ReklamaA1-2ReklamaA1-3

Morderca z Kłecka? Kto chciał zabić wójta gminy Mieleszyn?

HistoriaKsiążki11 stycznia 2024, 16:00   red. Karol Soberski1707 odsłon
Morderca z Kłecka? Kto chciał zabić wójta gminy Mieleszyn?
Franciszek Saskowski miał doskonałe relacje z duchowieństwem i politykami. Od lewej: ks. bp Antoni Laubitz, F. Saskowski, ks. kard. August Hlond, Prymas Polski i Julina Suski, starosta gnieźnieński. Fotografia z 1936 r. -  fot. z arch. K. Soberskiego

– Przybyła policja zastała leżące w łóżku zimne już zwłoki. Łóżko zbryzgane było krwią. Na dolnej części głowy zmarłego znajdują się rany, zadane tępym narzędziem – taki makabryczny opis zabójstwa możemy przeczytać w prasie w maju 1937 roku. Dotyczył on zabicia 76-letniego Antoniego Nowickiego z Kłecka. Śledztwo w tej sprawie wykazało, że zabójca A. Nowickiego miał na swoim koncie inne kryminalne czyny. I pewien plan, którego nie zdołał jednak zrealizować… Miał zabić wójta gminy Mieleszyn!

O próbie zabicia wójta gminy Mieleszyn, który sprawował tę funkcję od 1935 do 1939 r., czyli Franciszka Saskowskiego (o którym napisałem dwie książki „Skarb Dziedzica” w 2016 r. i „Złoto Dziedzica” w 2018 r.) pewnie nigdy bym się nie dowiedział, gdybym nie trafił na artykuły w przedwojennej prasie, a dokładnie mówiąc na publikacje z 1937 r.

Podczas moich kwerend archiwalnych natrafiłem na informację, że w maju 1937 r. komenda powiatowa policji w Gnieźnie została poinformowana o morderstwie w Kłecku dokonanym na 76-letnim Antonim Nowickim, ceglarzu z Kłecka, który mieszkał ze swoją 86-letnią żoną Józefą. Do zbrodni doszło w ich domu przy ul. Gnieźnieńskiej w Kłecku. – Przybyła policja zastała leżące w łóżku zimne już zwłoki. Łóżko zbryzgane było krwią. Na dolnej części głowy zmarłego znajdują się rany, zadane tępym narzędziem. Krótko po przybyciu policji zjawił się z Gniezna sędzia śledczy Dajewski. Żona zamordowanego nie może udzielić konkretnych danych. Cierpi ona od dłuższego czasu na chorobę umysłową. Policja ma trudne zadanie wyświetlania zbrodni – czytamy w nr 100 „Dziennika Bydgoskiego” z dnia 1 maja 1937 r.

W toku śledztwa policja przyjęła hipotezę, że A. Nowicki pilnując kopca ziemniaków został napadnięty przez złodziei i gdy schronił się przed pobiciem w swoim domu, został tam uderzony tępym narzędziem, które odnaleziono za łóżkiem.

Morderca ujęty

Po kilku majowych dniach 1937 r. nastąpił przełom w policyjnym śledztwie – prowadzonym przez kierownika wydziału śledczego P. Buszkiewicza z Gniezna – w sprawie wspomnianego morderstwa w Kłecku. Zatrzymano bowiem sprawcę zabójstwa!

Z ustaleń policji wynikało, że zabójcą jest 22-letni Józef Raniewicz, bezrobotny mieszkaniec Kłecka, zamieszkały przy ul. Strzeleckiej w Kłecku (aktualnie jest to ul. Karniszewska). Jak donosiła ówczesna prasa, J. Raniewicz to „znany awanturnik i złodziej”. W 1936 r. opuścił więzienie, gdzie przesiedział 1 rok za krwawe pobicie 58-letniego Franciszka Kujawskiego, stróża majętności Sulin (majątek należący do Stefana Karłowskiego). W majątku tym J. Raniewicz zatrudniony był jako robotnik.

Jak ustaliła policja, w przededniu morderstwa widziano J. Raniewicza jak przechodził z miechem (inaczej: worem, torbą) w ręku, przez tylną furtkę na podwórze domostwa A. Nowickiego. Sam J. Raniewicz  nie przyznał się do morderstwa, tylko do kradzieży kur u A. Nowickiego.

Chciał zabić F. Saskowskiego?

Przy okazji tej makabrycznej sprawy, czyli morderstwa w Kłecku, policja ustaliła także, że w 1937 r. Józef Raniewicz, będąc zatrudnionym w majątku Popowo Ignacewo, należącym do Franciszka Saskowskiego, napadł na swojego pracodawcę i pobił go. Został za to zwolniony z pracy.

Jednak śledczy postanowili przyjrzeć się bliżej temu zdarzeniu, uznali bowiem, że napaść na F. Saskowskiego, który od 1935 r. był wójtem gminy Mieleszyn i radnym powiatowym w Gnieźnie, mogła nie być przypadkowym zdarzeniem, ale próbą zabicia 47-letniego F. Saskowskiego!

