Skarb Państwa, czyli pod Wojewódzki Urząd Ziemski.
Po przejęciu „legalnej tymczasowej władzy wykonawczej” w Polsce Ludowej przeprowadzono parcelację gruntów majątkowych w Dzierżnicy; oprócz około 20 hektarów wraz z parkiem, które pozostały we władaniu Państwowego Funduszu Ziemi. Do pierwszej połowy lat 50. ubiegłego wieku na rozparcelowanej ziemi, na przydzielonych gruntach, gospodarzyli indywidualnie rolnicy. W 1954 r. założono Rolniczy Zespół Spółdzielczy, następnie zakład wszedł w skład Rolniczego Kombinatu Spółdzielczego w Stroszkach. Od lat 50. XX wieku w byłym budynku dworskim zamieszkiwało kilka rodzin.
Okazałym miejscem w Dzierżnicy był reprezentacyjny dwukondygnacyjny z mieszkalnym poddaszem dwór w stylu szwajcarskiej podmiejskiej willi wzniesiony według projektu architekta Zygmunta Gorgolewskiego (w tym czasie uznanego i cieszącego się popularnością zarówno w kraju jak i poza jego granicami) – absolwenta Akademii Budownictwa w Berlinie i wykładowcy na tej uczelni – w latach 1884-1886 (lub 1887), dla ówczesnego właściciela Ignacego Niemojewskiego. Rezydencja zwieńczona była wysokim łupkowym dachem o silnie wysuniętym okapie, z charakterystycznymi dla tego typu budowli i stanowiącymi w dużej mierze o ich wyrazie, drewnianymi elementami więźby dachowej umieszczonej na zewnątrz, w szczycie budynku. Spełniały one, poza konstrukcyjnymi – jak wynika z zachowanych rysunków podpisanych przez Gorgolewskiego w lutym 1884 r. – przede wszystkim funkcje dekoracyjne.
Sylweta dworu nie była jednolita, lecz kształtowały ją kilka przenikających się brył. Taką formę uzyskano przez wprowadzenie ryzalitów, czyli występ z lica w elewacji budynku w jego części środkowej, bocznej lub narożnej, prowadzony od fundamentów po dach, stanowiący jego organiczną część, a przede wszystkim odpowiednią kompozycję dachu, którego połacie nad jego częściami ustawione były prostopadle do dachu nad główną bryłą budynku. W głównym wejściu do obiektu, jako część zaprojektowanej elewacji frontowej, znajdował się niewielki taras, czy raczej werandy otoczonej drewnianą ażurową balustradą i osłoniętej daszkiem podtrzymywanym przez cztery słupy o dekoracyjnym charakterze, tworzących arkady. Analogicznie opracowaną werandę przewidziano przy elewacji tylnej; w elewacjach bocznych zaprojektowano drewniane balkony.
Główne wejście prowadziło do sieni; od południa przylegał gabinet pana domu, zaś od północnej klatki schodowej wiodło przejście do kredensu. W północno-wschodnim narożu architekt zaprojektował apteczkę, tzn. niewielkie wnętrze dostępne jedynie od strony małego międzytraktowego korytarzyka, w którym umieszczono boczną okrągłą klatkę schodową. Druga boczna klatka schodowa usytuowana była w północno-wschodnim narożu części frontowej budynku. W dobudowanej części budynku (aneks) ze schodami wiodącymi do piwnic przy bocznej północnej elewacji, został zaprojektowany układ okien oraz dekoracji architektonicznej na bocznej, cofniętej części elewacji frontowej.
Tylny, ogrodowy trakt parteru – jak wynika z planów architektonicznych – zajmowały dwa najbardziej reprezentacyjne pomieszczenia dworu – salon oraz duży pokój jadalny z kominkiem. Na piętrze był korytarz ułatwiający swobodny dostęp do pomieszczeń mieszkalnych (sypialnia, garderoba, pokoje dla służby i inne), natomiast w kondygnacji poddasza pokoje gościnne.
