ReklamaA1ReklamaA1-2ReklamaA1-3

Tajemnice skrywane w ziemi

HistoriaFelieton22 października 2021, 11:30   red. Marcin Perliński1197 odsłon
Tajemnice skrywane w ziemi
Marcin Perliński -  fot. arch. autora

Ach ten wykrywacz metali. Temat rzeka. Pasja na całego. Samodzielnie oraz wespół z koleżankami i kolegami ze Stowarzyszenia Brodnicka Grupa Eksploracyjno – Poszukiwawcza mogę godzinami przemierzać pola, lasy, łąki i nieużytki rolne trzymając w ręku detektor, aby poszukiwać metalowych skarbów skrywanych w ziemi. W ten sposób realizuję swoje indywidualne zainteresowania (poznawanie historii) świetnie spędzając wolny czas na świeżym powietrzu, bez telewizji, komputerów i innych nowinek technicznych oraz przynoszę pożytek – tak mi się wydaje – dla wiedzy historycznej danego regionu. Nie ma chyba terenu, na którym czegoś ciekawego nie można znaleźć.

Człowiek w przeszłości przemierzał ziemię, czasem coś zgubił, innym razem coś wyrzucił, a niekiedy coś ukrył w gruncie, aby podjąć to w odpowiednim czasie. Są to przedmioty zwyczajne, bez widocznej wartości materialnej, używane w życiu codziennym, czy też bardziej niezwykłe, indywidualne lub o szczególnym znaczeniu. W ziemi są ukryte również prawdziwe skarby będące przedmiotem pożądania każdego poszukiwacza, ważne pod względem historycznym i archeologicznym, ale też o ogromnej wartości materialnej. Poszukując ukrytych w ziemi zabytków zazwyczaj czyni się to w celu odnalezienia konkretnych artefaktów związanych z danym wydarzeniem lub obiektem weryfikując lub uzupełniając tym samym aktualną wiedzę historyczną, niekiedy poszukuje się ich bez wyraźnego kontekstu historycznego po to, aby znaleźć cokolwiek, a być może niejako przy okazji jakiś „skarb” o znaczeniu lokalnym czy też ogólnopolskim. Zdarza się też i to często, że odkryte zostaną przedmioty z bardzo dawnych czasów, mające istotne znaczenie archeologiczne, które za pośrednictwem wojewódzkiego konserwatora zabytków od razu trafiają do muzeum państwowego. W ostatnim felietonie przybliżyłem historię ostatnich dni powstania listopadowego i związane z nimi poszukiwania o charakterze systematycznym mające na celu znalezienie pamiątek po tych wydarzeniach – monet, guzików, blaszek od podpinek kaszkietów wojskowych, elementów broni palnej i białej, kulek muszkietowych oraz innych elementów oprzyrządowania wojskowego. Nie były to jedyne tego rodzaju poszukiwania, bowiem tropiliśmy także m.in. ślady dawnych strażnic carskich.

Przez powiat brodnicki w latach 1772-1920 (Brodnica już od 1772 r. znajdowała się w granicach zaboru pruskiego, a do macierzy powróciła w 1920 r., zatem 2 lata po odzyskaniu przez Polskę niepodległości) przebiegała granica państwowa pomiędzy Królestwem Polskim i Prusami. Wzdłuż tej granicy zaborcy budowali strażnice oraz posterunki celne. Większość z nich, zwłaszcza ta wybudowana z drewna w zasadzie przez Rosjan, obecnie już nie istnieje, a ich widocznych pozostałości chociażby w postaci ruin zabudowań czy śladów fundamentów, próżno poszukiwać. Te murowane (wybudowane głównie przez administrację pruską) stoją do dziś dnia i są lub były wykorzystywane jako szkoły czy budynki mieszkalne, Pomocne w lokalizacji takich obiektów są informacje pochodzące od mieszkańców przekazywane z pokolenia na pokolenie i stąd pozostające w ludzkiej pamięci, stare mapy zarówno pruskie jak i rosyjskie, przydatna okazuje się też owoczesna technologia – Lidar, za pomocą którego można podjąć próbę odszukania regularnych, niewidocznych gołym okiem zagłębień w terenie, wskazujących na posadowienie w przeszłości budynków i innych obiektów. Idąc tropem tych źródeł udało się mojemu stowarzyszeniu zlokalizować oraz przebadać trzy miejsca, w których stały strażnice carskie i po których w dniu dzisiejszym trudno szukać namacalnych pozostałości.

