ReklamaA1-2ReklamaA1-3

Bezcenne archiwum, unikatowe fotografie, niezwykłe wspomnienia

HistoriaAktualnościKsiążkiInformacje z powiatu gnieźnieńskiego17 października 2022, 9:00   red. Karol Soberski1936 odsłon
Bezcenne archiwum, unikatowe fotografie, niezwykłe wspomnienia
Od lewej: Dariusz Garba, Jurgen von Wendorff i Karol Soberski - fot. Jerzy Andrzejewski

Ponad pół tysiąca dokumentów (nigdy wcześniej niepublikowanych), wspomnień, listów począwszy od II połowy XIX wieku a skończywszy na 1945 roku i blisko 300 unikatowych fotografii! Drzewo genealogiczne rodu von Wendorff zapoczątkowane w 1735 roku i kilka godzin nagranych historii związanych nie tylko z rodem von Wendorff (który był właścicielem majątków w Mielnie, Przysiece, Zdziechowie i Rybieńcu), ale także z innym majątkami ziemskimi w okolicach Gniezna. Prawdziwa skarbnica wiedzy o wydarzeniach z naszego regionu w XIX i XX wieku. Unikatowej wiedzy. To wszystko trafiło w moje ręce!

Dzisiaj rano, po wyśmienitym śniadaniu we dworze w Rybieńcu, w drogę powrotną do Niemiec udał się Jurgen von Wendorff z synami i siostrzenicą oraz mój serdeczny przyjaciel Dariusz Garba, pisarz zajmujący się m.in. zagadkami II wojny światowej związanymi z okupowaną przez Niemców Wielkopolską.

Ich trzydniowy pobyt to dla mnie fantastyczne spotkania, rozmowy, dyskusje ale przede wszystkim możliwość otrzymania pewnej części ogromnego archiwum rodu von Wendorff, który był właścicielem majątków w Mielnie, Przysiece, Zdziechowie i Rybieńcu. I można powiedzieć, początek serdecznych relacji z rodem von Wendorff.

Jak to się zaczęło?

Od kilku lat myślałem o tym, by napisać książek o rodzie von Wendorff i ich majątkach. Dużą wiedzę w tym temacie zebrałem pisząc książki „Skarb Dziedzica” (2016), „Złoto Dziedzica” (2018) i „Zagadkowy Kolekcjoner” (2021).

Ale to było za mało, by napisać książkę o historii rodu von Wendorff i ich majątkach. Potrzebny był kontakt z potomkami tegoż rodu. I dopiąłem swego! Jako pierwszy badacz tajemnic naszego regionu dotarłem do tych źródeł!

Początek tej historii to kwiecień tego roku, gdy udało mi się ustalić miejsce zamieszkania – w Dolnej Saksonii – Jurgena von Wendorffa, którego pradziadek Wielhelm von Wendorff wybudował pałac w Mielnie, ale także był związany ze Zdziechową i Rybieńcem. Wówczas też poszedł pierwszy mail do Jurgena. 

W odpowiedzi – w tłumaczeniu na język polski – dostałem m.in. taką informację. - Bardzo mnie cieszy, że wspomina się jeszcze dzisiaj moich przodków w powiecie gnieźnieńskim i to pozytywnie. Ja sam byłem kilka razy na tych terenach, gdzie spotkałem wielu sympatycznych ludzi. Przez wiele lat moja rodzina, a szczególnie brat mojego dziadka Eckart von Wendorff (z Przysieki) utrzymywał bezpośredni i aktywny kontakt z proboszczem parafii w Modliszewku. Z nim byłem kilka razy w odwiedzinach na tym terenie np. w czasie poświęcenia nowego wiejskiego kościoła w Modliszewku.