Gorgolewski, który był m.in. twórcą Opery Lwowskiej, po uwagach przyszłych właścicieli dworu, zaplanował podpiwniczenie całości budynku. W owych pomieszczeniach znalazło się zaplecze gospodarczo-magazynowe oraz kwatera dla służby i łazienka. Zejście do piwnic prowadziło – z zewnątrz – schodami umieszczonymi w doprojektowanym aneksie przy elewacji północnej. W budynku zastosowano instalację kanalizacyjną.
Rozplanowanie wnętrz wszystkich kondygnacji dworu, a również przeznaczenie poszczególnych pomieszczeń, miało charakter funkcjonalny. Były to pomieszczenia pozbawione charakterystycznej dla budowli pałacowych reprezentacyjności. Zaznaczona na projektach elewacji dworu kolorystyka przewidywała pomalowanie obiektu w tonacji jasnego ugru. Całość – jak wynika z odręcznej notatki sporządzonej przez Gorgolewskiego umieszczonej na jednym z rysunków – kosztować miała 36 000 marek. Wszelkie inne zmiany, na życzenie Niemojewskich, wprowadzono w trakcie budowy.
W dokumentach Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków budynek datowany jest z 1889 r. Pierwotną bryłę rezydencji poddano rozbudowie, gdy kolejny właściciel majątku Feliks Wize, po 1904 r., przekształcił wnętrza i dostawił po obu stronach przybudówki. Jedna z nich, w lewym skrzydle budynku, pełniła funkcję zimowego ogrodu. W pewnym sensie to był więc największy okres świetności budynku i kilkuhektarowego okazałego parku.
Na południe od dworu w odległości kilkunastu metrów stoi parterowy budynek mieszkalny zbudowany przez Feliksa Wize około 1910 r. (według innych źródeł 1920 r.) dla służby dworskiej. Do budowy oficyny użyto materiałów uzyskanych z rozbiórki budynku mieszkalnego, jaki stał przed wybudowaniem rezydencji dla Niemojewskiego.
Od czasu zasiedlenia dworu przez miejscowe rodziny – zapoczątkowane w pierwszych latach powojennych – następował nieuchronny proces niszczenia, który ostatecznie przybrał rozmiary dewastacji. Przybudówki po obu skrzydłach budynku zostały zrujnowane całkowicie – otwory okienne pozbawione szyb odsłaniają ruinę wnętrz. Główna część budynku też uległa całkowitemu rozpadowi.
Dzięki dokumentom i zdjęciom archiwalnym możemy nieco więcej napisać o tym wyjątkowym miejscu w Dzierżnicy. Otóż dwór, wraz z otaczającym go parkiem oraz zespołem zabudowań gospodarczych i folwarcznych, usytuowano na północno-zachodnim krańcu wsi. W latach świetności od strony południowej prowadziła aleja dojazdowa wiodąca do zabudowań dworskich, dochodząca i kończąca się przy bramie zlokalizowanego tutaj folwarku. Od strony wschodniej posadowiono zabudowania wsi, zaś na północy i wschodzie rozciągał się przepiękny park krajobrazowy przechodzący w pola uprawne i łąki opadające łagodnie ku dolinie przepływającej tu rzeczki Moskawy.
Dojazd do dworu prowadził wspomnianą, wysadzaną drzewami kasztanowymi aleją, która w niewielkiej odległości od zabudowań gospodarczych rozwidlała się; główny jej trakt ciągnął się ku folwarkowi, natomiast boczne odgałęzienia wytyczały kierunek do reprezentacyjnej bramy. Końcowy odcinek alei, znajdujący się na rozwidleniu dróg, odgradzał od parku ceglany mur będący jednocześnie boczną ścianą zlokalizowanej tutaj, pozbawionej dachu, wydłużonej budowli spełniającej dawniej przypuszczalnie funkcję ujeżdżalni.
