ReklamaA1ReklamaA1-2ReklamaA1-3

Tajemnice dworu w Rybieńcu! Czy odnaleziono dzieła sztuki Fryderyka?

Z życia FundacjiHistoriaAktualności1 kwietnia 2025, 21:00   red. Karol Soberski/Arkadiusz Gaca1681 odsłon
Tajemnice dworu w Rybieńcu! Czy odnaleziono dzieła sztuki Fryderyka?
Badania w parku w Rybieńcu. Z prawej strony Adam Sikorski (po lewej) i Karol Soberski. Na zdjęciu w lewym dolnym rogu georadar w akcji obsługiwany przez Dariusza Szymanowskiego - fot. Arkadiusz Gaca

- Magiczne miejsce - tak dwór w Rybieńcu określił red Adam Sikorski, autor kultowego programu dla miłośników historii „Było… nie minęło – Kronika zwiadowców historii”, emitowanego na antenie TVP Historia. I właśnie w tym miejscu, w miniony weekend, realizowany był reportaż do programu „Było… nie minęło”. Ekipa programu przybyła na zaproszenie Karola Soberskiego, prezesa Fundacji Historycznej „Przywracamy Pamięć”, a przy nagrywaniu programu współdziałało Stowarzyszenie „Wizna 1939”. Celem programu w Rybieńcu było namierzenie miejsca, gdzie Fryderyk Wendorff, ostatni przedwojenny właściciela majątku Rybieniec, ukrył swoją kolekcję dzieł sztuki (składały się na nią m.in. zabytki ze starożytnego Egiptu, chińska porcelana, porcelana z Miśni z herbem Wendorffów i biała broń. Czy coś odnaleziono?

Jak już informowaliśmy, w miniony weekend w naszym regionie realizowane były aż trzy tematy historyczne dla programu red. Adama Sikorskiego „Było… nie minęło – Kronika zwiadowców historii”. Badania były prowadzone na ziemi, z nieba i… na wodzie w trzech miejscowościach: Łopiennie, Sławnie i Rybieńcu!

Naszą bazą noclegową i centrum dowodzenia był - dzięki uprzejmości właściciela - pałacu w Rybieńcu! Tam już od piątku dominowały tematy związane z historią Polski, tajemnicami regionu i ukrytymi zagadkami z XIX i XX wieku! 

Pierwszy program nagrywano w Łopiennie (gmina Mieleszyn) a jego finałem było odnalezienie miejsca gdzie znajdował się grób żołnierza napoleońskiego:

Z kolei drugi program realizowano na cmentarzu w Sławnie (gmina Kiszkowo) a dotyczył ratowania pięknej kolumny-grobu majora Wojsk Polskich Damazego Dobrogojskiego, weterana kampanii 1809 i 1812 r. i Powstania Listopadowego.

Pączki z… Rybieńca

Ze Sławna, ekipa programu „Było… nie minęło – Kronika zwiadowców historii”. wraz z członkami Fundacji Historycznej „Przywracamy Pamięć” i Stowarzyszenia „Wizna 1939”, udała się do dworu w Rybieńcu. 

Ale zanim przystąpiono do badań w terenie, na wszystkich uczestników - blisko 30 osób z ekipy telewizyjnej, Fundacji Historycznej „Przywracamy Pamięć” i Stowarzyszenia „Wizna 1939” - czekały wyśmienite pączki i pyszna kawa, ufundowane przez właściciela dworu. Był to dobry czas na krotki odpoczynek - po realizacji dwóch programów - czas na rozmowy o… kolejnych ciekawych wydarzeniach z naszej lokalnej, regionalne i ogólnopolskiej historii.

Urodziny prezesa

Gdy ostatni pączek zniknął ze stołu i wydawało się, że wszyscy udamy się by nagrywać program, wielką niespodziankę zrobili członkowie Fundacji Historycznej „Przywracamy Pamięć”. Niespodziankę prezesowi Fundacji Karolowi Soberskiemu, który obchodził urodziny! W imieniu Fundacji życzenia złożyła Maria Swoboda, przekazała też prezent od członków organizacji, potem były życzenia od pozostałych członków Fundacji oraz gromkie „100 lat”! Nie brakowało wzruszeń

Po tak miłych chwilach, chętnie mogli zwiedzić - w ekspresowym tempie - dwór w Rybieńcu, po którym przewodnikiem był K. Soberski. Potem przyszedł czas na realizację programu.

Depozyt Fryderyka

Pierwszych nagrań dokonano w sieni dworu, w sieni, w której czuć klimat przedwojennego ziemiaństwa i gdzie zachowało się wiele oryginalnego wyposażenia z lat 20. i 30. XX wieku. - Magiczne miejsce - tak dwór w Rybieńcu określił red Adam Sikorski, a następnie zapytał K. Soberskiego o cel dzisiejszej akcji.

