Jeszcze kilka dni temu o ich istnieniu nie wiedział prawie nikt. Potomkowie Michała Paruszewskiego byli wręcz zaskoczeni informacją, że ich dziadek i pradziadek posiadał coś takiego w swoim majątku! Ale historia ta ujrzała światło dzienne! Dzięki temu kolejny element dziejów naszego regionu został odkryty! A wszystko za sprawą pewnej wiadomości, która otrzymałem w poniedziałkowy poranek, tuż po godz. 7.00…
Dziadkowo – mała wieś w gminie Mieleszyn, leżąca nad brzegiem pięknego jeziora Dziadkowskiego, na pograniczu Wielkopolski i Kujawsko-Pomorskiego – to miejscowość o bogatej, aczkolwiek nieznanej historii. Pełna tajemnic i skarbów. Jej ostatnim właścicielem był Michał Paruszewski.
Michał Paruszewski (ur. 28 sierpnia 1885 r., zm. 27 lutego 1945 r.) był ostatnim przedwojennym właścicielem majątek w Dziadkowie, który liczył 582 ha (w tym 255 ha gruntów rolnych, 215 ha lasów i 107 ha jezior). Jego życie i działalność była bardzo szeroka, bogata i niezwykle ciekawa. Również jego śmierć 27 lutego 1945 r., tragiczna śmierć, której okoliczności do dzisiaj owiane są tajemnicą, zostaną w mojej książce „Ostatnie życzenie. Odczarowany dwór Dziadkowo” – na podstawie śledztwa dziennikarskiego, które prowadzę – ujawnione po raz pierwszy publicznie… Książka ukaże się w II połowie tego roku.
Warto zaznaczyć, że M. Paruszewski w okresie międzywojennym mocno udzielał się społecznie i politycznie w powiecie gnieźnieńskim. Był m.in. prezesem Koła Ziemian w Gnieźnie, prezesem gnieźnieńskiego Towarzystwa Powiatowego Wielkopolskiego Towarzystwa Kółek Rolniczych, czy też przewodniczącym Komisji Rewizyjnej przy Urzędzie Gminy w Mieleszynie.
M. Paruszewski był aktywnym człowiekiem i dobrym gospodarzem (miał spichlerz, cegielnię, elektrownię i tartak). Jego gospodarstwo specjalizowało się w wydobywaniu torfu. Z informacji do których dotarłem wynika, że był człowiekiem o wielu talentach, jak również bogatym ziemianinem, który zapisał się w dziejach naszego regionu. Był również człowiekiem skrywającym kilka sekretów… A w jego pałacu w okresie międzywojennym gościło wiele zacnych osób ze świata polityki i kultury, w tym znani artyście estradowi. Niestety, dzisiaj jest zupełnie zapomniany, a warto tę ciekawą postać ocalić dla potomnych.
I taki właśnie ma cel moja książka „Ostatnie życzenie. Odczarowany dwór Dziadkowo”.
Z tego też względu cały czas szukam wszelkich materiałów dotyczących dziejów Dziadkowa, od najdawniejszych czasów do 1990 roku. Bardzo wiele materiałów archiwalnych - dzięki życzliwości potomków M. Paruszewskiego - już pozyskałem. Ale cały czas szukam nowych dokumentów, fotografii, listów pamiętników, wspomnień czy też przedmiotów będących dawniej w pałacu w Dziadkowie (przedmioty chcę tylko sfotografować). Osoby mające wiedzę w tym temacie, fotografie czy dokumenty - proszę o kontakt: karol@soberski.pl
Historia, która sprawiła, że wczorajszy wieczor spędziłem w Dziadkowie, w cieniu XIX-wiecznego pałacu należącego w okresie międzywojennym do Michała Paruszewskiego, zaczęła się w miniony poniedziałek… Wówczas, tuż po godz. 7.00 rano otrzymałem mailowy pewną wiadomość…
Mój rozmówca poinformował mnie, że jest w posiadaniu kilku… monet zastępczych Michała Paruszewskiego z jego majątku w Dziadkowie! Szok i niedowierzanie! O tym, że wiele majątków na terenie Polski miało monety zastępcze wiedziałem, ale nigdzie nie trafiłem na informacje, że takowe wybijał też dziedzic Dziadkowa. Skontaktowałem się z jego wnukami i prawnukami - oni nic w tym temacie nie wiedzieli! Byli zaskoczeni tą informacją!
Zacząłem więc szukać w literaturze, a konkretnie w wielkim dziele, kilkutomowym, Bogumiła Sikorskiego pt. „Monety zastępcze i żetony z obszaru zaborów: rosyjskiego i austriackiego”. I tam w jednym z tomów pada nazwisko Michała Paruszewskiego (przy okazji dziękuję koledze z mojej Fundacji Historyczne „Przywracamy Pamięć”, Maciejowi Ranke za pomoc w tych poszukiwaniach).
Ta wzmianka potwierdziła, że takowe monety M. Paruszewski wybijał w swoim majątku w Dziadkowie. Nigdzie niestety nie trafiem na zdjęcie tychże monet.
