Historie o ludziach, mieszkających samotnie w leśnych ostępach, kojarzą się nam głównie z Bieszczadami. Tam bowiem do dzisiaj można spotkać zarówno pustelników, jak i osoby, które zdecydowały się porzucić duże miasta i zaszyć się w leśnej głuszy. Tymczasem także na Pojezierzu Gnieźnieńskim był człowiek, który zdecydował się zamieszkać w leśnej ziemiance. I spędził w niej 33 lata!
Na tego człowieka i niezwykłą historię jego życia trafiłem zbierając materiały do książki „Skarb Dziedzica”. Okazało się bowiem, że miał on związek, z tytułowym skarbem, aż do swojej śmierci… O kim mowa?
Kazimierz Gozdowski urodził się 27 lutego 1912 roku, mieszkał w Nowaszycach (do dzisiaj można zobaczyć tam fundamenty jego domu) i – co jest najistotniejsze dla historii opisanej w książce „Skarb Dziedzica” – znał się z Antonim Saskowskim, bratem bohatera mojej książki – Franciszka.
Kim był Kazimierz Gozdowski? Jak już wspomniałem mieszkał w Nowaszycach, stąd dobrze znali go Maria (rocznik 1937) i Henryk (rocznik 1932) Pujankowie, mieszkający w Nowaszycach. – Kaziu był oficerem wojska polskiego, uczestniczył w kampanii wrześniowej 1939 roku i miał sznur wzorowego strzelca – mówi H. Pujanek.
Do 1947 roku K. Gozdowski mieszkał w Nowaszycach, a potem przeniósł się do lasu, do ziemianki niedaleko Kanału Dębina. Stąd miał w linii prostej niecały kilometr do Popowa Ignacewa. We wspomnianym 1947 roku A. Saskowski zostaje zmuszony do wyjazdu z Popowa Ignacewa. Czy zbieżność tych dat to przypadek? Odpowiedź można znaleźć w książce „Skarb Dziedzica”.
– Gozdowskiego pamiętam od 1968 roku. Rodzice mówili, że to ten, co „w fosie mieszka”, bo tak nazywaliśmy Kanał Dębina. Jako dzieci często odwiedzaliśmy go w jego ziemiance – wspomina Stanisława Kaczmarek (rocznik 1955) ze Świątnik Małych. – W ziemiance spał od wiosny do jesieni, a zimą, szczególnie w ciężkie mrozy, spał w budynkach gospodarczych między krowami lub końmi – dodaje.
Wyróżniała go siła fizyczna, dotrzymywanie słowa i wielka nieufność. – Nigdy nie wziął kromki chleba najbliżej leżące, tylko tę z przeciwległej strony – zaznacza S. Kaczmarek. – Gdy wchodził do sklepu i prosił np. mąkę, to nigdy nie brał tej z brzegu. Zawsze prosił o paczkę tę drugą w kolejce – dodaje M. Pujanek.
Takie jego zachowanie wskazuje, że obawiał się o swoje życie… Dlaczego? Odpowiedź w „Skarbie Dziedzica”.
Nasuwa się pytanie: z czego żył gdy mieszkał w ziemiance? – Chodził i pracował po gospodarzach. Miał kilku rolników w Świątnikach Wielkich i Małych, w Dębłowie u których pracował i z tego żył – mówi Tadeusz Jóźwiak (rocznik 1951) z Świątnik Wielkich i dodaje, że miał także zapomogę z Urzędu Gminy w Mieleszynie. – Robił też miotły z witek brzozowych i koszyki z wikliny, które ludzie od niego chętnie kupowali, bo były solidnie zrobione – wspomina H. Pujanek.
Bardzo często – na kilka dni – opuszczał ziemiankę i wówczas na rower zabierał cały swój dobytek: kubek, łyżki, rzeczy osobiste, miski, garnki. – Na rowerze zawsze miał też siekierę – wspomina Henryka Winkler (rocznik 1933) z Dziadkówka. Nie można wykluczyć, że miał też broń palną.
Gdzie jeździł rowerem? Do Popowa Ignacewa, Mielna, Popowa Podleśnego, Dziadkowa, Świątnik Małych, Popowa Tomkowego, Przysieki, Kołdrąbia a nawet Janowca Wielkopolskiego. Wszędzie tam jego postać jest do dzisiaj żywa wśród mieszkańców. Z jakich powodów odwiedzał rowerem właśnie te miejscowości? Po odpowiedź odsyłam do mojej książki.
W swojej ziemiance mieszkał od 1947 roku do marca 1980 roku! – Wtedy od zęba spuchła mu twarz i zabrano go do szpitala. Był tam 2-3 tygodnie po których już do nas nie wrócił – przyznaje T. Jóźwiak.
Więcej o życiu i działalności K. Gozdowskiego, człowieka, który 33 lata mieszkał w leśnej ziemiance można przeczytać w książce „Skarb Dziedzica”.
Osoby chcące poznać odpowiedzi na pytania postawione w tym artykule, jak i poznać wiele innych ciekawostek związanych z niecodziennym życiem K. Gozdowskiego, odsyłam do moich książek „Skarb Dziedzica” i „Złoto Dziedzica”.
Jeśli dysponujecie ciekawymi informacjami (dokumentami, fotografiami, pamiętnikami, wspomnieniami, kronikami) związanymi z historią naszego regionu (począwszy od XVII wieku a skończywszy na XX wieku) – proszę o kontakt.
Odpowiem na każdego e-maila i każdy telefon. E-mail: naczelny@pojezierze24.pl; telefon: 515-980-504.
Fot. K. Soberski i z archiwum K. Soberskiego
Serwis pojezierze24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Artykuł nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!