Drzewa wiosną budzą się nieco wcześniej, niż rośliny zielne. Dłuższy dzień oraz ciepło powodują, że w drewnie zaczynają krążyć soki. Już w lutym na gałęziach leszczyny rozwijają się popularne kwiatostany męskie, żółte kotki. Kwiatostany żeńskie znacznie trudniej zauważyć, bo mają postać małych pączków zakończonych czerwonym pędzelkiem. Przed rozwinięciem liści kwitnie również olcha porastająca brzegi potoków i zbiorników wodnych. Po niej przyjdzie kolej na klony i drzewa owocowe.
Nasze drzewa leśne są wiatropylne, posiadają w tym celu fizjologiczne przystosowanie. Wytwarzają ogromne ilości lekkiego pyłku, który łatwo unosi się w powietrzu na duże odległości. Rośliny kwiatowe korzystają z pomocy owadów błonkoskrzydłych (np. pszczoły), to przy ich pomocy pyłek trafia na znamię słupka, gdzie rodzi się zalążek owocu. Gatunki zapylane przez owady mają pyłek cięższy, niż u wiatropylnych, lepki i wytwarzany w mniejszej ilości. Kwiaty owadopylne zawierają pachnący nektar, zwabiają pszczoły i inne gatunki. Produkcja pyłku jest na tyle duża, że wystarcza do zapylenia i wyżywienia owadów.
Śniegi w lesie już dawno znikły. Przyrodnicy narzekają na brak zimowych opadów, które rekompensowałyby letni niedostatek wilgoci. Aktualnie obserwujemy taką chwilę w życiu lasu, kiedy na otwartych polanach i łąkach pojawiają się kwiaty pierwszych roślin. Palmę pierwszeństwa dzierżą popularne przebiśniegi, które spędziły zimę w ziemi jako cebulki. Mając takie zapasy pożywienia można wcześniej zakwitać. Na górskich polanach, a także w naszych ogródkach, pojawiają się różowo - fioletowe krokusy. Pamiętajmy, w stanie dzikim oba gatunki są objęte ochroną gatunkową.
W marcu i kwietniu w lasach liściastych, pozbawionych jeszcze liści, zakwitają zawilce i przylaszczki. Mają one zdolność wegetatywnego rozmnażania za pośrednictwem kłącza. Potrzebują światła, dlatego do kwitnienia wykorzystują krótki czas, zanim w górnym piętrze rozwiną się liście. Co ciekawe, nasiona zawilców są roznoszone przez mrówki, a wszystkie części rośliny są trujące. Zawilec gajowy nie podlega ochronie prawnej.
Za niedługo w lasach liściastych spotkamy złoć żółtą, która zimę przetrwała w formie cebuli. W łęgach i parkach pojawi się ziarnopłon wiosenny, drobna płożąca roślina rozmnażająca się wegetatywnie. W wilgotnych lasach, w olsach, nad brzegami wiosennych rozlewisk pojawia się śledziennica skrętolistna. Zimuje jako kłącze, a wiosną rozwija rozłogi. W miejscach bardziej suchych i słonecznych kwitnie podbiał pospolity. Już w marcu, z podziemnego kłącza wyrasta pęd z żółtym kwiatostanem.
Wraz z ociepleniem ożywia się świat owadów, które oferują roślinom swe usługi transportowe. Kwiaty wabią barwą i zapachem, w zamian za zapylenie oferują nektar i pyłek. Najwcześniej budzą się pszczoły i niektóre motyle, jak np.: cytrynek oraz popularne rusałki. Zimę spędziły w rozmaitych kryjówkach i wkrótce przystąpią do złożenia jaj. Wybierają do tego rośliny, które są pożywieniem dla ich gąsienic. Większość motyli nie ogląda swego potomstwa, giną zanim larwy przeobrażą się w dorosłe osobniki. Niektóre zimowały jako poczwarki, schronienie opuszczą nieco później. Potrzebują więcej ciepła, aby przeobrazić się w uskrzydlonego owada, tak jak bielinek kapustnik.