- W połowie XIX wieku w okolice Gniezna przybywa rodzina Wendorffów i wówczas Wilhelm Wendorff, buduje pałac w Zdziechowie, później przekazuje go synowi i w 1904 roku buduje pałac w Mielnie, także w okolicach Gniezna. Tam też, po upadku z konia 7 kwietnia 1907 roku, umiera. Majątek Mielno przejmuje jeden z jego synów – Eduard (Wilhelm miał 14 dzieci: 9 synów i 5 córek). Inny z jego synów Fryderyk, jeszcze za życia ojca otrzymuje majątek Rybieniec (Klein Rybno), gdzie rozpoczyna budowę dworu, który zostaje ukończony ma przełomie 1909 i  1910 roku - zaczął swoją opowieść K. Soberski i dodaje - na pytanie A. Sikorskiego - że relacje polskich właścicieli ziemskich z niemieckimi w okresie międzywojennym był bardzo dobre. - Oni byli dobrymi sąsiadami, odwiedzali się, współpracowali ze sobą przy wielu projektach, a przypadku Wendorffów to jeden z nich służył nawet w polskiej armii i walczył w wojnie 1920 roku - dodaje.

Dalej K. Soberski podkreślił, że Fryderyk w majątku Rybieniec mieszkał do jesieni 1944 roku, kiedy to ucieka na Pomorze Zachodnie (gdzie Wendorffowie mieli swoje majątki). - Tam na początku 1945 roku wpada w ręce Armii Czerwonej, zostaje załadowany do bydlęcych wagonów (wraz z innymi Niemcami) i wywieziony na Wschód. Po drodze umiera lub zostaje zabity przez Sowietów - zaznacza.

Ale zanim wyjeżdża z Rybieńca (żegnając się ze swoją służbą zapowiada, że tutaj wróci), ukrywa wiele cennych przedmiotów ze swoich zbiorów. Skąd te zabytki? - Otóż jego brat Eduard z Mielna, w latach 1907 – 1914 finansuje i kieruje wyprawami badawczymi, podróżami do kilku zakątków świata, m.in. Egipt, Japonia, Syberia, Cejlon czy Nepal. Z każdej takiej wyprawy przywozi bardzo wiele artefaktów, zabytków i cennych przedmiotów, które wzbogacają kolekcje rodu Wendorffów. Wiele z tych przedmiotów trafia później do kolekcji Fryderyka w pałacu w Rybieńcu, z którym Eduard był bardzo zżyty - wyjaśnia K. Soberski.

A. Sikorski pyta też o życie kulturalne we dworze w Rybieńcu. Jak zaznacza K. Soberski, dwór w Rybieńcu był miejscem, gdzie w okresie międzywojennym odbywało się wiele spotkań towarzyskich z udziałem znanych i cenionych niemieckich oraz polskich właścicieli ziemskich. - Żona Fryderyka – Gertruda poprzez swoje zainteresowania literackie nadała temu pałacowi taka aurę salonu literacko-muzycznego. Sama pisała wiersze i tłumaczyła dzieła angielskich mistrzów. Przy tej okazji Fryderyk pokazywał swój salon, gdzie gromadził swoje zbiory, które potem częściowo ukrył - mówi K. Soberski.

Co zostało ukryte? Mowa jest o dużej kolekcji dzieł sztuki na która składały się m.in. zabytki ze starożytnego Egiptu, chińska porcelana, porcelana z Miśni z herbem Wendorffów i biała broń. - Informacje te pochodzą o potomków rodziny Wendorffów, których w 2022 roku odszukałem w Niemczech i którzy przekazali mi bogate archiwum ich rodu - zaznacza.

Wyspa skarbów

Po tak szczegółowym wprowadzeniu w temat, A Sikorski zwrócił się do Dariusza Szymanowskiego, prezesa Stowarzyszenia „Wizna 1939”, specjalisty od poszukiwań georadarem, o dalsze działania. - Karol już wcześniej przedstawił mi miejsca, gdzie będziemy pracowali z georadarem. Jedno miejsce to wyspa na jeziorze sąsiadującym z dworem, a drugie to park - mówi D. Szymanowski.

Zapadła więc decyzja, że pierwsze kroki kierujemy na wyspę - sztuczną wyspę, według przekazów usypaną na polecenie Fryderyka Wendorffa. Łódź do popłynięcia na wyspę zapewnił Maciej Ranke, wiceprezes Fundacji Historycznej „Przywracamy Pamięć”.

Na wyspę udali się: A. Sikorski, D Szymanowski, K. Soberski, M. Ranke oraz operator i dźwiękowiec z programu „Było… nie minęło”. Po niecałych 30 minutach, uczestnicy rejsu powrócili do dworu. Jak się bowiem okazało, wskazana wyspa nie nadaje się, ze względu na grząski teren do jakichkolwiek poszukiwań. - Ta wyspa, teren bardzo podmokły, patrząc z dzisiejszej perspektywy, nie nadaje się na miejsce ukryta czegokolwiek. Dzisiaj nie ma też szans by wejść tam z georadarem - mówi D. Szymanowski. - Być może informacja o ukryciu depozytu na wyspie była specjalnie rozpowszechniana, by odwrocić uwagę od innych miejsc - dodaje K. Soberski.