Przestrzeń przed frontową elewacją „willi” pomyślana była niegdyś, jako rodzaj podjazdu, na który prowadziła droga biegnąca od głównej bramy wzdłuż bocznej ściany zlokalizowanej w tym miejscu ujeżdżalni.
Na terenie dawanego podjazdu oraz istniejącego w latach dostatku w tym miejscu klombu znajdował się, wzniesiony tutaj budynek hydroforni. Okazało się, że nieprzemyślana lokalizacja tego obiektu spowodowała całkowite zniszczenie układu i kompozycji tej części założenia parkowego ponieważ, poza wprowadzeniem obcego i pozbawionego jakichkolwiek wartości estetycznych elementu jakim jest ten budynek, pociągnęła za sobą – wymagane przepisami – wygrodzenie znacznego obszaru parku.
Przestrzeń przed elewacją tylną dworu wypełniła rozległa, otoczona kępami drzew, polana; za nią, na osi budynku, znajdował się staw. Polanę oraz staw obiegała aleja grabowa prowadząca dalej do niewielkiego wzniesienia w północno-wschodniej części parku, tam tworząc pętlę i wschodziła w dół, w kierunku bramy wjazdowej. Druga, wiodąca na to samo wzniesienie, aleja rozpoczynała się przy bocznej, północno-wschodniej elewacji rezydencji i prowadziła w górę, poprzez mostek przepływającego u stóp wzgórza strumienia.
Park o charakterze krajobrazowym (do naszych czasów nie zachowały się oryginalne plany) powstał za czasów, gdy właścicielami wsi byli Niemojewscy w trzeciej ćwierci XIX wieku. Na ukształtowanym terenie na obszarze ponad 8 hektarów powstały wówczas obszerne grupy starodrzewu z malowniczo okolonym zielenią lustrem wody. Za czasów Feliksa Wize, park zyskał nowymi zasadzeniami drzew, m.in. po zachodniej i północnej stronie stawu powstał drzewostan mieszany olszowo – jesionowy oraz grupy świerków o charakterze leśnym. Na obszernej płaszczyźnie między dworem a stawem – jak wynika z zachowanych relacji świadków i dokumentów – utworzono barwny parter trawiasto-kwiatowy, dzięki czemu powstała dwukierunkowa oś widokowa. Zbiegająca od dworu ścieżka kończyła się schodkami po skarpie stawu do lustra wody.
Nie jest nam znany działający tutaj ogrodnik planista, niemniej – na podstawie tego co zachowało się z dawnego układu – można przyjąć, że była to osoba dobrze znająca zasady kompozycyjne obowiązujące w XIX wiecznej sztuce ogrodowej. Swobodne rozplanowanie parku, umiejętne wykorzystanie naturalnego ukształtowania terenu, wyłącznie jako elementu kompozycyjnego przepływającej tutaj rzeczki, a także odpowiedni dobór gatunków drzew zdecydowało o niezwykłej jego malowniczości. Ów dekoracyjny element od dawna zatracił swoje przeznaczenie na skutek zaniedbania – powierzchnię pokrywają wysokie chwasty, a widok na staw przesłaniają samosiewy drzew.
Około 1919 r. Feliks Wize pozostawił jeszcze jeden, architektoniczny element na terenie parku, który zachował się do dziś w dobrym stanie. Otóż w północno-zachodnim krańcu parku, na polanie otoczonej starodrzewem jesionów, została zbudowana kaplica-mauzoleum. Ma ona kształt antycznej świątyni; założoną na prostokątnym rzucie, wspartą na wysokim cokole bryłę budowli wieńczy niski dwuspadowy dach i obiega rząd 18 kolumn o kompozytowych kapitelach dźwigających wydatne belkowanie. Wejście do kaplicy prowadzą siedmiostopniowe schody, a dalej stoi czterokolumnowy portyk zwieńczony trójkątnym naczółkiem. Kaplica ta została zbudowana dla upamiętnienia śmierci syna Andrzeja, ułana 1 Pułku Ułanów Wielkopolskich, zmarłego w Poznaniu w 1919 r. Na froncie kaplicy umieszczono białą marmurową tablicę pamiątkową dedykowaną 19-letniemu ułanowi.
