Uwielbiam drugie życie przedmiotów. Wszelakich. Podobają się mi zarówno stare budynki, zrekonstruowane, przebudowane i przeznaczone do innych – niekiedy całkowicie wręcz odmiennych – celów, jak i… treblinki do kombajnów pod postacią mocnej i surowej sztuki współczesnej. W sumie to nie wiem, skąd się mi to wzięło, myślę jednak, że przyczyn jest co najmniej kilka.
Po pierwsze, dzieciństwo i młodość spędziłem w głębokiej komunie, gdzie wiele towarów było deficytowych i szeroko pojęta zaradność była warunkiem przeżycia, a już na pewno w miarę spokojnego życia. I nie chodzi mi wcale o – niech to pozostanie w kategoriach niesmacznego żartu – pranie papieru toaletowego, ale o stosowanie aluminiowych jednozłotowych monet jako podkładek (dostępnych na rynku i tańszych) do montowania płyt eternitowych, już tak.
Po drugie, minimalizm jako postawa społeczna, będąca rodzajem buntu przeciwko rozpasanemu konsumpcjonizmowi, stał się mi bardzo bliski już na pierwszym roku studiów, głównie dzięki przyjacielowi, Pawciowi. Tenże Pawcio wyznawał filozofię życiową, którą w najkrótszy sposób można było streścić tak: „Buty zamszowe, dżinsy, koszula flanelowa, 20 zł w kieszeni i świat, który stoi przed nami otworem”. Na taką postawę ogromny wpływ miał oczywiście Stachura, którym zaczytywaliśmy – a na imprezach „zaśpiewywaliśmy” – się wtedy bez opamiętania, że o szukaniu własnej Potęgowej nie wspomnę. Lata mijały, prorocy obrośli w tłuszcz, ale gdzieś tam na dnie serca, Sted ciągle jeszcze się kołacze, raz łkając tkliwie, innym razem odbijając się czkawką.
Po trzecie wreszcie – i chyba najważniejsze – tęsknota za drugą szansą, drugą próbą, drugim życiem. No, bo na miłość boską, nikt mi nie powie, że to normalne, iż taki kot – zwykły sierściuch – ma aż siedem żyć, a człowiek (myślący) tylko jedno. Wiem, wiem… też znam ludzi, których koty biją inteligencją na głowę, ale – przyznajmy uczciwie – są to naprawdę wyjątki. Jakąż to niesamowitą misję ma do spełnienie popularny felis catus, że stwórca zaplanował dla niego aż sześć powtórek, a dla nas żadnej?! Chyba nie chodzi tylko o… marzec? Słyszałem ostatnio, że już nawet na wsiach koty karmi się „łyskasami” i innymi hipermarketowymi smakołykami, a myszy harcują tam na całego.
Nijak nie mogłem tego zrozumieć i znowu czułem się jak tytułowe dziecko we mgle. Do czasu. Do czasu, aż wpadła mi w ucho – sprzeczna z pozoru – maksyma, głosząca, iż… „Każdy człowiek ma dwa życia, to drugie zaczyna się wtedy, kiedy zrozumie, że ma tylko jedno”. Oniemiałem, tak proste, że aż genialne!
A zatem… odłóżmy na bok swary i kłótnie, wymiksujmy się z polityki i ideologii (wszelkich), uświadommy sobie własne lęki, fobie i ograniczenia, a następnie czym prędzej wyrzućmy je do kosza, zakręćmy pojemnik z trującym jadem, który nie wiadomo nawet kiedy odkręciliśmy, nabierzmy dystansu do wszystkiego (zarówno przeszłości, teraźniejszości, jak i przyszłości) i zacznijmy w końcu ŻYĆ!
A propos, kiedy ostatni raz byliście w lesie, kiedy chodziliście boso po mokrej ziemi, kiedy kulaliście się na trawie, kiedy oglądaliście wschód (zachód) słońca, kiedy słuchaliście ptasich treli, kiedy spaliście w namiocie, kiedy przeszliście z plecakiem dajmy na to 20 km, idąc bez celu polami i nieużytkami, kiedy ostatnio widzieliście zająca, bażanta, kuropatwę, ropuchę, motyla, ważkę … itd. … itp. …?
A może wiecie jak nazywa się ptaszek, który ok. 5 rano tak pięknie śpiewa na rosnącym koło domu drzewie, a może potraficie rozpoznać po kształcie i kolorze liści gatunek drzewa, a potraficie wymienić nazwy tych kolorowych robaczków, które w słoneczne dni chodzą po waszym ogrodzie, a wiecie jak długo żyje żaba zielona… itd. … itp.
Jaki najcenniejszy zabytek znajduje się w waszej okolicy, jaką najdziwniejszą historię, związaną z waszą miejscowością słyszeliście, jakie zagadki i tajemnice kryje ziemia, po której codziennie stąpacie lub mury, na które każdego dnia patrzycie … itp. … itd. …?
Właśnie poluzowano kolejne covidowe obostrzenia. Zakładamy więc zamszowe buty, dżinsy i flanelową koszulę, wkładamy po 50 zł (inflacja) do każdej kieszeni i w drogę, zaczynamy nowe życie! Aha, od czasu moich studiów minęło już całkiem sporo lat, świat się zmienił i stechnologizował, no i całkiem niespodziewanie nadszedł XXI wiek. A to zobowiązuje… Zabierzmy więc jeszcze ze sobą telefon komórkowy, a na jego pulpicie – w centralnym miejscu – obowiązkowo wgrajmy sobie ikonkę portalu Pojezierze.pl, bo lepszego przewodnika do „drugiego życia” nie znajdziemy nigdzie!
Serwis pojezierze24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Artykuł nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!