Ciekawą grupą wiosennych owadów są trzmiele, które bardzo wcześnie zaczynają pracować. Podobnie, jak pszczoły żyją gromadnie, ale cały rój z wyjątkiem młodych królowych ginie jesienią. Królowa zimująca w ściółce wczesną wiosną przystępuje do budowy gniazda w ziemi. Pracuje również nad przygotowaniem zapasu pyłku kwiatowego i miodu dla larw. Dopiero, gdy one przeobrażą się w robotnice, królowa będzie miała pomocników. Wszystkie trzmiele są objęte ochroną gatunkową.
Nic tak nie oddaje uroków wiosny, jak świergot pierwszych ptaków, dużych i małych. Trwają wiosenne przeloty, zasiedlane są ostępy, mokradła i rozlewiska. Las coraz bardziej rozbrzmiewa koncertami, ptaki zajmują swe terytoria i pracowicie budują gniazda. Mamy w powietrzu duży ruch, jedne odlatują, inne przylatują …
Symbolem wiosny są żurawie. Prawdziwym spektaklem jest taniec godowy, podczas którego stroszą pióra, robią dużo hałasu, przy tym podskakują, biją skrzydłami i podrzucają kłębki traw. Po znalezieniu pary przystępują do budowy gniazda. Są gatunkiem dosyć ruchliwym, stale się przemieszczają. Głos zwany klangorem jest bardzo donośny zwiastuje wiosenne siewy.
W naszym regionie osiedlają się całe stada czapli. Ich populacja ma się dobrze, nie przeszkadza im nawet głośny ruch drogowy. Spora kolonia odnawia co roku gniazda przy drodze wojewódzkiej Rogowo – Mogilno, blisko krajowej trasy S5. Zasięg pobliskich łąk i jezior zapewnia wyżywienie licznych rodzin. Inna sprawa, że za ich sprawą starodrzew rzedniej z roku na rok, wysychają górujące drzewa zniszczone odchodami. Nadchodzi czas porzucenia lęgowiska w poszukiwaniu nowych siedzib. Leśnicy będą musieli zająć się suchym lasem.
Wiosna to okres największego ożywienia, zaczyna się budowa gniazd i wychowania potomstwa. Najczęściej pracują oboje, samiec dostarcza materiał i buduje konstrukcję, a samica dba o wykończenie. U niektórych, np. dzwońce, szczygły, czyże, kulczyki i zięby, gniazda budują tylko samice.
Gatunki gnieżdżące się na gałęziach budują mocne i trwałe gniazda. Niektóre umieszczają je wysoko, by uchronić się przed drapieżnikami. Często w miejscach odsłoniętych specjalną konstrukcją, np. gniazdo raniuszka mocowane jest w rozwidleniu grubych konarów. Charakterystyczny jajowaty woreczek z malutkim, bocznym wejściem, trudno dostrzec w naturze, jest zamaskowany, wtapia się w otoczenie.
Gniazda zakładane na ziemi, doskonale zamaskowane gałązkami i liśćmi, są zupełnie niewidoczne. Dzięcioły gnieżdżą się wysoko nad ziemią, w wykutych przez siebie dziuplach. To dlatego leśnicy pozostawiają na pniu drzewa dziuplaste, bądź uschnięte, gdzie łatwiej wykuć dziuple. Jedne gatunki moszczą wnętrze mchem, puchem i piórkami, inne zamieszkują bez wyściółki. Kowaliki wykorzystują naturalne zagłębienia w pniach i budki lęgowe. Potrafią zmniejszyć zbyt duży otwór wejściowy zalepiając częściowo glinką na własnej ślinie.