Pierwszą z nich, która została przez nas odkryta (w ramach głównego naszego projektu – badania ostatnich dni powstania listopadowego), jest strażnica położona na przestrzeni XIX i XX w. w Gołkówku w gminie Batniczka tuż małej rzeczce Pissa stanowiącej onegdaj linię graniczną. Na istnienie strażnicy w tym miejscu sugerowała stara mapa, niemniej wprost na ten fakt – początkowo przez nas niezauważony – wskazał nam mieszkający w sąsiedztwie rolnik, kiedy to na jego nieruchomościach prowadziliśmy poszukiwania związane z naszym głównym projektem – powstaniem listopadowym. Po słowach rzeczonego rolnika dokonałem analizy wskazanej mapy i okazało się, że w omawianym miejscu było przejście graniczne (świadczy o tym charakterystyczne oznaczenie strażnicy wraz z jego opisem) oraz trakt, który obecnie stanowi mało uczęszczaną polną drogą używaną jedynie przez miejscowych, aby na skróty przedostać się do sąsiada lub na pole. Miejsce, gdzie posadowiona była strażnica, z biegiem czasu uległo znacznemu przeobrażeniu w związku z pracami regulacyjnymi rzeczki Pissy, zatem jego obserwacja za pomocą Lidar-u nie pozwoliła na dokładną lokalizacji strażnicy.

W obszarze tym oraz w jego okolicach prowadziliśmy poszukiwania kilkakrotnie, a związane tyło to z nim, że po kolejnych zabiegach agrotechnicznych (przeoraniu i przebronowaniu pola) ziemia każdorazowo oddawała wiele artefaktów pochodzenia rosyjskiego. Znalezione zostały typowe monety wychodzące poza kontekst powstania listopadowego, w tym 10 srebrnych kopiejek z 1867 r. i z 1911 r., kilka o nominale 1 do 3 kopiejek różnych edycji z lat 1812-1899 oraz srebrne i miedziane grosze Królestwa Polskiego z 1838 r. i z 1840 r. Ujawniliśmy też kilka blaszek od podpinek kaszkietów wojskowych oraz liczone hurtowo kulki muszkietowe i pociski z II poł. XIX w. typu Minie. Z bytnością wojska na danym terenie wiąże się odkrywanie guzików mundurowych. Gdy chodzi o pograniczników rosyjskich, wyposażeni  byli oni w guziki wz. 1829 (z uszkiem z płaskownika) i wz. 1857 (z uszkiem z drutu). Nam udało się podjąć kilkanaście takich guzików – z wizerunkami orła carskiego, pułkowe z numerami 2, 3, 6, 9 i 35 oraz płaskie bez jakichkolwiek oznaczeń. Przez badany obszar przemieszczali się także powstańcy listopadowi w 1831 r. i po nich znaleźliśmy wiele artefaktów, w tym napoleoński guzik pułkowy z nr 21 i drugi z wizerunkiem napoleońskiego orła, nabijkę  w kształcie cyfry 5 zidentyfikowaną jako pochodzącą od ładownicy skórzanej żołnierza 5 pułku piechoty liniowej oraz monety polskie i pruskie sprzed 1831 r. Stąd pochodzenie wskazanych blaszek od podpinki kaszkietu wojskowego oraz kulek muszkietowych (i jednej kuli kartaczowej) można wiązać również i z powstaniem listopadowym, co wydaje się być równie prawdopodobnie, jak ich pochodzenie od pograniczników carskich.

