ReklamaA1-2ReklamaA1-3

Wyspa...

HistoriaFelieton9 marca 2022, 11:00   red. Paweł Becker954 odsłon
Wyspa...
Paweł Becker - fot. arch. autora

Minione kilkanaście dni naznaczonych wojną sprawiło, że wróciłem po latach do „Iliady”. Żadna inna wojna w dziejach świata, żaden konflikt, żadna operacja wojskowa, żadna z bitew bowiem, nie doczekały się tak wielkiego literackiego pomnika, jak opisana tam wojna trojańska. A autorem poematu miał być niewidomy śpiewak z greckiej wyspy Chios.

Wojna trojańska to gotowy scenariusz na wielkie dzieła literackie, inspiracje dla dramatów, wierszy, poematów, powieści, ale też dzieł malarskich, rzeźb, przysłów. „Iliada” to wręcz początek europejskiej cywilizacji, otwiera ona bowiem korowód archetypów, znaków, haseł, które potem przez tysiąclecia były kodami kulturowymi Starego Kontynentu. Priam jako zasiadający na tronie z godnością starzec, oddany ojczyźnie Hektor, przerażona myślą o utracie na wojnie Andromacha, piękna femme fatale Helena, lekkomyślny Parys, wieszcząca Kasandra, zadufany w sobie Achilles, wierny przyjaciel Patroklos, przemyślny Odys, a do tego bogowie olimpijscy. Jest w „Iliadzie” wielka wojna, jest miłość w wielu przejawach: matczyna, ojcowska, mężowska, partnerska, patriotyczna; jest pożądanie a nawet sceny erotyczne, są mistrzowskie opisy przedmiotów, intrygi i osobiste zatargi, zwroty akcji, interwencje bogów w świat ludzi. Homer był geniuszem, był absolutnym mistrzem.

Zmieniło się niewiele. Piszę ten tekst 8 marca, w Dzień Kobiet, i myślę o kobietach z „Iliady”. Myślę o wszystkich ukraińskich Andromachach, które żegnały mężów i oglądając sceny walk z niepokojem tuliły dzieci niepewne jutra, niepewne powrotu swoich ukochanych. Myślę o Hekabe, a wraz z nią o wszystkich ukraińskich matkach, które widzą śmierć synów – owa trojańska ogląda to z murów miasta, obecnie mury zastąpiły ekrany telewizorów i smartfonów. Ale też o Tetydzie, świadomej, że jej syn Achilles zginie pod murami Troi. Myślę o Kasandrach, które spodziewały się tego nieszczęścia. O Penelopach, które daleko od miejsc walki czekają na męża, bez wieści gdzie jest, czy żyje i kiedy wróci.

Ale ogarniam też myślą Hektora, który porzuca bezpieczny dom, żonę i dziecko i idzie bronić ojczyzny. Ogarniam myślą Priama, który musi dowodzić całą ojczyzną. Ale myślę też o Parysie, przerażonym tym, co się dzieje, Parysie, który nie nadaje się na żołnierza, ale zostaje zmuszony by włożyć zbroję i walczyć, z marnym zresztą skutkiem. Myślę o parze kochanków: Achillesie i Patroklosie, których los, wierność i chęć sławy na wieki rzuciły z greckich ziem pod mury Troi.

„Iliada” nie mówi o całej wojnie trojańskiej, której początki sięgają wesela Peleusa i Tetydy. Opowiada tylko wycinek tych wydarzeń pod murami Ilionu, skupiając się na Hektorze i Achillesie. Nie mówi też o dalszych losach Achillesa – ugodzony strzałą w piętę przez Parysa ginie, ale jest jednym z tych bohaterów greckiej mitologii, którzy nie trafiają do Hadesu – jego dusza miała bowiem zamieszkać na wyspie Leuke, na Morzu Czarnym u ujścia Dunaju. Tutaj miał wiecznie trwać „złoty wiek” pod panowaniem boga Kronosa, tu po śmierci trafić mieli też Menelaos i piękna Helena. Wyspa ta istnieje oczywiście na Morzu Czarnym, w starożytności zwaną ją Leuke („Jasna”, „Biała”). W późniejszych wiekach znalazła się w granicach państwa rzymskiego, Bizancjum, Imperium Osmańskiego, krótko należała do Rosji, potem do Rumunii, wreszcie po II wojnie światowej ta skalista wysepka o długości ledwo 690 metrów znalazła się w granicach ZSRR. Po jego upadku administrację nad nią przejęła niepodległa Ukraina.

To właśnie ta wysepka to osławiona wydarzeniami z pierwszych dni wojny „Wyspa Węży”, której obrońcy mieli buńczucznie odpowiedzieć rosyjskiemu okrętowi wojennemu na propozycję poddania się. Ich słowa „Rosyjski okręcie wojenny, idź do ch…!” już teraz przeszły do legendy i stały się symbolem oporu Ukraińców.

I tak historia zatoczyła koło. Zmieniły się środki komunikacji, rodzaje broni, granice państw, języki i religie. Ale ludzie pozostali tacy sami. Na Ukrainie mamy dziś Hektorów, Andromachy, Hekabe, Priamów… I oczywiście Eneasz, który ucieka z płonącej Troi z rodziną, by założyć Rzym i rozpocząć nową historię, opisaną już w wergiliuszowej „Eneidzie”. Jaka historia zostanie zapisana na nowo teraz? Kto będzie Homerem XXI wieku?



Jak się czujesz po przeczytaniu tego artykułu ? Głosów: 253

  • 201
    Czuje się - ZADOWOLONY
    ZADOWOLONY
  • 3
    Czuje się - ZASKOCZONY
    ZASKOCZONY
  • 49
    Czuje się - POINFORMOWANY
    POINFORMOWANY
  • 0
    Czuje się - OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 0
    Czuje się - SMUTNY
    SMUTNY
  • 0
    Czuje się - WKURZONY
    WKURZONY
  • 0
    Czuje się - BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

Przeczytaj także

Daj nam znać

Jeśli coś Cię na Pojezierzu zafascynowało, wzburzyło lub chcesz się tym podzielić z czytelnikami naszego serwisu
Daj nam znać
ReklamaB2ReklamaB3ReklamaB4
ReklamaA3