Gdy gniazdo jest już gotowe, samica składa jaja. Ich wygląd, wielkość, kształt, barwa są charakterystyczne dla każdego gatunku. Jedno z rodziców nieustannie ogrzewa je ciepłem własnego ciała. U większości naszych ptaków na gnieździe siedzi samiczka, a samiec dba o pożywienie. Po wykluciu młodych samica wyrzuca z gniazda skorupki i okrywa skrzydłami pisklęta. Młode przeważnie wykluwają się w krótkich odstępach czasu, jedno po drugim. Pisklęta zwane gniazdownikami przychodzą na świat nagie, ślepe i niedołężne. Mają olbrzymi apetyt, karmieniem zajmuje się początkowo samiec, gdyż samica nie może od razu opuszczać gniazda. Sikorki karmią swoje dzieci kilkaset razy dziennie. Kiedy pisklęta się opierzą, również samiczka zaczyna oddalać się od gniazda w poszukiwaniu pokarmu. Ciągłe powroty do jednego miejsca łatwo ściągają uwagę drapieżników, dlatego ptaki zachowują ostrożność.
Wiosna potrafi być zmienna, powracają chłody, wtedy rodzice ogrzewają swoje lęgi, podczas upałów chłodzą własnym cieniem. Niektóre, np. bociany urządzają swym młodym kąpiele przynosząc wodę w dziobach i skrapiając pisklęta, albo też zanurzywszy się, otrząsają się nad gniazdem. Ptaki dbają też o czystość gniazda, wyrzucając z nich odchody, starannie oczyszczają pisklęta dziobem. Zapobiegają w ten sposób rozwojowi grzybów i pasożytów, które mogą osłabić kondycję potomstwa.
Na pewno to czas narodzin i wychowywania potomstwa. Ich bezpieczeństwo wymaga czujności i ostrożności rodziców, dlatego tryb życia w tym czasie staje się bardzo skryty. Życie rodzinne jest bogate w specyficzne zachowania i zwyczaje. Trudno je zaobserwować, gdyż trzeba cierpliwości i szczęścia, by podpatrzeć scenę z życia mieszkańców lasu.
Na gniazdo dla młodych zwierzęta wybierają miejsce gwarantujące bezpieczeństwo, dobrze ukryte przed drapieżnikami. Wychów młodych wymaga wzmożonej aktywności w ochronie siedliska oraz poszukiwaniu pożywienia. Kiedy wędrujemy leśnymi ścieżkami częściej jesteśmy obserwowani przez zwierzęta, niż sami je widzimy. Sporo gatunków prowadzi nocny tryb życia. W tym czasie należy zachować ciszę, nasze zachowanie może zakłócić rodzinne życie i zmniejszyć szanse młodych na przetrwanie. W naszych warunkach są to najczęściej drapieżniki i gryzonie.
Maj to miesiąc, kiedy na świat przychodzą młode sarenki, rodzi się zazwyczaj jedno koźlę. Przy każdej okazji leśnicy powtarzają, że sarna nie jest samicą jelenia, ale odrębnym gatunkiem z rodziny jeleniowatych, potocznie mówimy, że należy do grupy zwierząt kopytnych. W pierwszych dniach maleństwo jest bardzo wrażliwe na niskie temperatury, wychłodzenie jest dla niego śmiertelnym zagrożeniem. Już 2–3 godziny po urodzeniu zaczyna stawiać pierwsze kroki, ale porusza się niezgrabnie. Przez 3 dni nie opuszcza miejsca urodzenia, po tygodniu skubie liście i trawę. Później podąża za matką na krótkie odległości, nadal przez większą część dnia pozostaje samotnie w ukryciu. Nie ma jeszcze własnego zapachu, dzięki czemu jest trudne do wykrycia przez drapieżniki. Matka nie kładzie się zbyt blisko dziecka, by nie pozostawiać zapachu, który mógłby je przyciągać. Przez pierwsze dwa tygodnie jedynym odruchem koźlaka w obliczu niebezpieczeństwa jest przylgnięcie w bezruchu. Odruch ucieczki pojawia się dopiero nieco później, kiedy jest już sprawne fizycznie. Matka wykazuje dużą odwagę w obronie młodego, uderzeniami przednich kończyn może boleśnie poturbować lisa, dla którego maleńkie koźlątko jest łatwą zdobyczą. Rogacz przebywa w pobliżu i odstrasza potencjalnych napastników energicznym szczekaniem, płacz potomka jest dla samca sygnałem do ataku. Nie pochylajmy się na samotnym koźlątkiem, nie litujmy się nad maleństwem „porzuconym” w lesie. W pobliżu są na pewno rodzice, śmiertelnie przerażeni opiekuńczymi odruchami dwunożnych istot.