Poza naszym głównym projektem prowadziliśmy poszukiwania zabytków ruchomych i na innych terenach, m.in. na obszarach leśnych Nadleśnictwa Skrwilno. W tym przypadku skupiliśmy się głównie na poszukiwaniach z pozytywnymi rezultatami śladów danych strażnic rosyjskich w gminie Górzno (pow. brodnicki): w okolicach osady Rogal oraz w okolicach wsi Beśnica. W tym wypadku bazowaliśmy na informacjach leśniczego, który proponował nam tereny godne zainteresowania pod kątem historycznym. Zostały one również zweryfikowane zapisami na starych mapach. Dokładna lokalizacja obu strażnic możliwa była dzięki wspomnianemu Lidar-owi – skanowanie terenu precyzyjnie wskazało, w których miejscach stały kiedyś zabudowania po tych obiektach. Gdy chodzi o pierwszą z wymienionych strażnic (Rogal), usytuowana była ona na dawnej trasie prowadzącej z Wierzchowni ku dawnej granicy, stanowiącej obecnie dość często uczęszczaną drogę leśną. Poszukiwania przyniosły odnalezienie kilkunastu artefaktów pochodzenia rosyjskiego – kopiejkę z 1855 r., dwie kokardy (bączki) od czapek żołnierzy niższych stopniem, jedną kokardę (bączek) od czapki oficerskiej i podobnie jak w Gołkówku kilkanaście guzików wojskowych wz. 1829 i wz. 1857 z wizerunkiem orła oraz płaskie (co ciekawe jeden z sygnaturą na rewersie wytwórcy guzików – fabryki braci Buch w Petersburgu), a także kilka kulek muszkietowych i pocisków typu Minie.

Druga ze strażnic (Beśnica) posadowiona była tuż przy dawnej drodze granicznej (obecnie trakcie leśnym), a dawną granicę państwową wyznacza rów, który zachował się po dziś dzień. Poszukiwania w okolicach tej strażnicy także okazały się szczególnie owocne. W jej dawnym obrębie oraz w najbliższym sąsiedztwie znaleźliśmy zostało kilka monet – 5 srebrnych kopiejek z 1884 r., miedziane monety o nominałach 3, 2, 1 i 1/2 kopiejki z lat 1883-1904, a także – co wydaje się być regułą – kilkanaście guzików wojskowych wz. 1829 i wz. 1857, w tym jeden z orłem carskim oraz plombę ołowianą z mało czytelnymi napisami w cyrylicy. Czym możemy się szczególnie pochwalić, to podjęciem artefaktów o charakterze religijnym. Jest to fragment ikony podróżnej (tak to zostało zidentyfikowane przez dyrektora Muzeum w Brodnicy w trakcie jednej z moich prelekcji, ty razem w Bibliotece Publicznej w Brodnicy) z wizerunkiem prawosławnego świętego i napisem cyrylicą w otoku jego aureoli oraz krzyżyk prawosławny z odwróconym uszkiem, na którego awersie widnieje krzyż prawosławny, a na rewersie umieszczone są napisy cyrylicą. Znaleźliśmy też kulki muszkietowe i pociski typu Minie oraz pocisk od naboju trzpieniowego do rewolweru typu Lefaucheux używanego zapewne przez carskiego oficera. Nasze badania dowodzą, iż obie strażnice funkcjonowały przez co najmniej cały XIX w i początek XX w.