Według dużego prawdopodobieństwa przed kaplicą znajdował się rodzaj tarasu ziemnego ograniczonego balustradą, której istnienia domyślać się możemy na podstawie zachowanych fragmentów.
W pobliżu kaplicy znajduje się grób ze szczątkami Feliksa i Andrzeja Wizów. Drugi syn Feliksa Wizego, Krzysztof, który był dziedzicem majątku do drugiej wojnie światowej, po wojnie przebywał w Wiedniu, gdzie zmarł w latach 70.
Zróżnicowany gatunkowo drzewostan parkowy zachował się dość dobrze. Warto wspomnieć, że wśród tego zbiorowiska drzew jest wiele okazałych i potężnych form, z których przynajmniej kilka zasługuje na umieszczenie w rejestrze pomników przyrody. Mimo że stan liczebny drzew świadczy, że przez lata ominęła go dewastacyjna polityka wyrębu, to jest zaniedbany.
W niewielkiej odległości od dworu zlokalizowano folwark – był to w owym czasie zespół budynków gospodarczych ustawionych wokół rozległego czworobocznego dziedzińca. Główny dojazd do folwarku prowadził, wspomnianą już, wysadzaną drzewami kasztanowymi, aleją poprzez bramę usytuowaną w zamknięciu tej alei. Druga brama, wiodąca na pola, znajdowała się na osi południowej pierzei podwórza, pomiędzy stodołą a chlewnią.
Budynki folwarczne, które były średniej wielkości, jeśli chodzi o majątek ziemski, w większości były ceglane i otynkowane – zbudowane w latach 60-80. XIX wieku oraz na początku XX wieku. Stały od strony dziedzińca (południowej, wschodniej i zachodniej) tworząc zwarty ciąg zabudowy. Natomiast pierzeja od strony północy, graniczyła z parkiem. Poza spichlerzem, stajnią i wozownią oraz niewielkim jeszcze budynkiem gospodarczym, znajdował się tu dosyć znacznych rozmiarów budynek z bramą przejazdową.
Prawdopodobnie na początku lat 90. XX wieku dwór został zakupiony przez niesolidnego właściciela, który ogrodził park siatką i na tym zakończyła się jego rola. Zaniechano dalszych prac zabezpieczających – doszło do postępującej dewastacji zabytkowego dworu. Obecnie wszystkie pomieszczenia są zrujnowane a zbutwiałe schody drewniane grożą zawaleniem.
Tak jak wspomniała jedna z osób, z którą latem 2018 r. oglądałem tą niegdyś wspaniałą rezydencję, aż trudno uwierzyć, że kiedyś odbywały się tu bale, przyjęcia, zjeżdżali się ziemianie i sąsiedzi, a dwór tętnił życiem…
Autor składa gorące podziękowanie p. Jerzemu Osypiukowi, prezesowi Nekielskiego Stowarzyszenia Kulturalnego, za pomoc w skompletowaniu literatury i przekazanie materiału ikonograficznego.
Fot. Mariusza Borowiaka i zbiory Jerzego Osypiuka
Serwis pojezierze24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Szkoda że tak niszczeje, ze zdjęć i osobistego obejrzenia widać piękno architektoniczne dworu.
Ale taki jest obecny los wielu dworów i pałaców, są za duże kosztowne w utrzymaniu a dzisiaj "słuzba" czyli pracownicy nie muszą mieszkać w pobliżu, dojadą samochodem.
Nie ma takiej emotikonki, która mogłaby oddać mój obecny stan emocjonalny...
Niedosyt, niedosyt, niedosyt...
Chęć natychmiastowego zobaczenia tego miejsca na własne oczy...
Dziękuję za ten artykuł