14 lipca Francuzi obchodzą święto narodowe. Fête Nationale Française jest najważniejszym świętem państwowym we Francji, można porównać go do polskiego Dnia Niepodległości. Data ta upamiętnia Rewolucję Francuską z 1789 roku, której początek stanowiło zdobycie Bastylii. W lasach Nadleśnictwa Gołąbki znajdziemy ciekawe francuskie ślady...
Nastąpiło wtedy obalenie monarchii absolutnej, zrewoltowany tłum zmusił parę królewską (Ludwika XVI i Marię Antoninę) do opuszczenia Wersalu. W 1791 roku zostaje uchwalona konstytucja, drugi tego rodzaju akt na świecie po Stanach Zjednoczonych. Święto narodowe Francji zostało ustanowione 6 lipca 1880 roku jako dzień wolny od pracy.
Po dzień dzisiejszy zachowała się stara legenda, której akcja rozegrała się w Gąsawie. Było to w czasach napoleońskich, po wkroczeniu wojsk francuskich do tego miasteczka. Na kwatery zajęto wszystkie wolne izby, zaś na gąsawskim rynku żołnierze zgromadzili cały swój tabor. Według przekazu regionalisty Jerzego Sobczaka, we wszystkich domach pełno było gwardzistów, strzelców i kirasjerów. Sam Bonaparte zatrzymał się na noc w domku, który istnieje do dziś w narożniku rynku.
Do dnia dzisiejszego krąży też opowieść jak to Francuzi dali miejscowym gosposiom worek kawy (najprawdziwszej!), by napoiły cały batalion. Nadziwowały się poczciwe mieszczki zamorskim ziarenkom, pomyślały, że to tamtejsza fasola i nagotowały żołnierzykom wielki sagan gęstej polewki. Zapamiętali to zapewne na długo żołnierze Napoleona!
Inna opowieść z pogranicza zbrodni i sensacji jest o nieznanym z imienia piechurze napoleońskim wracającym spod Moskwy zimą 1812 roku. Był to czas klęski, chaosu i panicznego strachu przed prącymi na zachód wojskami rosyjskimi. Rozbita i cofająca się Wielka Armia Napoleona, w tym wiele grup, a także pojedynczych żołnierzy, kierowała się wieloma traktami ku swej ojczyźnie. Wśród nich zabłąkał się w te strony francuski piechur. Zmęczony wstąpił do karczmy we wsi Gołąbki, by wypocząć i posilić się przed długą drogą. Kiedy przyszło mu zapłacić za gościnę, uczynił to ostentacyjnie, regulując należność złotem, zdobytym gdzieś w Rosji.
Zasobna sakwa wpadła w oczy przebywającym w karczmie rzezimieszkom, dlatego upatrzyli go sobie, napadli w drodze do Sarnówka i ostatecznie pozbawili życia. Do dzisiaj w tym miejscu znajduje się bezimienna mogiła „Francuzem” zwana, zaś miejscowi corocznie na nią gałązkę jodły kładą i światełko pokoju zapalają. O to miejsce dba również konsul francuski pilnując, aby zawsze znajdował się na mogile bukiet kwiatów w barwach narodowych Francji.
Usypany z ziemi symboliczny kopiec z drewnianym krzyżem znajduje się przy drodze, w lesie w pobliżu wsi Gołąbki i Gościeszyn. Jest tu od 208 lat, trudno znaleźć jakiekolwiek ślady, źródła pisane, które zawierałyby informacje o faktycznym miejscu pochówku bezimiennego człowieka. Miejscowi wiedzą swoje, od pradziadków słyszeli, że pochowany tu został żołnierz napoleońskiej piechoty, który zginął w 1812 roku.
Józef Popiel/Nadleśnictwo Gołąbki
Serwis pojezierze24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Artykuł nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!