Jak wcześniej wspomniałem BGEP prowadziło (i aktualnie prowadzi) poszukiwania bez wyraźnego kontekstu historycznego. Prowadzone były (i są) m.in. na polach we wsi Brzozie (gm. Brzozie) i Piecewo (gm. Jabłonowo Pomorskie). Gdy chodzi o ten pierwszy projekt, zaplanowany był on w zasadzie na jeden listopadowy dzień 2018 r. i był on elementem szerszej listopadowej imprezy patriotycznej pod nazwą „Śladami historii do czasów II wojny światowej”, w trakcie której m.in. odbyły się dwie inscenizacje przeprowadzone przez grupę rekonstrukcji historycznej. Poszukiwania te wraz z kolegami z Warmińsko – Mazurskiego Stowarzyszenia Historyczno – Kolekcjonerskiego (był to też element naszego spotkania integracyjnego) trwały zaledwie parę godzin i obejmowały obszar zaledwie 2 ha, jednak przyniosły ciekawe efekty. Ich cel był ogólny – odnalezienie pamiątek mających związek z funkcjonowaniem miejscowości Brzozie na przestrzeni wieków i nie spodziewaliśmy się w zasadzie jakichkolwiek rezultatów. Rzeczywistość okazała się jednak inna. W tak krótkim czasie znaleźliśmy łącznie 25 zabytków. Wśród odkrytych artefaktów znalazły się monety miedziane z okresu od II poł. XVII wieku do lat II wojny światowej, medalik katolicki, plomba ołowiana, odcisk takiej plomby, guzik pruski urzędniczy wz. 1889, 2 łuski od nabojów typu Lefaucheux i Flobert, jedna blaszka od podpinki od wojskowego kaszkietu oraz elementy użytkowe (odważnik 10-gramowy i 2 naparstki). Najciekawszym zabytkiem okazała srebrna moneta o nominale 1 marki z 1905 r. zachowana w bardzo dobrym stanie. Jest ona o tyle ciekawa, że tak duży nominał znajduje się stosunkowo rzadko. Zachęceni takim efektem sprawy w bieżącym roku rozpoczynamy kolejny projekt w obrębie wsi Brzozie. Już uzyskaliśmy odpowiednie pozwolenie i pierwsze wyjście w teren planujemy jeszcze w październiku br. Teren zdaje się być tajemniczy, bowiem w latach 1870-1932 funkcjonował tam folwark. Kto wie, czy odkryjemy związany z nim owiany tajemnicą skarb…

Gdy chodzi o poszukiwania w obrębie wsi Piecewo, projekt ten zmierza już ku końcowi (pozwolenie ważne jest do końca marca 2020 r.) i dotąd po kilka godzin wychodziliśmy w teren czterokrotnie. Efekty aktywności BGEP nie są niestety w tym miejscu imponujące. Pomimo dość znacznego obszaru (kilkadziesiąt hektarów), nie możemy się tym razem pochwalić szczególnymi znaleziskami. Wśród tylko 14 artefaktów z ciekawszych rzeczy podjęliśmy z ziemi 5 kopiejek z 1869 r. w dostatecznym stanie, a także pruski guzik kompanijny wz. 1842 obowiązujący w latach 1842-1910 (do czasu wprowadzenia nowego wzoru guzika) z szrafowaną cyfrą 4. Najciekawszym jednak znalezionym przedmiotem jest Krzyż Zasługi Wojennej z Mieczami (Kriegsverdienstkreuz mit Schwerten) z 1939 r. Jak sądzę odznaczenie to zagubił lub porzucił niemiecki żołnierz wycofujący się wraz ze swoją jednostką z Brodnicy zajętej przez czerwonoarmistów w dniu 23.01.1945 r. w kierunku Jabłonowa Pomorskiego, Niemcy bowiem uciekali przed Rosjanami m.in. wzdłuż linii kolejowej Brodnica – Jabłonowo Pomorskie.

