Przy drodze z Kruszwicy do Szarleja w powiecie inowrocławskim, obok mostku na kanale Bachorze, stoi biały krzyż. Na jego podstawie zawieszone są dwie tabliczki. Aby zapoznać się z ich treścią trzeba zatrzymać się i podejść.
Jedna z tabliczek nawiązuje do wezwania Jana Pawła II - „Totus tuus” i została umieszczona w 2013 r. Prawdopodobnie właśnie wtedy krzyż odnowiono.
Druga z tabliczek głosi: „8 XII 1935 r. został znieważony Najświętszy Sakrament w Kolegiacie”. Gdzie kolegiata, gdzie krzyż? To jakieś 850 metrów różnicy. Cóż kryje się za tak zaskakującą informacją w tak nietypowym miejscu?
Sięgnijmy do dawnych gazet. 8 grudnia 1935 r. czyli w niedzielę, chociaż Dziennik Bydgoski podaje, że z poniedziałku na wtorek (czyli z 9 na 10 grudnia) dokonano zuchwałej kradzieży w kruszwickiej romańskiej świątyni.
Bandyci „rozbili tabernakulum, rozrzucili hostie św., zabrali kielichy, wota z ołtarzy i zdarli z ołtarza Matki Bożej koronę”. Kościelna skarbonka została również rozbita. Złodziei skusiły przedmioty złote, właściwie pozornie złote bo zaledwie pozłacane. Cenne srebra, co zauważono w relacji prasowej, uszły ich uwadze.
W związku z tym sądzono, że napadu dokonali amatorzy, chociaż „bandyci nie pozostawili po sobie żadnych śladów, zamki u wejścia do kościoła nie były uszkodzone”. Straty wyceniono na 250 zł.
W opisie znalazły się słowa „zaledwie 250 zł”. W 1935 r. bochenek chleba o wadze 1,5 kg (!) kosztował 35 groszy, a pensja robotnika sporadycznie osiągała 150 zł. Czy zatem 250 zł to było mało? Policja rozpoczęła „energiczne dochodzenie”.
Pewnego zimowego ranka grupka kruszwickich urwisów wybrała się za miasto. Chłopcy doskonale wiedzieli gdzie dzikie króliki mają nory oraz jak je złapać. Potrawka lub pasztet z królika to byłoby coś.
Jakże musieli się zdziwić, gdy w jednej z króliczych nor znaleźli dwa mszalne kielichy. Złodziejski łup stał się ich łupem, który natychmiast przekazali policji i proboszczowi kolegiaty.
Dzień później młody Klimczak, syn maszynisty parowozu z miejscowej cukrowni, śmigając na łyżwach po Gople, zauważył wmarzniętą w lód kościelną skarbonkę. Była pusta. Złodziei chyba nigdy nie ujęto.
Dziennik Bydgoski pisał „oburzenie parafjan jest olbrzymie”. Na pamiątkę wydarzenia wznieśli oni, w miejscu złodziejskiej kryjówki, krzyż. Stoi on nadal, nieco na uboczu, niemy świadek zacierającej się w pamięci historii.
Królików w tym miejscu niestety już nie ma. Żyją jednak gdzieś na terenie Nadgoplańskiego Parku Tysiąclecia zasiedlając swoje Wodnikowe Wzgórze.
Serwis pojezierze24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Artykuł nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!