Później były kolejne maile, a także zwrócenie się do mojego przyjaciela Dariusza Garby o bezpośredni kontakt z J. von Wendorff na terenie Niemiec. D. Garba to Poznaniak mieszkający w Niemczech, badacz wojenny zajmujący się tajemnicami III Rzeszy. Od ponad 30 lat bada tajny projekt budowlany znany pod kryptonimem „Riese” („Olbrzym”) w Górach Sowich oraz zagadki II wojny światowej związane z okupowaną przez Niemców Wielkopolską. Autor książki pt. „Tajny projekt III Rzeszy FHQu Riese” (2012) oraz jedynej, jak do tej pory, na obszarze niemieckojęzycznym książki o „Riese” – pt. „Riese. Das Rätsel um Hitlers Hauptquartier in Niederschlesien” (2000). Współautor filmu dla „Pro 7” redakcji Galileo pt. „Bunkier Hitlera – Riese”. Oprowadza w nim widzów po podziemnych kompleksach „Riese” (2001). Autor artykułów na temat poznańskich tajemnic publikowanych w miesięczniku „Odkrywca”. Redaktor cyklu „Zagadki Poznania” na stronach Facebooka „Poznań w przeszłości”. Prelegent na licznych festiwalach tajemnic, zagadek historycznych i poszukiwań skarbów. Obecnie pracuje nad paroma projektami związanymi z Poznaniem i Wielkopolską.

I Darkowi udało się nawiązać ten kontakt. Dzięki temu w jednym z kolejnych maili przyszła wiadomość na która czekałem. – Bardzo chętnie wspomożemy przy pisaniu książki na temat przeszłości naszych posiadłości. Dla nas to wspaniała możliwość być ponownie w Gnieźnie i przy okazji pokazać naszym dzieciom, w jakich miejscach dawniej nasza rodzina żyła i mieszkała – napisał J. von Wendorff.

W wyniku dalszej korespondencji i bezpośrednich kontaktów Darka z Jurgenem, udało się w lipcu ustalić termin ich przyjazdu do Polski na weekend październikowy. Jak bazę naszego spotkanie wybraliśmy dwór w Rybieńcu należący do 1945 roku do rodu Wendorffa.

Sobota w drodze

Goście z Dolnej Saksonii dojechali do Rybieńca w piątek około godz. 22.30! Już przy powitaniu okazało się, że Jurgen (jak i jego synowie i siostrzenica) to bardzo serdeczne osoby! Po kilku minutach rozmów Jurgen zaproponował, byśmy mówili sobie po imieniu co sprawiło, że wszelkie bariery zniknęły.

Pierwsze rozmowy przy późnym obiedzie we dworze w Rybieńcu zwiastowały, że otrzymam wiele nieznanych informacji historycznych związanych z naszym regionem i przede wszystkim wiele unikatowych materiałów, w postaci zdjęć i dokumentów! Dlatego po takich pierwszych wiadomościach aż żal było iść spać, bo chciałoby się dalej rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać… Ale ponad 8 godzin jazdy moich gości zrobiło swoje i zmęczenie było silniejsze…

W sobotę, po śniadaniu, całą grupą – wraz z towarzyszącym nam fotografem Jerzym Andrzejewskim – udaliśmy się w podróż do miejsc związanych z rodem von Wendorff. Spotkaliśmy się także z kilkoma ważnymi osobami piastującymi funkcje publiczne, zwiedziliśmy kilka pałaców i dworów, i nasłuchałem się pierwszych informacji z dziejów tego rodu. Wiadomości – co muszę podkreślić – nikomu wcześniej nieznanych.

Po blisko 9 godzinach wędrówki po powiecie gnieźnieńskim (gminach Kłecko, Gniezno, Mieleszyn i Kiszkowo), powróciliśmy do Rybieńca na kolację. A po niej, kolejne rozmowy, wspomnienia, niezwykłe historie z okolic Gniezna z okresu międzywojennego.

Relacja z sobotniej podróży po powiecie już wkrótce.

