ReklamaA1-2ReklamaA1-3

A może na... wakacje z historią?

Felieton16 lipca 2020, 18:30   red. Radosław Herman „Hermes”2352 odsłon3 Komentarzy
A może na... wakacje z historią?
Radosław Herman - fot. arch. autora

W zasadzie słowo „historia” zamknięto w stereotypach. Kojarzy się ono z nauką o datach i nazwiskach, ale jak każdy stereotyp i ten jest nieprawdziwy. Setki tysięcy, miliony ludzi historia interesuje lub bawi. Co ciekawe, czasem nawet sobie nie uświadamiamy, że lubimy historię. Zastanówcie się, może skojarzycie następujące sytuacje.

Na przykład, gdy ktoś opowiadał ciekawostki o jakimś królu, czy innej postaci historycznej, jakieś pikantne lub sensacyjne szczegóły z życia. A może ktoś opisywał jakieś szczególne cechy starego przedmiotu, niezwykłość zamku lub bunkrów. Może w Malborku słyszeliście informacje o tysiącach jaj i beczkach krwi użytej do zaprawy spajającej cegły? A może w Ojcowie słyszeliście legendę o Grocie Łokietka, gdzie schronił się niski król? Tunele i podziemia, królowie i damy dworu, rycerze i mnisi, bohaterskie czyny i nikczemne uczynki… wszystko to historia, a zabytki są niemymi świadkami tej historii. Pewnie dlatego jak magnes przyciągają tysiące ludzi, którzy chcą dotknąć oryginału i poczuć atmosferę obcowania z świadkiem dawnych wydarzeń.

Tak więc bardziej lub mniej świadomie dotykamy historii, czytając książki i oglądając filmy, słuchając audycji, a nawet grając w gry komputerowe. Jednak żaden opis nie zastąpi tej unikatowej atmosfery przy grobach królewskich, klimatu Starówki, czy innego podobnego miejsca, dlatego od pokoleń pielgrzymujemy do tych świętych miejsc wyobraźni, zapłodnionych duchem minionego czasu. Dlatego też chcemy zabrać cząstkę tego miejsca dla siebie, zachowując chwile na zdjęciach lub kupując pamiątki.

Coraz częściej pragniemy przeżyć historię w sposób bardziej żywy. Uczestniczymy w rekonstrukcjach bitew, ślubów i innych wydarzeń. Znajdujemy się jakby na planie filmu kostiumowego. Na nasze potrzeby powstają wyspecjalizowane ośrodki oferujące tego typu atrakcje. Chyba najstarszy w Polsce i najbardziej znany z nich leży na Pojezierzu Gnieźnieńskim, to rezerwat archeologiczny w Biskupinie. Różne imprezy historyczne wypełniają szczelnie jego kalendarz na cały rok. Jeśli ktoś nie zna, to bardzo polecam. Przy każdych odwiedzinach zobaczycie coś nowego, a to Słowian lub Wikingów z wczesnego średniowiecza, a to obrońców grodu z czasów Cesarstwa Rzymskiego lub starszych, a nawet neolitycznych rolników sprzed tysięcy lat. Kowal będzie kuł żelazo, garncarz lepił garnki, tkacz tkał płótna i sukna, powroźnik skręcał liny, miecznik oprawiał miecze, rycerze będą walczyć, a damy pląsać w tańcu... dla każdego coś ciekawego.

Moda na rekonstrukcje historyczne opanowała już całą Polskę, a spektakle rekonstrukcyjne osiągnęły nawet międzynarodową skalę, gromadząc rekonstruktorów z Europy i nie tylko, jak choćby festiwal Słowian i Wikingów na Wolinie, słynna bitwa na polach Grunwaldu, czy oblężenie górskiej twierdzy w Kłodzku. Oczywiście takich atrakcji jest więcej, a jeśli listę odpowiednio wydłużymy, to pojawią się na niej nawet małe, lokalne inicjatywy, które nie skalą, a urokliwym klimatem lub szczególnie oryginalnym tematem oczarowują uczestników i widzów. I tu pojawił się ważny element naszej sceny – uczestnik. Imprezy historyczne pozwalają wreszcie wyjść z roli biernego widza. Wreszcie można uczestniczyć w przedstawianiu historii, przebrać się za rycerza lub żołnierza, damę dworu lub markietankę - każdy może na krótki czas, jak w karnawale, znaleźć się w innym świecie. Przyznam się, że i ja z wielką frajdą ucierałem proch strzelniczy, a następnie wystrzeliłem z własnoręcznie załadowanej repliki pruskiej armaty. Zakładałem zbroję rycerską i strzelałem z kuszy. Jeździłem czołgiem radzieckim, transporterem hitlerowskim i polską wrześniową tankietką, a nawet osobiście prowadziłem amerykańskiego Jeepa-Willysa.

