Nastała prawdziwa zima. Spadł pierwszy śnieg. Wykorzystując tę zimową aurę postanowiłem wybrać się dzisiaj późnym popołudniem na wędrówkę po leśnych ostępach w okolicach Mielna i Nowaszyc. Nie ma to, jak wyprawa, kończąca się już po zmierzchu… W lesie czas płynie wolno… A doznania są nie do opisania.
Zima w lesie ma swoje uroki, zwłaszcza gdy napadu śniegu, jak to miało miejsce dzisiaj. Idąc przez las ma się wrażenie, jakby się było w innym świecie… Szczególnie, gdy taka kiść śniegu wisi na sosnach i nagle się opuści…
Swoją wędrówkę zacząłem tuż za Mielnem, nad jeziorem Utrata… Jeziorem pełnym skarbów i zagadek… A gdy ten akwen przykryje biały puch, to aura tajemniczości jest jeszcze większa…
Następnie powędrowałem drogą do Nowaszyc. Dookoła mnie cisza, wydawać by się mogło złowroga cisza, tym bardziej, że widzie się las, którego nie ma… Las, który człowiek dziesiątki razy przemierzał, a
Idąc poboczem drogi, nasłuchując gwiżdżącego wiatru, wypatrując mieszkańców tych terenów, nawet nie zauważyłem, jak z pobliskiego rowu wyskoczył zając! Przemknął jakieś 1,5 metra ode mnie… Nie było szans na zrobienie zdjęcia…
Po godzinnej wędrówce docieram do skrzyżowania wskazującego, że tuż za zakrętem jest wieś Nowaszyce. Dobrze mi znana osada, w której wiele razy bywałem, szczególnie gdy wędrowałem . Dzisiaj wieczorem zasypana śniegiem… I tylko światła sączące się z niektórych okien, rozświetlały ciemności tej wsi…
Kres mojej wędrówki to Sala Myśliwska w Nowaszycach, miejsce dobre by zakończyć blisko dwugodzinną wędrówkę przez las w padającym śniegu. Przeżycia niesamowite. Czas wracać do domu, ale już samochodem…
Fot. K. Soberski
Serwis pojezierze24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Artykuł nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!