Na takie materiały archiwalne czeka każdy badacz lokalnych dziejów. Takie dokumenty, fotografie i wspomnienia to marzenie wielu historyków i regionalistów. W moich 20-letnich badaniach tajemnic i zagadek pogranicza Wielkopolski i Kujaw, będzie to pierwszy taki przypadek. Dotychczas tysiące zdjęć, dokumentów i pamiętników pozyskiwałem prawie wyłącznie na terenie Polski. Teraz będzie zupełnie inaczej…
Pałacami i dworami, a szerzej mówiąc życiem właścicieli ziemskich z pogranicza Wielkopolski i Kujaw zajmuję się od blisko 20 lat. W kręgu moich zainteresowań są zarówno wielkie majątki ziemskie jak Zakrzewo, Mielno, Czerniejewo, Popowo Ignacewo czy Niechanowo, jak i nieco mniejsze jak Popowo Podleśne, Zdziechowa, Rybieniec, Arcugowo, Kołdrąb, Przysieka, Grochowiska Szlacheckie, Łagiewniki Kościelne, Łabiszynek, Wyrobki, Dziadkowo, Recz, Sarbinowo, Działyń i wiele innych.
Od wielu lat kolekcjonuję wszelkie materiały archiwalne (fotografie, dokumenty, pamiętniki, wspomnienia, itp.) związane z życiem i działalnością tych majątków w XVIII, XIX i pierwszej połowie XX wieku, ze szczególnym uwzględnieniem okresu międzywojennego. Przez te 20 lat zgromadziłem bardzo wiele takich materiałów. Do tego stopnia dużo, że o kilku majątkach (Zakrzewo, Popowo Ignacewo, Popowo Podleśne, Kołdrąb, Przysieka, Wyrobki) napisałem książki.
Od lat jednak największe trudności miałem z materiałami i zdjęciami związanymi majątkami należącymi w latach 20. i latach 30. do niemieckich właścicieli ziemskich. Zdecydowana większość z nich była nastawiona przyjaźnie do Polaków (chociaż były niechlubne wyjątki), byli to ludzie, którzy żyli i działali w naszym regionie oraz tworzyli naszą historię. Dlatego, moim zdaniem, należy także pamiętać o ich wkładzie w rozwój i dzieje powiatu gnieźnieńskiego, czy szerzej pogranicza Wielkopolski i Kujaw.
Dlaczego są trudności z materiałami archiwalnymi związanymi z niemieckimi majątkami? Bo większość takiej dokumentacji została albo tuż przed wybuchem II wojny światowej, albo w jej trakcie wywieziona, wraz z wieloma pamiątkami rodzinnymi, do Niemiec. A w latach powojennych sami niemieccy właściciele ziemscy lub ich spadkobiercy, z różnych przyczyn nie przyjeżdżali do Polski, albo nie byli zainteresowanie dzieleniem się swoimi wspomnieniami. Okres PRL – o czym wszyscy wiemy – w jednoznaczny sposób przedstawiał przedwojennych właścicieli ziemskich pochodzących z Niemiec.
Tym bardziej jestem szczęśliwy, że udało mi się odnaleźć w Dolnej Saksonii potomków jednego z najbardziej znanych niemieckich rodów z naszego regionu.
Serwis pojezierze24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Artykuł nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!