Dziś pragnę zachęcić wszystkich czytelników naszego portalu do odwiedzenia miejsca, z którego można zobaczyć jeden z najpiękniejszych widoków w regionie – do Potrzanowa nad jez. Włókna. Plaża i panorama są piękne, natomiast Potrzanowo, zresztą największa wieś w powiecie wągrowieckim, ma jeszcze wiele innych atrakcji, ale po kolei.
Wieś leży niespełna 3 km na zachód od Skoków. W 1932 r. Potrzanowo Stare, Potrzanowo Borówiec, Smolarki i folwark Włókna zostały połączone pod jedną nazwą Potrzanowo. „Rozproszoną” miejscowość otaczają jeziora Włókna, Budziszewskie, Maciejak i Lipka. Pierwszy raz wzmiankowana w 1235 r. W 1369 r. wymieniona jako Postrzimowo, potem jako Potrzonowo (od rycerskiego rodu Potrzonowskich), a pod obecną nazwą występuje od 1502 r. Właścicielami byli Zbyszewscy, kolejni to Tomiccy, Gosławscy i Łubieńscy, którzy w leżącym nieopodal Budziszewku gościli w swym pałacu Mickiewicza.
Dawno temu w Potrzanowie mieszkała złodziejska rodzina Gapów. Tym niechlubnym fachem zajmowały się nawet kobiety. Gapowie napadali na bogaczy, kościoły, dwory i wędrujących kupców daleko od swej wsi. Oszczędzali ludzi biednych, lecz w przeciwieństwie do naszego Janosika czy Robin Hooda, nie rozdawali im bogactw. Ponoć umówili się z właścicielem Budziszewka, że okoliczne wioski oszczędzą, a dziedzic będzie „trzymał usta zamknięte na kłódkę” w zamian. Ich kryjówka znajdowała się gdzieś na bagnach w pobliżu jez. Włókna, i jak głosi legenda część łupów rodzina nie zdołała wydać i skarb leży, gdzieś zakopany nad brzegiem jeziora.
A jeżeli chodzi o skarby to w pobliskich lasach w 1813 r. doszło do kilku potyczek wycofujących się wojsk Napoleona z Rosjanami. Krążą opowieści, że Francuzi zakopali i tu niewyobrażalne skarby zrabowane w Rosji. Innym zbójem grasującym na tych terenach był Zagacz. Do dziś zachowało się przysłowie-ostrzeżenie, którym matki straszą krnąbrne dzieci „Nie chodź w żyto, bo cię Zagacz schwyto”. Swe łupy okrutny zbój ukrywał w spróchniałych pniach starych wierzb. Za czasów Rejów panujących w Skokach do Potrzanowa przeniesiono parafię katolicką ze Skoków, ale o tym innym razem.
8 września 1939 r. jeden z wjeżdżających do wsi niemieckich samochodów trafił na minę, rozwścieczeni hitlerowcy bez dochodzenia rozstrzelali czterech (inne źródła podają, że trzech) przypadkowo spotkanych mieszkańców. Do 1956 r. wieś należała jeszcze do powiatu obornickiego.
Atrakcyjność miejscowości zwiększa dodatkowo odnalezienie na polach grobów popielcowych oraz Uroczysko Smolarki. Uroczysko to wyjątkowo cenny obiekt przyrodniczy o wielkości 4,5ha. Ten bagienno-trzcinowo-łąkowo-torfowy z oczkami wodnymi teren jest miejscem lęgowym różnych gatunków ptaków. Swą ostoję mają tu jelenie, daniele, sarny, dziki i inne ssaki leśne, przez nikogo nie niepokojone. W stawach żyją przedstawiciele fauny kręgowców i bezkręgowców, z których najcenniejszym jest bardzo rzadki, prawnie chroniony gatunek ślimaka o nazwie poczwarówka jajowata. Z rosnących tu roślin najciekawszym jest owadożerny pływacz zwyczajny, który jest rośliną wodną uwielbiającą komary.
Wróćmy do plaży nad jeziorem, gdzie utworzono ścieżkę edukacyjną „Woda i ryby”. Powstała ona dzięki Stowarzyszeniu Lokalna Grupa Rybacka „7 Ryb” i głównie ma na celu podniesienie świadomości ludzi w zakresie ekologii. Całość składa się z 18 elementów m.in. z tablic edukacyjnych, bramy, gier edukacyjnych, modelu dużego szczupaka, boisk do siatkówki i koszykówki, wiaty itd.
Kilkadziesiąt metrów od widokowej skarpy stoi pałac z początku XX w. z 4 ha parkiem. Wybudowany został dla rodziny Łubieńskich. Część budynku spłonęła, a do ocalałego „kawałka” dobudowano nowy pałac. Po okolicach krążyła plotka, że sprawczynią pożaru była żona właściciela folwarku Olszańska. Założyła ona w pałacu dom dla panienek z dobrych domów ucząc je przeróżnych zajęć związanych z prowadzeniem gospodarstwa domowego. Interes musiał jednak iść słabo, a pani domu chciała mieć nową, luksusową, letnią willę tylko dla siebie (mieszkała na stałe w Skokach), więc ponoć nakazała spalić pałac służbie...
Podczas wojny budynek pełnił funkcję obozu letniego dla Hitlerjugend. Po lewej stronie od frontowej fasady pałacu znajduje się tajemniczy kurhan, w którym, jak głosi legenda, spoczywają ojciec i syn, którzy zakochali się równocześnie w tej samej, pięknej miejscowej białogłowie. Rozwiązaniem skomplikowanej dla nich sytuacji pozostało tylko „palnienie sobie z rozpaczy w łeb”... Niestety pałac obecnie jest zaniedbany, zwiedzić go trudno, ponieważ mieszka w nim kilka rodzin. Budynek skromny, prosty, piętrowy, aczkolwiek ujmujący z tym swoim reprezentacyjnym balkonem-gankiem opierającym się na czterech prostych kolumnach.
Miłośnicy obserwowania ptaków powinni nad brzegami jeziora Włókna ustawić się ze swoją czatownią, po to, by zobaczyć i zrobić zdjęcia wielu gatunkom ptaków, a w szczególności orłom bielikom, które w brzezińskim lesie mają swoje imponujące gniazdo i przylatują nad jezioro na żer.
Ostatnią atrakcją wartą odnotowania jest grodzisko stożkowate znajdujące się po drugiej stronie jeziora. Teraz napiszę tylko, że miejscowa ludność zwie to miejsce „Rejkuś”, z niemiecka „Ślozberg” i nie słusznie „Szwedzką górką” lub „Górą Zamkową”, która znajduje się w pobliżu. Kilkaset metrów od grodziska istniała osada wczesnowieczna, powstała na bazie wcześniejszej z okresu kultury łużyckiej. Więcej nie zdradzę, ponieważ już wkrótce opiszę w specjalnym artykule grodziska stożkowate w naszym regionie.
Czyż Potrzanowo i okolice nie mają arcyciekawych atrakcji turystycznych? Z zapałem odkrywcy polecam, szczególnie teraz, gdy za moment, za chwilę drzewa będą się mienić kolorami polskiej złotej jesieni. Aha! I warto się tu wybrać na ryby, metrowe szczupaki czekają!
Fot. D. Sypniewski
Serwis pojezierze24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Artykuł nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!