Od dawna historia stanowi cel i powód wypraw turystycznych i rekreacyjnych tysięcy Polaków, obojętnie czy są tego świadomi czy nie. Niegdyś z ołówkiem i notatnikiem, teraz ze smartfonem i internetem kolekcjonujemy miejsca. Zwiedzamy zabytki historii, zamki, pałace, kościoły i inne budowle, odwiedzamy pola bitew i innych wydarzeń historycznych, oglądamy zabytkowe przedmioty, uczestniczymy w  imprezach kostiumowych. Historia przestaje być nudna, a zaczyna decydować o uroku wyjazdu, o najlepszych przeżyciach wakacyjnych!

Ale co z tymi, dla których zwiedzenie zamku, a nawet przebranie się w kostium z epoki nie jest wystarczającym kontaktem z dawnymi czasami? Co jeśli chcesz dotknąć oryginału? Co, gdy chcesz wejść do niedostępnych podziemi, a nie tylko przeczytać o nich? A może pragniesz samemu odkryć średniowieczną monetę lub rycerską ostrogę, a nie patrzeć na nie przez szybę gabloty muzealnej? Kto nie marzył kiedyś o życiu odkrywcy?

Uwielbiam tropić historię. Nie tylko oglądać zabytki, ale osobiście je odkrywać, rozwiewać tajemnice, odsłaniać ukrytą prawdę. W pełni uczestniczyć w czymś, co choć trochę przypomina przygody Pana Samochodzika i Indiany Jonesa. Znaleźć dawno zapomniany trop i ruszyć za nim. Czy w tym celu trzeba być pracownikiem ministerstwa do specjalnych poruczeń lub archeologiem? Na szczęście są jeszcze inne możliwości. Od lat z grupą znajomych staram się tworzyć wydarzenia, które przysłowiowemu Kowalskiemu pozwalają spróbować, jak smakuje tropienie i odkrywanie historii. Okazje, które pozwalają na obcowanie z zabytkami bez zbędnych barier i wejść w świat zarezerwowany dla wąskiej grupy naukowców. Jeśli więc chcecie spędzić wakacje z nutą historii w tle, to zapraszam Was na… „Wakacje z Historią”!

„Wakacje z Historią” to impreza całkowicie unikatowa

Niepowtarzalne dziesięć dni w roku! Ale po kolei. Wydarzenie ma w pewnym stopniu charakter pikniku i wyprawy turystycznej. Zawsze odbywa się w terenie atrakcyjnym krajobrazowo i jednocześnie naznaczonym „prawdziwym duchem historii”, ale nie ograniczamy się do tego miejsca i zwiedzamy atrakcje w szerokiej okolicy.

Impreza ma też nieco ze smaku harcerskiej, czy traperskiej przygody, bo mieszkamy w zaimprowizowanym obozowisku, a nasz obóz to po prostu biwak namiotowy w pięknym miejscu, gdzie na co dzień obozować nie wolno. W duchu kontaktu z przyrodą organizujemy wyprawy kajakowe, spływy pontonowe, wycieczki górskie, czy co tam okolica oferuje.

Czegóż chcieć więcej? Oczywiście „Wakacje z Historią”, to nade wszystko wyprawa po śladach przeszłości, na tropie prawdziwej historii! Zupełnie serio takiej jak w nazwie imprezy, przez wielkie H! A jak to wygląda w praktyce i co właściwie robimy? O tym by można długo pisać, albo opowiadać przy ognisku. Mam małe szanse, ale jednak spróbuję wprowadzić Was w ten niepowtarzalny klimat.

Wyobraźcie sobie, że mieszkacie pod namiotem na terenie krzyżackiego zamku, na wyspie jeziornej, w miejscu które bywa nazywane polskim Alcatraz. Brzmi ciekawie? Wyobraźcie sobie w takim razie, że bierzecie udział w badaniach archeologicznych prowadzonych w tym zamku. Jak to oceniacie? To jeszcze nic, bo podczas tych badań osobiście znajdujecie mnóstwo zabytkowych przedmiotów, ale najciekawsza jest nikomu nieznana dotąd klatka schodowa do podziemi! To dopiero coś! Ale nie tylko pracą człowiek żyje, a dzień jest długi, więc w wolnych chwilach robicie wypad na Wyspę Francuską, zwaną Wyspą Miłości i tropicie piękną legendę o oficerze wojsk napoleońskich. Wyprawiacie się łodziami rybackimi na środek jeziora, gdzie na maleńkiej wysepce znajdujecie różności, a wśród nich piękny srebrny szeląg Zygmunta III Wazy.