Nie można jednak wykluczyć, że depozyt został w pobliżu tej wyspy… zatopiony. Ale to już byłaby inna historia.

Skrzynie w parku?

Praktyką właścicieli ziemskich było, że wiedząc, iż będą musieli opuścić swoje majątki zakopywali to, co się dało ukryć, a czego nie można było zabrać ze sobą. Takie działania prowadzono w 1939 roku, jak również w 1944/1945 roku. - Właściciele  majątków średniej wielkości, w których zebrane dobra kultury nie tworzyły dużych kolekcji, zabezpieczali się przed wkraczającymi wojskami niemieckim czy sowieckimi, często w sposób najprostszy - zakopując najcenniejsze zbiory - podkreśla K. Soberski i dodaje, że tak właśnie uczynił Fryderyk Wendorff.

Z tego względu, uczestnicy badań przeszli znad jeziora do jednej z części parku, w miejsce wskazane przez K. Soberskiego. Tam po kilku minutach przygotowań georadaru i ekipy telewizyjnej, rozpoczęły się badania bezinwazyjne.

Badania wskazanego terenu trwały około godziny. Po tym czasie Dariusz Szymanowski stwierdził, że analiza tego terenu wykazała kilka anomalii, ale tylko dwie z nich - zdaniem D. Szymanowskiego, który z georadarem pracuje już kilkanaście lat - wskazują na miejsca ukrycia jakiś przedmiotów. Zlokalizowane zostały one na głębokości 120 do 150 cm.

Co może się znajdować w tych domniemanych skrytkach? Tego na razie nie wiemy. Teraz bowiem - zgodnie z polskim prawem - trzeba wystąpić o zgodę do właściciela parku i wojewódzkiego konserwatora zabytków, na inwazyjne zbadanie tych miejsc i ewentualne wydobycie ukrytych tam „skarbów”.

Przed nami więc rozmowy z właścicielem…

Trzy dzieła Piotra

Po zakończeniu poszukiwań, wszyscy udali się do opartego o drzewo, Piotra Karszni, rysownika, twórcy murali, autora książek, znawcy historii militarnej, regionalista, członka Stowarzyszenia „Wizna 1939”, ale przede wszystkim kronikarza, rysownika i dokumentalisty programu TVP red. Adama Sikorskiego „Było... nie minęło”.

Piotr bowiem, przyglądając się poszukiwaniom, narysował aż trzy swoje wyobrażenie tego, co się działo we dworze w Rybieńcu w latach 30. XX wieku oraz wydarzeń z jesieni 1944 roku, gdy Fryderyk ukrywał swoją kolekcję.

Jeden z jego rysunków znajdzie się - miejmy nadzieję - we dworze w Rybieńcu, a dwa pozostałe trafią do książki Karola Soberskiego „Magiczny dwór Rybieniec, która ukaże się jeszcze przed tegorocznymi wakacjami.

Obiad i… pożegnania

Po zakończeniu akcji w parku, wszyscy udali się na zasłużony (i pyszny) obiad do restauracji znajdującej się we dworze w Rybieńcu. Tam przy wspaniałym rosole, równie smacznym chłodniku, a także przy schabowych, gołąbkach, golonkach czy de volaille, podsumowali badania w zespole dworsko-parkowym w Rybieńcu. Jak i cały weekend z historią z Łopiennie, Sławnie i Rybieńcu.

Potem był czas na ostatnie kuluarowe rozmowy (i pamiątkowe fotografie) o najbliższych planach badawczych ekipy programu „Było… nie minęło – Kronika zwiadowców historii”, Fundacji Historycznej „Przywracamy Pamięć” i Stowarzyszenia „Wizna 1939”.

Reportaż z poszukiwań w Rybieńcu zostanie wkrótce wyemitowany na antenie TVP Historia w programie „Było... nie minęło” (jest nadany we wtorki po godz. 18.00).

O terminie emisji programu o Rybieńcu poinformujemy naszych Czytelników. 


Fot. A. Gaca, D. Szymanowski, K. Soberski



Jak się czujesz po przeczytaniu tego artykułu ? Głosów: 591

  • 368
    Czuje się - ZADOWOLONY
    ZADOWOLONY
  • 28
    Czuje się - ZASKOCZONY
    ZASKOCZONY
  • 194
    Czuje się - POINFORMOWANY
    POINFORMOWANY
  • 0
    Czuje się - OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 0
    Czuje się - SMUTNY
    SMUTNY
  • 1
    Czuje się - WKURZONY
    WKURZONY
  • 0
    Czuje się - BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

Przeczytaj także

Daj nam znać

Jeśli coś Cię na Pojezierzu zafascynowało, wzburzyło lub chcesz się tym podzielić z czytelnikami naszego serwisu
Daj nam znać
ReklamaB2ReklamaB3ReklamaB4