Mój poniedziałkowy rozmówca zaproponował, że może mi przekazać te monety. W tym celu zaprosił mnie do… Dziadkowa. Pojechałem tam w czwartkowy wieczór… Pałac, który znałem bardzo dobrze za dnia, nocą był jeszcze bardziej tajemniczy
Nocą ten pałac jakby ożywał… Stojąc przed pałacem ma się wrażenie, że po tarasie przemykają cienie dawnych mieszkańców, że coś puka w dawnych salonach i że gdzieś zaszeleścił fragment odpadającego tynku… Byłem ja i dwór... Dawniej pełen życia i śmiechu dzieci, dzisiaj ponury, chcący opowiadać swoją historię…
Spotkałem się z moim rozmówcą i pokazał mi wspomniane monety zastępcze M. Paruszewskiego (przy okazji też kilka innych monet z XVII, XVIII, XIX wieku i z okresu II wojny światowej). Monety Michała Paruszewskiego na awersie mają napis „M. Paruszewski” i gwiazdę w centralnym punkcie, a na rewersie cyfrę „1”.
Na wszystkie te monety - mój rozmówca - przypadkowo trafił wiele lat temu na terenie dawnego majątku M. Paruszewskiego w Dziadkowie. Szybko doszliśmy do porozumienia i monety przeszły na moją własność (przy okazji dziękuję koledze z mojej Fundacji Historyczne „Przywracamy Pamięć”, Arkowi Gaca za wsparcie w ocenie tych monet).
Dzieje tych monet będą ważą częścią wspomnianej książki o Dziadkowie, a w niedalekiej przyszłości będą one eksponowane w Muzeum Tajemnic, które Fundacja Historyczna „Przywracamy Pamięć” i Instytut Literacki im. Marii i Franciszka Rubaszewskich zamierzają wkrótce uruchomić.
- Monety i żetony majątków ziemskich zwane często monetami i żetonami dominialnymi są jedną z form pieniądza zastępczego tj. różnego rodzaju znaków pieniężnych wydanych przez nieuprawnionych do emitowania pieniądza legalnego wystawców i zastępujących w ograniczonym zakresie pieniądz legalny. Na przestrzeni wieków wielokrotnie emisje takie krążyły zamiast lub równolegle z emisjami oficjalnymi. Przyczyn takiej sytuacji było wiele by wymienić tylko brak pieniądza (najczęściej zdawkowego) w obiegu pieniężnym, dążenie do zamknięcia obiegu pieniężnego czy też potrzeba ułatwienia lub usprawnienia pracy - czytamy na stronie pluznickiehistorie.pl w tekście Arkadiusza Gościnnego. - Emisje majątków ziemski nie były czymś nadzwyczajnym i wyjątkowym i funkcjonowały one przez kilka stuleci. Pojawiły się ok. XVI – XVII wieku i użytkowano je aż po lata pięćdziesiąte wieku XX w niektórych wielkopolskich PGR-ach. Przypuszczalnie jednak największa liczba emisji przypada na lata 1890-1925. Różny był natomiast na przestrzeni wieków charakter emisji dominialnych.Pierwotnie pieniądz wewnętrzny w majątkach ziemskich pełnił dwie funkcje. Pierwszą zasadniczą było zamknięcie obiegu pieniężnego, poprzez przymusowe przyjmowanie wynagrodzenia w pieniądzu wewnętrznym oraz możliwość wydatkowania go u miejscowych sklepikarzy czy też w miejscowej karczmie, co zdwajało zyski właściciela majątku chociażby poprzez stosowanie przymusu propinacyjnego. Zapewne dodatkową rolą tego pieniądza było utrudnienie zbiegostwa chłopom – podobnie jak to było w późniejszych emisjach obozów jenieckich i gett. Z czasem jednak a zwłaszcza ze zniesieniem pańszczyzny zmieniła się rola pieniądza dominialnego. Służył on jako potwierdzenie wykonanej robocizny, opiewające bardzo często w szeflach, cydlach czy też korcach zebranych płodów rolnych i wymieniany był później na wynagrodzenie lub też sam był środkiem wynagrodzenia ze względu na zdarzający się brak rynku drobnych monet, które szczególnie niezbędne były do realizacji codziennych transakcji. Zazwyczaj z uwagi na niezachowane materiały źródłowe, które opisywałyby poszczególne emisje dominialne trudno jednoznacznie określić czy dana blaszka posiadająca nazwę miejscowości a często i nominał jest monetą czy też żetonem rozliczeniowym i czy zawarta na nich cyfra to nominał w obowiązującej walucie czy też ilość miar zebranych płodów rolnych - napisał A. Gościnny.
Zwracam się z apelem do osób będących w posiadaniu jakichkolwiek informacji, dokumentów, archiwalnych fotografii, monet zastępczych, przedmiotów będących dawniej w pałacu w Dziadkowie, czy też wszelkich opowieści (nawet takich wydających się nieprawdopodobnymi) związanych z Dziadkowem i jego ostatnim właścicielem Michałem Paruszewskim, tamtejszym dworem, spichlerzem, czy szerzej z majątkiem Dziadkowo (ale cały czas szukam też wszelkich informacji o majątkach: Popowo Ignacewo, Mielno, Przysieka, Popowo Podleśne, Kołdrąb, Niechanowo, Arcugowo, Zakrzewo, Pomarzany, Głębokie, Rybieniec, Dziećmiarki, Sulin, Czerniejewo, Łabiszynek, Grochowiska Szlacheckie, Paryż, czy Łubowice).
Proszę o kontakt telefoniczny: 515-980-504 lub proszę o informację na maila: karol@soberski.pl. Zapewniam anonimowość.
Wszelkie materiały dotyczące Dziadkowa (jak i Dziadkówka) i ich najbliższych okolic zostaną wykorzystane we wspomnianej wyżej książce.
Fot. A. Gaca
Serwis pojezierze24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Artykuł nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!