Kiedy indziej idąc śladem bitwy pod Prostkami (niektórzy może skojarzą je z miejscem, gdzie Andrzej Kmicic dowodząc Tatarami pojmał Bogusława Radziwiłła) natrafiacie na zachowany słup graniczny z 1541 roku, a później na podziemia, których ściany pokrywają wielojęzyczne napisy uczynione rękami więźniów z lat 1940-1944. Wyobraźcie sobie wrażenie, jakie odczuwacie czytając teksty pisane po ciemku ołówkiem na tynku – modlitwy, prośby, przekleństwa i żale, a nawet wiersze po polsku, niemiecku i rosyjsku. Następnie odwiedzacie bunkry hitlerowskie, żeby kilka chwil później trafić do drewnianego kościółka, gdzie na wieży odkrywacie pozostałości mechanizmu zegara z XVIII wieku. Albo wyobraźcie sobie, że wyprawiacie się na poszukiwanie pozostałości nieznanego zamku krzyżackiego, którego lokalizację ujawniła prawdziwa prawie 300-letnia mapa! Przy okazji zaś odkrywacie na strychu lokalnego kościoła drewnianą tablicę dwujęzyczną do nabożeństwa, pamiątkę czasów, gdy Mazurzy polsko- oraz niemieckojęzyczni żyli w zgodzie i szacunku.

A może ktoś lubi góry? No to wysilcie wyobraźnię. Mieszkacie na szczycie góry w jednej z największych górskich twierdz Europy. Nie w hotelu czy agroturystyce, ale na jednym z bastionów twierdzy, zupełnie jak wojska pruskie z XVIII wieku. Odkrywacie zakamarki budowli fortecznych, zaglądacie do miejsc niedostępnych dla turystów, wchodzicie do jeszcze nieodrestaurowanych kazamat i ciasnych chodników kontrminowych, ciągnących się całymi kilometrami pod ziemią. Wyobraźcie sobie, że badacie teren niedostępnych bastionów i głębokich fos, że odkrywacie monety, narzędzia i wyposażenie wojskowe oraz broń zalegającą tam nieraz od stuleci. A w wolnych chwilach podbijacie emocje odwiedzając kopalnię srebra, albo nieznany szerzej zamek-pałac w Gorzanowie, którego liczne tajemnice zainteresowały nawet twórców telewizyjnego serialu „Misja Skarb”. A jeśli byliście wytrwali mogliście wybrać się pieszo na przepiękny „Szczeliniec”, a nawet wziąć udział wraz z międzynarodowym bractwem w rekonstrukcji oblężenia twierdzy.

A może coś bliżej centrum kraju? Proszę bardzo! Wyobraźcie sobie, że przenosicie się w piękny pagórkowaty krajobraz pełen ruin zamków i najstarszych kościołów, krainę słońca i wina. Co moglibyście zrobić w tym uroczym zakątku? Może poszukalibyście siedziby jednego z najpotężniejszych ludzi epoki Wazów, kanclerza wielkiego koronnego  Jerzego Ossolińskiego? Tak, tego człowieka, który według podania gubił złote podkowy na brukach Wiecznego Rzymu! Może odsłonicie położone na górze ruiny zamku wielkiego magnata, znajdziecie zabytkowe przedmioty, wydobędziecie na światło dzienne mury, których nie widziano od czasów wysadzenia zamku w XIX wieku. Jeśli to mało to mogliście ruszyć na szlak do Klimontowa pełnego unikatowych zabytków ufundowanych przez Jerzego Ossolińskiego, i jeszcze dalej zobaczyć nieznane nikomu i nieudostępnione podziemia zapomnianego rycerskiego zamku w Konarach, zajrzeć w niedostępne zakamarki 800-letniego klasztoru w Koprzywnicy i ruin zamku Krzyżtopór, albo zwiedzić z osobistym przewodnikiem podziemia zamku w Kurozwękach oraz podziemną trasę turystyczną w Opatowie. Wybrańcom, takim jak Wy mogło by się przydarzyć zwiedzanie królewskiego Szydłowa ze wszystkimi jego tajemnicami i zakamarkami a po tym wszystkim najlepsze lody w życiu zjedlibyście na starówce w Sandomierzu!