Niedziela z rodowym archiwum

Niedziela była dniem na który czekałem. Jurgen bowiem po przyjeździe powiedział, że w niedzielę pokaże mi archiwum, które przywiózł. I tak się stało. Po śniadaniu, spotkaliśmy się w jednym z salonów pałacu i przez kilka godzin rozmawialiśmy o dziejach, ludziach i wydarzeniach związanych z Mielnem, Przysieką, Zdziechową i Rybieńcem. A przy okazji tych rozmów, Jurgen pokazywał mi kolejne fotografie i dokumenty związane z jego przodkami. Ale nie tylko!

A na koniec, to wszystko co nam pokazywał, przekazał na moje ręce. Tym samym to, co otrzymałem wstrząśnie historią naszego regionu okresu międzywojennego i II wojny światowej, ale jednocześnie wzbogaci naszą wiedzę o nieznane fakty! Ponad pół tysiąca dokumentów (nigdy wcześniej niepublikowanych), wspomnień, listów począwszy od II połowy XIX wieku a skończywszy w 1945 roku i blisko 300 unikatowych fotografii!

Co otrzymałem?

Między innymi: drzewo genealogiczne rodu von Wendorff zapoczątkowane w 1735 roku; kilkadziesiąt niepublikowanych nigdzie fotografii wnętrz pałacu w Mielnie; listy, które Eduard von  Wendorff wysyłał do swojej żony do Mielna z ekspedycji do Indii, na Cejlon czy w Himalaje, które zorganizował w 1907 r.; wspomnienia związane z życiem codziennym w majątkach von Wendorff począwszy od  1876 r. w Zdziechowie, a skończywszy w 1945 roku w Mielnie; bardzo wiele zdjęć z codziennego życia w tych majątkach; fotografie i charakterystyki najważniejszych członków rodu von Wendorff z I połowy XX wieku; wyrok hitlerowskiego sądu z 1945 r. skazujący Paulę Busing, wdowę po Eduardzie von Wendorff na śmierć.. I wiele innych unikatowych dokumentów i fotografii.

Oczywiście w tym archiwum nie brakuje historii związanych z ukrytymi w czasie II wojny światowej depozytami, nie tylko związanymi z rodem von Wendorff, a także wiele intrygujących zagadek! Muszę jeszcze dodać, że wiele dokumentów jest w języku niemieckim i wymaga przełożenia na język polski! I już wiem, że szczegóły tych dokumentów także będą sensacyjne!

Ale to nie wszystko. Już wkrótce mam otrzymać pocztą kolejną porcję dokumentów związanych z historią naszego regionu… Fantastycznie jest odkrywać nieznane tajemnice naszego regionu!

Więcej o archiwum, które otrzymałem napiszę już wkrótce.

Opuszczając w poniedziałkowy poranek dwór w Rybieńcu, wiem, że był to bardzo wartościowy weekend i bardzo dobrze spędzony czas w trakcie którego nawiązałem serdeczną znajomość z potomkiem rodu, który wywarł bardzo istotny wpływ na dzieje wielu wsi i miast w okolicach Gniezna.

Pozyskane przeze mnie wiadomości, dokumenty i zdjęcia, znajdą się w kilku książkach, które planuję w najbliższym czasie napisać, m.in. w książce pt. „Pałac Zdziechowa. Ludzie, miejsca, wydarzenia”, książce „Bankierzy Tajemnic”, czy też przede wszystkim książce poświęconej dziejom czterech majątków należących do rodu von Wendorff.



Jak się czujesz po przeczytaniu tego artykułu ? Głosów: 527

  • 439
    Czuje się - ZADOWOLONY
    ZADOWOLONY
  • 13
    Czuje się - ZASKOCZONY
    ZASKOCZONY
  • 73
    Czuje się - POINFORMOWANY
    POINFORMOWANY
  • 0
    Czuje się - OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 1
    Czuje się - SMUTNY
    SMUTNY
  • 1
    Czuje się - WKURZONY
    WKURZONY
  • 0
    Czuje się - BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

Daj nam znać

Jeśli coś Cię na Pojezierzu zafascynowało, wzburzyło lub chcesz się tym podzielić z czytelnikami naszego serwisu
Daj nam znać
ReklamaB2ReklamaB3ReklamaB4
ReklamaA3