Terenem naszych poszukiwań są także obszary leśne. Poza wspomnianymi lasami administrowanymi przez Nadleśnictwo Skrwilno na zasadzie rekonesansu eksplorowaliśmy także lasy Nadleśnictwa Brodnica. W tym wypadku również poszukiwania nie przyniosły co do zasady doniosłych odkryć, bowiem znaleźliśmy jedynie 10 artefaktów nie mających większego znaczenia historycznego i nie przedstawiających zauważalnej wartości ekonomicznej. Poza m.in. boratynką koronną z 1663 r., 10 fenigami z 1910 r. i guzikiem polskim wojskowym wz. 1928 bardzo ciekawym obiektem okazała srebrna moneta Królestwa Serbii o nominale 1 dinara z 1879 r. wybita w mennicy w Wiedniu za czasów panowania księcia Milana IV. Nie wiem, w jaki sposób moneta ta dotarła na teren powiatu brodnickiego, skoro brak jest wzmianek o obecności Serbów w Brodnicy i jej okolicach, być może zagubił ją żołnierz kampanii bałkańskiej z XIX w. Obecnie aktualny pozostaje projekt poszukiwań na terenach leśnych powiatu golubsko – dobrzyńskiego. Tym razem w lesie (w okolicach dawnych karczm czy przy dawnych traktach leśnych) udało się nam znaleźć m.in. wiele monet, w tym srebrnych, z XVIII-XX w. Jako że projekt ten trwa, a w domu nie mam jeszcze podjętych artefaktów w celu opisania ich dla wojewódzkiego konserwatora zabytków (przechowuje je na razie kolega pełniący funkcję kierownika poszukiwań), bowiem w moim stowarzyszeniu sprawami tymi zajmuję się osobiście, jego wynikami nie chciałbym się jeszcze dzielić. Być może zagadnienie to będzie przedmiotem mojego kolejnego felietonu.

Powyższe przykłady dowodzą, że w zasadzie nie ma miejsca, gdzie ziemia nie ukrywa swoich skarbów i pamiątek z przeszłości. Nawet poszukiwania prowadzone bez wyraźnego kontekstu historycznego przynoszą rezultaty. Z mojego doświadczenia wynika, iż nie ma pola, łąki czy lasu, w którym nie można znaleźć czegoś ciekawego – monety, guzika, dewocjonaliów, wyposażenia żołnierskiego czy przedmiotów życia codziennego (odważników, naparstków, biżuterii, itp.). Zatem każdemu polecam tę pasję. Chodząc z wykrywaczem metali śmiem twierdzić, że zawsze znajdzie się zabytek.

Na koniec chciałbym jeszcze wspomnieć o mniejszych lub większych „skarbach” odkrywanych przez detektorystów na przykładzie Stowarzyszenia Brodnicka Grupa Eksploracyjno – Poszukiwawcza. We wstępie napisałem przecież, że często znajdywane zostają przedmioty z bardzo dawnych czasów mające istotne znaczenie archeologiczne, które za pośrednictwem wojewódzkiego konserwatora zabytków od razu trafiają do muzeum państwowego. Rzeczy takie (poza oczywiście depozytami o istotnym znaczeniu dla kultury i o ogromnej wartości materialnej, np. znaleziony ostatnio skarb denarów karolińskich przez Biskupieckie Stowarzyszenie Detektorystyczne „Gryf” w Biskupcu Pomorskim czy skarb końskiego ogłowia z przełomu epoki brązu i wczesnej epoki żelaza ujawniony przez Grupę Historyczno – Eksploracyjną „Weles” z Małej Nieszawki) będące zabytkami archeologicznymi nawet znajdywane pojedynczo lub w pewnej odległości od siebie, same w sobie stanowią małe skarby dla dziedzictwa narodowego. Nam udało się takowe (śmiem użyć słowa skarby) kilka razy odnaleźć. Muszę nadmienić, iż konserwator zabytków wydając pozwolenie na poszukiwania wyłącza z obszaru objętego poszukiwaniami pewne tereny będące stanowiskami archeologicznymi. Najczęściej są to grodziska, cmentarzyska czy inne tereny ujęte na Archeologicznym Zdjęciu Polski jako atrakcyjne archeologicznie. Oczywiście na takich terenach nie prowadzimy poszukiwań.