No dobrze, a jak ktoś lubi historię młodszą? Ależ proszę bardzo! Może fort XIX-wieczny i hitlerowskie stanowiska artylerii nadbrzeżnej nad Bałtykiem? Przy okazji moglibyście spenetrować podziemne miasto, gdzie znajdowało się zapasowe centrum dowodzenia na wypadek ataku wojsk Układu Warszawskiego na NATO. Moglibyście malować zachowane działa kalibru 130 mm i odsłaniać betonowe budowle stanowisk artyleryjskich, a nawet konserwować jedną z dwóch zachowanych na świecie wież pancernych „pantherthurm”. Co byście powiedzieli na obóz na terenie fortu, zwiedzanie nocą umocnień i latarni morskiej? Morski krajobraz nocą jest naprawdę niezwykły! A może woleli byście miejsce, gdzie Armia Polska forsowała Odrę w drodze na Berlin w 1945 roku? Piknik nad rzeką i  poszukiwania śladów krwawych walk z ostatniej wojny, a później wyprawa do Cedyni na poszukiwania śladów historii o 1000 lat starszej. Zwiedzanie zabytków związanych z templariuszami i joannitami, zabytków z tajemniczymi znakami szachownic, opisanych przez Zbigniewa Nienackiego w jednej z książek o przygodach Pana Samochodzika. Byłaby też wyprawa za Odrę do tak unikatowych miejsc, jak choćby zbudowana w okresie międzywojennym podnośnia w Niederfinow, gdzie statki rzeczne wynoszone są na kilkadziesiąt metrów w górę. Mogli byście też opisać swoje wrażenia z nocnego seansu filmu „Czterej pancerni i pies”, zorganizowanego w budynku, który mieścił sztab wojska polskiego podczas forsowania Odry.

Przygoda na tropie historii towarzyszy mi co krok. Czasem mogę dzielić ją z innymi osobami. Cieszę się, że „Wakacje z Historią” przybliżają ludziom wiedzę historyczną, że uczą szacunku dla naszego dziedzictwa i troski o pamiątki przeszłości. To jest po prostu dobre. Pokazują też, że do stworzenia czegoś znaczącego wystarczy dobra wola, przyjazne nastawienie do ludzi oraz wzajemna współpraca. Dlatego jak co roku wyruszymy na kolejne „Wakacje z Historią”. A może wspólnie stworzymy kolejne inicjatywy?

P.S. Drogi Czytelniku. Celowo nie podałem miejsc, gdzie „Wakacje z Historią” miały swoje bazy. To taka mała zagadka dla dociekliwych. Kto będzie chciał poszuka w internecie i dowie się znacznie więcej, zobaczy miejsca niedostępne dla turystów i może poczuje coś jeszcze.

O autorze:

Radosław Herman – archeolog, specjalista w archeologii historycznej, bronioznawstwie i badaniach archeologiczno-architektonicznych. Prezes Stowarzyszenia Alchemia Czasu. Przez kilka lat pracownik Instytutu Archeologii i Etnologii PAN, obecnie pracowni badawczo-projektowej ARCH-TECH. Badacz zabytków architektonicznych (głównie zamków) oraz miast. Wprowadzał nowoczesne metody geofizyczne oraz nowe metody badawcze (m.in. mikroskopię elektronową i spektroskop do analizy zabytków), prowadził badania archeologiczne miasta przemysłowego. Od 2006 r. popularyzuje naukę i współpracuje z organizacjami zrzeszającymi amatorskich miłośników eksploracji i historii, organizuje wydarzenia i imprezy popularyzujące naukę, m.in. badania naukowe z udziałem wolontariuszy (w tym osób niepełnosprawnych), wystawy, lekcje archeologii w szkołach, pikniki archeologiczne itp. Autor książek popularnonaukowych. Finalista konkursu Popularyzator Nauki 2016 organizowanego przez PAP Nauka w Polsce i Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Konsultant naukowy w programie „Misja Skarb” emitowanym na kanale Fokus TV. R. Herman był prelegentem podczas I Festiwalu Historycznego „Tajemnice Trzech Stuleci”, który w marcu 2019 r. Odbył się w pałacu w Czerniejewie, jak również będzie prelegentem podczas II edycji Festiwalu Historycznego „Tajemnice Trzech Stuleci”.


Jak się czujesz po przeczytaniu tego artykułu ? Głosów: 7

  • 6
    Czuje się - ZADOWOLONY
    ZADOWOLONY
  • 0
    Czuje się - ZASKOCZONY
    ZASKOCZONY
  • 0
    Czuje się - POINFORMOWANY
    POINFORMOWANY
  • 1
    Czuje się - OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 0
    Czuje się - SMUTNY
    SMUTNY
  • 0
    Czuje się - WKURZONY
    WKURZONY
  • 0
    Czuje się - BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

Daj nam znać

Jeśli coś Cię na Pojezierzu zafascynowało, wzburzyło lub chcesz się tym podzielić z czytelnikami naszego serwisu
Daj nam znać
ReklamaB3ReklamaB4
ReklamaA3