Kim był wójt gminy Mieleszyn?

Franciszek Saskowski, rocznik 1890, od 1913 r. mieszkał w Popowie Ignacewie. Po śmierci swojego ojca Jana w 1926 r. obejmuje majątek Popowo Ignacewo i okazuje się doskonałym gospodarzem (w chwili przejęcia majątek liczył około 450 ha, by w 1939 r. liczyć 720 ha). Dziedzic Popowa Ignacewa nie ograniczał się jedynie do rozwijania swojego gospodarstwa. Był także świadomy, że wiedzę rolniczą trzeba podnosić też u innych rolników, by chronić ich przed zalewem niemczyzny. Dlatego w 1935 r. był założycielem i pierwszym prezesem Kółka Rolniczego w Popowie Ignacewie.

Był człowiekiem bardzo bogatym, ale jednocześnie był wielkim społecznikiem i doskonałym gospodarzem. W 1935 r. został wybrany pierwszym w historii wójtem gminy Mieleszyn (ówczesne granice gminy były zbliżone do współczesnych granic, bez Łopienna) i funkcję tę społecznie sprawował do wybuchu II wojny światowej. W tym samym 1935 r. został również wybrany do Rady Powiatu w Gnieźnie oraz był delegatem do Zgromadzenia Okręgowego, obejmującego powiaty: gnieźnieński, średzki, wrzesiński i wągrowiecki, które ustalało listę kandydatów do Sejmu. Działania na polu rolniczym, samorządowym czy patriotycznym, nie były jedynymi dokonaniami F. Saskowskiego.

Jednak jego największym dziełem, można rzec „pomnikiem” jego życia, było ufundowanie za własne pieniądze kościoła pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Popowie Ignacewie, wraz z plebanią i budynkiem gospodarczym, którego konsekracja odbyła się 21 czerwca 1936 r. (budowa kościoła rozpoczęła się w 1933 r.). Rok później – w 1937 r. – dokonał też przebudowy pałacu w Popowie Ignacewie.

Jakie motywy?

Morderstw na zlecenie w okresie międzywojennym w Polsce było dość sporo i takie sytuacje nie były czymś nowym. Z jednej strony nie powinno dziwić, że taki bogaty człowiek, z wielkimi wpływami wśród polityków i duchowieństwa, mógł stać się zagrożeniem dla innych polityków, działaczy społecznych czy właścicieli ziemskich.

Mając pieniądze i wpływy F. Saskowski mógł bardzo wiele zdziałać zarówno w polityce, jak również w działalności gospodarczej (w tym czasie m.in. stał się współwłaścicielem Wytwórni Serów w Środzie Wielkopolskiej). I komuś mogło to przeszkadzać, czy to w karierze politycznej, czy też w interesach...

Rodzi się więc pytanie: komu konkretnie poprzez swoją działalność mógł się narazić F. Saskowski? Czy w 1937 r. ktoś zlecił zamordowanie Franciszka Saskowskiego? A może próba zabójstwa miała związek z tajemniczą przebudową pałacu w Popowie Ignacewie, do której doszło właśnie w 1937 roku?

Finał sprawy

Odpowiedź na pytanie, komu mógł przeszkadzać wójt gminy Mieleszyn, radny powiatowy i właściciel dużego majątku w Popowie Ignacewie, znajdą Drodzy Czytelnicy w trzeciej książce o życiu i działalności Franciszka Saskowskiego (i jego brata Antoniego), zatytułowanej „Bankierzy Tajemnic”, która ukaże się pod koniec tego roku.

W książce tej również znajdą się informacje o dalszych losach Józefa Raniewicza. Czy ostatecznie udowodniono mu winę i skazano za morderstwo w Kłecku, czy też okazało się, że zabójcą był ktoś inny…

Franciszek Saskowski zmarł 22 lipca 1940 r. w Popowie Ignacewie i tam został pochowany. Jego grobowiec znajduje się przy kościele.



Jak się czujesz po przeczytaniu tego artykułu ? Głosów: 250

  • 120
    Czuje się - ZADOWOLONY
    ZADOWOLONY
  • 22
    Czuje się - ZASKOCZONY
    ZASKOCZONY
  • 108
    Czuje się - POINFORMOWANY
    POINFORMOWANY
  • 0
    Czuje się - OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 0
    Czuje się - SMUTNY
    SMUTNY
  • 0
    Czuje się - WKURZONY
    WKURZONY
  • 0
    Czuje się - BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

Przeczytaj także

Daj nam znać

Jeśli coś Cię na Pojezierzu zafascynowało, wzburzyło lub chcesz się tym podzielić z czytelnikami naszego serwisu
Daj nam znać
ReklamaB2ReklamaB3ReklamaB4
ReklamaA3