Prowadząc poszukiwania na terenach Nadleśnictwa Brodnica (zatem w obszarze, na którym posadowione jest grodzisko kasztelańskie w widłach rzek Drwęcy i Brynicy, które w średniowieczu było ufortyfikowanym ośrodkiem administracyjnym i z którego kasztelan zarządzał pobliskim terytorium, jego funkcjonowanie przypada na okres od XII do XVI wieku) udało się nam znaleźć niekompletną fibulę oraz ozdobne zakończenie paska, pochodzące najpewniej z kultury wielbarskiej lub przeworskiej. Są to o tyle ciekawe znaleziska, że członkom stowarzyszenia udało się odkryć dużo wcześniejsze ślady bytowania na tym terenie człowieka, niż te związane z czasami funkcjonowania grodziska, notabene wraz z przyległą osadą przebadanego archeologicznie. To zaś może rzucić nowe światło na wczesnośredniowieczne osadnictwo powiatu brodnickiego. Kolejnym takim obszarem to rejon wsi Gołkówko – miejsce badania przez nas śladów ostatnich dni powstania listopadowego. Tym razem podjęliśmy z ziemi na jednej z działek w sąsiedztwie obszarów wyłączonych z poszukiwań w nieznacznej odległości od siebie cztery świetnie zachowane niekompletne fibule, w tym jedną charakterystyczną typu pruskiego (tzw. oczkowa) oraz denara cesarza Galiena, panującego w latach 253–268. Na kolejnej działce nieopodal niczym niewyróżniających się stanowisk archeologicznych odkryliśmy ozdobne zakończenie paska oraz kolejne dwie fibule. Zgodnie z warunkami pozwoleń wszystkie te artefakty niezwłocznie zostały przekazane wojewódzkiemu konserwatorowi zabytków wraz ze stosownym ich opisem, dokumentacją fotograficzną i danymi lokalizacyjnymi. Wcześniej napisałem, iż projekt dotyczący lasów na terenie powiatu golubsko – dobrzyńskiego jest kontynuowany i w związku z tym przedwcześnie jest pochwalenie się jego dotychczasowymi efektami. Niemniej na dzień dzisiejszy mogę tylko wskazać, że znalezione zostały dwie świetnie zachowane fibule, tym razem srebrne, które wkrótce przekazane zostaną konserwatorowi zabytków.

Ziemia wszędzie skrywa swoje tajemnice, zaś ich odkrywanie jest moją pasją (i nie tylko moją). Pozwala ona na zdystansowanie się od życia codziennego – zawodowego czy rodzinnego. Podobnie pasją moją jest opisywanie efektów prac poszukiwawczych mojego stowarzyszenia na łamach portalu Pojezierze.24 czy miesięcznika Odkrywca, bądź też na różnego rodzaju zlotach historycznych czy konferencjach naukowych. Ma to bowiem dla mnie szczególnie w chwili obecnej ogromne znaczenie. Ujawnione u mnie ostatnimi dniami pogorszenie nastroju, spadek energii czy obniżenie aktywności i zainteresowań, nie może przeszkodzić mi w normalnym funkcjonowaniu. Czerpię radość z możliwości nakreślenia tych kilku słów, które – mam nadzieję – zainteresują przynajmniej troszkę czytelnika. Do zobaczenia wkrótce.



Jak się czujesz po przeczytaniu tego artykułu ? Głosów: 207

  • 148
    Czuje się - ZADOWOLONY
    ZADOWOLONY
  • 7
    Czuje się - ZASKOCZONY
    ZASKOCZONY
  • 52
    Czuje się - POINFORMOWANY
    POINFORMOWANY
  • 0
    Czuje się - OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 0
    Czuje się - SMUTNY
    SMUTNY
  • 0
    Czuje się - WKURZONY
    WKURZONY
  • 0
    Czuje się - BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

Przeczytaj także

ReklamaC1

Daj nam znać

Jeśli coś Cię na Pojezierzu zafascynowało, wzburzyło lub chcesz się tym podzielić z czytelnikami naszego serwisu
Daj nam znać
ReklamaB2ReklamaB3ReklamaB4
ReklamaA2
ReklamaA3