Wiadomość tę otrzymałem dzisiaj po godz. 17.00, gdy jechałem do Zdziechowy na uroczystości rocznicowe związane z Powstaniem Wielkopolskim… Zadzwonił telefon. Po drugiej stronie mój dobry znajomy, który powiedział: - Gosia Michałowska nie żyje. Zmarła dzisiaj w wieku 39 lat. Od sierpnia walczyła z białaczką... Szok. Niedowierzanie. Z Gosią ponad 7 lat wspólnie pracowaliśmy w portalu informacjelokalne.pl, który był poprzednikiem portalu Pojezierze24.pl.
Małgosię Michałowską poznałem w 2008 roku, gdy rozpoczął działalność mój portal informacjelokalne.pl. W czerwcu tegoż roku, Gosia zgłosiła się do mnie do redakcji i tak zaczęła się nasza przygoda z portalem. I nasza wieloletnia znajomość… W portalu informacjelokalne.pl Gosia pracowała ponad 7 lat, do października 2015 roku.
Wiadomość o jej przedwczesnej śmierci po prostu do mnie nie dociera… Wprawdzie w ostatnich latach już nie współpracowaliśmy, ale cały czas utrzymywaliśmy kontakt. Gosia była bowiem osobą, której nie dało się nie lubić. Z jednej strony spokojna, wyciszona, czasami jakby nieobecna, ale z drugiej rzeczowa, pełna profesjonalizmu w podejściu do tematów, które poruszała i konkretna.
Pamiętam, jak wielokrotnie bez słowa sprzeciwu zgadzała się udać na jakieś wydarzenie czy konferencję prasową, mimo iż informowałem ją o tym na godzinę przed danym wydarzeniem… Przez te siedem lat pracy w portalu informacjelokalne.pl, wiele razy odbywaliśmy długie rozmowy na tematy, które chce poruszać. Nie było dla niej tematów tabu, bo kochała pisać artykuły. Kochała także dobre książki, muzykę, film… Kochała życie…
Gosię zapamiętam, jako osobę skromną i dyskretną. Osobę zawsze wymagającą wobec siebie, życzliwą i z poczuciem humoru. Gosiu, będzie nam Ciebie brakowało… Do zobaczenia!
Pogrzeb Gosi odbędzie się w sobotę, 8 stycznia o godz. 11.30 na cmentarzu św. Krzyża w Gnieźnie.
Jarosław Mixer Mikołajczyk:
– Gosia, nie pamiętam dokładnie jak się poznaliśmy. Pewnie jakiś materiał, może konferencja prasowa. Pewnie jak zazwyczaj na politycznych prasówkach razem z Jarkiem Walerczakiem kręciliśmy sobie jakąś niezłośliwe bekę z tematu konferencji. Chyba w starostwie. Dawno, dawno temu. Kiedy tak na tych konferencjach się rozkręciliśmy, Gosia uśmiechała się tylko w naprawdę zabawnych momentach. Czasem rzuciła jakieś jedno dwa słowa - celne, kąśliwe ale bez złośliwości… Pamiętam też czas naszych spotkań w redakcji Informacji Lokalnych w różnych miejscach. Tu Gosia bywała mniej powściągliwa, lubiliśmy z nią porozmawiać znaczy pewnie i ja i Anka Kaźmierska, Maciej Maciejewski i Karol. Kiedy zabierała głos to rzeczowo. Raczej pokorna, cicha i cholernie wrażliwa. Jedną z wyjątkowych cech Gosi było, to że kiedy się na czymś nie znała nie rozpędza się w tekstach, czasem zapytała o radę. Kiedy jednak to był jej temat nie szczędziła pasji, którą cenię w pisaniu. Zazdrościłem Gosi przede wszystkim tego, że wspaniale uprawiała dziennikarstwo typowo informacyjne. Ból, uświadamia coraz bardziej, że w pewnych sytuacjach nie ma jutro. Mieliśmy ze znajomymi nagrać krótkie filmiki, by pokazać, że jesteśmy z nią a dziś przyszła wiadomość, która pokazała prawdę o naszej empatii, której po prostu zabrakło, bo szykowania na sylwestra, bo zakupy, bo jakieś notatki i inne nie ważne sprawy. Gosiu jest mi po prostu głupio, ponuro i najgorsze, że już nic z tym nie zrobię. Jeśli jest Tam, to jak się spotkamy opowiem Tobie co miałem nagrać…
Anna Kaźmierska:
– Małgosia i ja. Trochę koleżanki z pracy, trochę przyjaciółki, spotykające się regularnie od lat na oglądanie filmów, trochę jakby córka i mama, bo przecież jestem od niej prawie 20 lat starsza... Małgosi już tutaj nie ma. Odeszła dzisiaj...
Tak, chorowała. Tak, od kilku miesięcy poważnie, ale przecież przed świętami z Nią rozmawiałam, była pełna nadziei, że chociaż na kilka dni wróci ze szpitala do domu. Tak, chorowała, ale wiadomość o Jej śmierci to grom z jasnego nieba. Rzecz nie do uwierzenia... Małgosia - rzetelna dziennikarka, miłośniczka dobrej książki, muzyki, filmu i... kuchni. Cicha, skromna, dyskretna. Umiała słuchać jak nikt, nie interesowały ją plotki, nigdy się nie denerwowała. Każdy, kto ją znał, miał wielkie szczęście, nawet jeśli o tym nie wie.
Małgosiu, miejsca po Tobie nie da się zapełnić...
Maciej Maciejewski:
– Małgosia, Gosia – albo jak ja zawsze mówiłem, ta Mała. Dziś wiadomość, że już jej nie ma wśród nas bardzo mnie zasmuciła. Przez kilka lat miałem przyjemność pracować z „Małą" w informacjach lokalnych. Zajmowaliśmy się inną tematyką, jednak zawsze miło było zamienić kilka słów, choćby na redakcyjnych spotkaniach czy wieczorach wigilijnych organizowanych przez Karola – naszego szefa. Po zakończeniu przygody z informacjami lokalnymi, czasem widywaliśmy się na ulicy. Ale od pewnego czasu już nie. Myślałem, że to przypadek, może ostrożność w czasie covidu. A tu dziś taka wiadomość - podstępna choroba, wcale nie covid i koniec życia. Życia, przerwanego w tak młodym wieku. Gosiu – Mała – w sercu pozostaniesz.
Serwis pojezierze24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.