Pałac w Zakrzewie, mimo, iż aktualnie nie jest dostępny dla turystów - cały czas jest jednym z najbardziej tajemniczych obiektów na Pojezierzu Gnieźnieńskim. Dzieje tej rezydencji skrywają wiele niewyjaśnionych historii, wiele zagadek i tajemnic... Dzisiaj chcemy opowiedzieć o niezwykłej historii miłości jedynego syna hr. A. Węsierskiego – Zbigniewa. Miłości niespełnionej, po której w parku w Zakrzewie pozostał do dzisiaj ślad…
Park przy pałacu w Zakrzewie ma 15 hektarów. W latach świetności znajdowało się tam wiele rzeźb i figur. Do dzisiaj przetrwało kilka. Z jedną z nich związana jest niezwykła historia. Rzeźba ta przedstawia Żniwiarkę…
Rzeźba ta stanęła w parku w okresie, gdy Zakrzewo należało do Albina Węsierskiego. Pewnego lata jego jedyny syn – Zbigniew (ur. 23 kwietnia 1839 r., zm. 11 maja 1926 r.) – zakochał się do szaleństwa w prostej dziewczynie ze wsi, pracującej podczas żniw u jego ojca. Była to miłość odwzajemniona przez tę dziewczynę. Niestety, miłość ta nie miała przyszłości. Zbigniew nie mógł poślubić prostej „chłopki” z folwarku swojego ojca. Rodzice Zbigniewa nigdy nie dopuściliby do mezaliansu, a sam Zbigniew nie miał tyle siły, by się przeciwstawić woli rodziców. Dodatkowo gdy sprawa ujrzała światło dzienne, A. Węsierski odesłał syna z Zakrzewa do dalszej rodziny.
Gdy po kilku miesiącach Zbigniew powrócił do rodzinnego domu, jego miłości nie było już w Zakrzewie. Nikt nie wiedział co się stało z ukochaną dziewczyną Zbigniewa. Zasmucony Zbigniew wyjednał wówczas u ojca zgodę na postawienie w parku rzeźby Żniwiarki. Jak mówi legenda, twarz tej Żniwiarki to lico niespełnionej miłości Zbigniewa…
Z kolei mieszkańcy Zakrzewa po II wojnie światowej nazwali te rzeźbę Przodownicą. – Przodownica przodowała, nas za sobą pociągała. Wszędzie musiała być pierwsza. Była pięknie zrobiona, w lewej ręce miała snopek zboża a w prawej sierp. Na głowie miała też chustę zawiązaną do tyłu. Obecnie stojąca rzeźba jest kopią zrobioną na wzór oryginału. Autentyczny jest tylko cokół rzeźby i miejsce w którym stoi – mówią mieszkańcy.
Jak twierdzą mieszkańcy Zakrzewa część tej oryginalnej rzeźby została zniszczona po II wojnie światowej, a oderwany jej fragment, został utopiony w Małej Wełnie, w miejscu zwanym „końskim dołem”. Skąd ta nazwa? Dawniej most był drewniany. Pewnego dnia wozem konnym przewożono jakąś maszynę z Gorzuchowa do Zakrzewa, most się zarwał i konie się utopiły. Wydarzyło się to jeszcze za czasów Węsierskiego.
Zdaniem mieszkańców, nie można wykluczyć, że w rzece znajdują się także inne elementy z parkowych rzeźb, jak i z wyposażenia pałacu. Jakie sekrety skrywa Mała Wełna?
A już wkrótce opublikujemy sensacyjne informacje na temat ukrycia pamiętnika, którego autorem był hr. Albin Węsierski!
Fot. K. Soberski
Serwis pojezierze24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Artykuł nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!