Prędzej, czy później, musiało do tego dojść. Przyroda nie znosi pustki, przywraca odwieczne prawidła. Naturalnym regulatorem populacji zwierząt kopytnych zawsze były drapieżniki, ich zasługą była równowaga w środowisku. Te czasy już minęły, człowiek zmienił ten układ, zepchnął wilka do izolowanych ostoi. Teraz widać poczuł się na tyle mocno, że próbuje na powrót zasiedlać prastare rewiry i knieje. W zasięgu wilczych planów są przecież główne szlaki migracyjne...
Takim ważnym sygnałem i wydarzeniem w życiu wilczej familii są narodziny szczeniąt. Potomstwo wymaga założenia gniazda, najczęściej pod wykrotami, w gęstym lesie, ugałęzionym do samej ziemi. W stadzie zazwyczaj rozmnaża się tylko jedna dominująca para, tzw. alfa. Młode rodzą się w marcu w liczbie 4–6, po ok. 2 tygodniach otwierają oczy, są karmione mlekiem wadery przez 2 miesiące. Po trzech tygodniach szczenięta zaczynają penetrować najbliższą okolicę, a po 10 opuszczają norę i zaczynają wędrować wraz ze stadem. Młodymi opiekują się nie tylko rodzice, ale również pozostali krewni. Podczas zabaw uczą się technik łowieckich i zachowań społecznych obowiązujących w życiu watahy.
Ciekawym zjawiskiem jest funkcjonowanie pary wilków na styku Nadleśnictwa Gołąbki i Gniezno, która może w przyszłości założyć rodzinną watahę. Na naszym terenie mają po prostu część swego terytorium łowieckiego. Ostatecznym potwierdzeniem stałego pobytu, próby założenia rodzinnej watahy będą resztki upolowanych ofiar (jeleni, saren, bądź dzików). Jako zwierzę terytorialne wyznacza wtedy rewir łowiecki odpowiadający wielkości stada, zapewniający jego wyżywienie i bezpieczeństwo przetrwania. Póki co zakładamy, że nie są to ślady trwałego pobytu, jedynie rajdy łowieckie w poszukiwaniu żeru. Wilki najczęściej są niewidoczne, nie tylko ze względu na skryty tryb życia, ale i nocną aktywność. Unikają człowieka, schodzą mu z drogi, z ich obecnością nie wiąże się zagrożenie. Czego już nie można powiedzieć o zwierzętach domowych, w hodowlach zamkniętych. Literatura przedmiotu podaje, że jest kilka okoliczności, które mogą generować zagrożenie ze strony wilków: celowe rozdrażnienie zwierzęcia przez człowieka, zakażenie wścieklizną, brak naturalnej bazy pokarmowej połączony ze stosunkowo dużym zaludnieniem i brakiem możliwości odstraszania przez miejscową ludność, wyjątkowe zachowanie pojedynczych osobników (dewiacja), osobniki stanowiące krzyżówkę psa i wilka (w tym wypadku trudno mówić o czystym gatunku wilka).
Wiosną leśnicy szykują się do sadzenia młodych drzewek, pracowicie powiększają leśne zasoby z pomocą lokalnej społeczności. Wystarczy wyjść z domu, zajrzeć do pobliskiego lasu, wsłuchać się w leśną muzykę, na własne oczy zarejestrować zwiastuny wiosny. Osobiste doświadczenia są na pewno cenniejsze, bo związane z emocjami obserwatora. Zwłaszcza te, które udało się uchwycić w soczewce aparatu, by później najciekawsze ujęcia pokazać znajomym. Wiosenne klimaty dodają nam otuchy, pobudzają do życia w rytmie rozkwitającej przyrody. W takich okolicznościach najlepiej dociera do nas radość budzącego się życia…
Fot. J. Popiel
Serwis pojezierze24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Artykuł nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!