Kompleks leśny na granicy gminy Kłecko i Kiszkowo to tereny pokryte jeziorami, małymi oczkami wodnym, poprzecinane wąwozami, wzgórzami porośniętymi zaroślami – tak wyglądają „Kłeckie Bieszczady”. Region zupełnie nieznany turystom. A tymczasem jest to raj dla miłośników przyrody, fanów rowerowych i pieszych wędrówek. Jak tam dojechać? Należy kierować się drogą z Gniezna do Kiszkowa i skręcić w kierunku miejscowość Kamionek. Po przejechaniu ok. 1,5 km dotrzemy do wsi, a po jej przejechaniu zaczyna się cudowna i dzika kraina… „Bieszczady Kłeckie” - obszar obejmujący blisko 100 hektarów lasów.
„Bieszczady Kłeckie” (jak wieść gminna niesie nazwę wymyślił Krzysztof Gronikowski) to jeden z najpiękniejszych regionów w Wielkopolsce. A zarazem najmniej znanych. Jest tu rzeczywiście wszystko, czego można zapragnąć: czyste powietrze, urocze wąwozy, ciche oczka wodne, krystaliczne cieki wodne, malownicze wzgórza, cieniste lasy, tajemnicze uroczyska, przyrodnicze osobliwości, interesujące zabytki. Można tu wędkować, zbierać jagody i grzyby, wędrować pieszo, jeździć na rowerze, konno, żeglować oraz – smakowitych gospodarstwach agroturystycznych - skosztować smakowitych potraw.
Najłatwiej w „Bieszczady Kłeckie” trafić wspomnianą drogą z Gniezna do Kiszkowa, skręcając do Kamionka. Jadąc tym traktem warto zwrócić uwagę na rosnące tuż przed samą wsią dęby – pomniki przyrody, noszące imiona: „Kazimierza Odnowiciela”, „Mieszka II”, „Chrobrego”, „Czcibora”, „Mieszka I”, „Jordana”i „Ottona III”. Największy z nich ma – „Chrobry” – ma w obwodzie 440 cm! Trasa to wije się przez las, to opada w dół, to się wznosi. Jest wąska, a skarpy na poboczach porastają krzewy. Po pokonaniu ostatniego obniżenia terenu wychodzi się z lasu na otwartą przestrzeń i wiedzie w stronę zabudowań folwarcznych wsi Zakrzewo.
Wędrując tą właśnie trasą, napotkamy na miejsce związane z legendą. Jedna z nich wiąże się z wsią Kamionek, która leży nad jeziorem o tej samej nazwie, przy drodze brukowej, łączącej Imiołki z Zakrzewem. Pierwsza wzmianka o wsi pochodzi z 1580 roku. Owa legenda dotyczy tajemniczego krzyża stojącego kilkaset metrów za wsią. By do niego dojechać, należy jadąc do Zakrzewa - skręcić w prawo na leśną drogę. Od drogi brukowej widać jezioro Kamionek (według wielu w akwenie tym są... żółwie!), a po przejechaniu leśnym duktem ok. 400 metrów, natrafimy na drewniany krzyż stojący na zboczu, po lewej stronie.
Jak opowiadają mieszkańcy Kamionka, krzyż został postawiony 10 września 1861 roku przez hrabiego Albina Węsierskiego (właściciela Zakrzewa) w podziękowaniu za szczęśliwe wyzdrowienie jego syna, w miejscu gdzie spadł on z konia i mocno się poturbował. Tyle głosi podanie. Jednak mieszkańcy Kamionka, jak i okolicznych wsi twierdzą, że w okolicach krzyża zdarzają się dziwne historie…
„Bieszczady Kłeckie”, jeden z najbardziej dziewiczych kompleksów leśnych w Wielkopolsce, powstały na skutek wypiętrzania gór a interesujący nas obszar swój kształt zawdzięcza działalności lodowca. Zbocza porośnięte lasem liściastym, łagodne pagórki porośnięte trawą, a w naszym przypadku to także atmosfera. Opary i mgiełki unoszące się nad mokradłami i jeziorkami to prawdziwe „czady biesów”.
Dowodem na to jest wspomniany krzyż, w miejscu gdzie „coś” spłoszyło konia właściciela Zakrzewa, Zbigniewa Węsierskiego. Ta atmosfera sprawia, że czujemy iż znaleźliśmy się w dzikim ostępie, na jakimś uroczysku daleko od cywilizacji mimo, że do najbliższej asfaltowej drogi jest od pięciuset metrów do, najwyżej kilometra.
Właśnie okolice Waliszewa są jednym z ciekawszych miejscem w tym rejonie. Jest to kraina wybujałych wzgórz, urwistych stoków, głębokich przełomów oraz malowniczego jeziora Lednica. Są też szerokie pola i łąki, rozległych lasów i drogi obsadzane liściastym starodrzewem.
Jednak najpiękniejszym, wartym odwiedzin miejscem jest drewniany kościółek pw. św. Katarzyny w Waliszewie. Nie jest znana dokładna data erekcji waliszewskiej parafii, ale jej dzieje sięgają roku aż 1253. Wówczas to książę wielkopolski Przemysł I przekazał gnieźnieńskiej Kapitule Metropolitalnej część należących do niego wsi - w tym również Waliszewo. Mieszkańcy wsi dość długo jednak musieli czekać, nim pobudowano kościół. Pierwsza świątynia wzniesiona została pomiędzy 1331 (najazd Krzyżaków) a 1404 rokiem. Dopiero wówczas było możliwe powstanie parafii.
Obecnie stojący kościół pobudowano w roku 1759 z fundacji oficjała brzesko - litewskiego, bp. Ludwika Riancour. Świątynia jest skromną, jednonawową budowlą orientowaną o konstrukcji zrębowej. Po zakończeniu I wojny światowej zamierzano całkowicie ją zlikwidować a kościół rozebrać. Dlaczego tego zaniechano? Prawdopodobnie przysłużył się temu cud, o którym można usłyszeć od miejscowej ludności. Oto gdy próbowano ze wsi wywieźć Najświętszy Sakrament, przechowywany do tego czasu w kościele, konie odmówiły posłuszeństwa - stawały dęba nie chcąc przekroczyć granic wioski. W miejscu tym do dziś stoi upamiętniający to wydarzenie krzyż. By jednak zwiedzić kościółek – a naprawdę warto – trzeba to uzgodnić z proboszczem parafii w Sławnie.
Na tym obszarze – ziemi, gdzie rodziła się państwowość polska - rozciąga się kraina niezwykle malownicza i zróżnicowana. Jej piękno i osobliwości zachwycały i inspirowały poetów (Lednicka Wiosna Poetycka), artystów (mieszkał tam rzeźbiarz Julian Boss-Gosławski). Są tu jeszcze zakątki, których nie dotknęła cywilizacja. A jednocześnie w ostatnich latach w tym regionie dołożono wiele starań, żeby przyciągnąć turystów, zapewnić im jak najlepsze i zróżnicowane warunki wypoczynku. Warto te „nasze” lokalne Bieszczady w sercu powiatu gnieźnieńskiego zobaczyć zarówno latem, jak i zimą.
Fot. K. Soberski
Serwis pojezierze24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Artykuł nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!