O dziejach i dawnych mieszkańcach Dzwonowa już nic w tym artykule nie napiszę - zapraszam do mojego tekstu na naszym portalu pt. „Dzwonowo miasto widmo”.

Archeolodzy na miejscu byli już o godz. 7.00, ja z córką dotarliśmy około godz. 9.30. Córkę zabrałem ze sobą, ponieważ chce ona studiować archeologię, a takie badania to dla niej kopalnia wiedzy i bezcenna praktyka. Dla mnie zresztą też, ponieważ nie mam odpowiedniego wykształcenia i tylko pomagam archeologom szukając metalowych artefaktów i monet za pomocą detektora metali. I tu z tego miejsca chciałbym podziękować Marcinowi Krzepkowskiemu, który zaprasza mnie na takie badania.

Naprawdę jego współpraca z różnymi poszukiwaczami układa się idealnie i jest bardzo owocna. Wracajmy do badań, w tym roku archeolodzy wkraczają w głąb dworu z przełomu XVI i XVII w. Nadzieje na ciekawe znaleziska są ogromne. Dziś odsłonięta została wierzchnia część ziemi, z której „wyszły” trzy pięknie zachowane boratynki, elementy ceramiki, kafle piecowe i metalowe  przedmioty wymagające identyfikacji. Dwóch archeologów, praktykantka z Uniwersytetu Wrocławskiego oraz moja córka Nell machali w upale łopatami z zawziętością. Cała czwórka męczyła się okrutnie, a ja, aż „bezczelnie” podchodziłem im z wykrywaczem pod same łopaty. Trochę miałem wyrzuty sumienia, że oni ciężko pracują a ja się świetnie bawię... Mój pies Cosmo, rasy border-colie długo na smyczy nie wytrzymał, więc go odwiązałem, a on w dowód wdzięczności wykazał się niemałym zacięciem archeologicznym, kopiąc równie zawzięcie jak inni. Ponieważ w wierzchniej warstwie ziemi nikt specjalnie nie spodziewał się ciekawych znalezisk, to ja byłem zadowolony, bo znalazłem kulę od szrapnela, zawias od bramy, kilka wielkich gwoździ (być może od okucia bramy wjazdowej lub wielkich drzwi) oraz inne przedmioty niewiadomego przeznaczenia.

Cztery godziny minęły jak z bata strzelił, a ja jeszcze musiałem jechać do Owińsk sfotografować klasztor cysterski i pałac von Treskov, o których przeczytać będziecie mogli na Pojezierze24.pl już wkrótce. Wszystkie znalezione przedmioty zostały wstępnie oczyszczone, umyte i zabezpieczone. Prace będą kontynuowane już jutro, ale ja będę tu w piątek, gdy wykop będzie już głębszy i zaczną pojawiać się, może nawet ciekawe monety. Po za znaleziskami wracam bogatszy o wiedzę, którą podzielili się ze mną archeolodzy i mam ochotę na więcej...

Z niecierpliwością czekam też na „noc z kometą”, czyli jak to ujął Naczelny - na nocne Polaków rozmowy, połączone z obserwacją komety Neowise C/2020 F3, widoczną gołym okiem jeszcze tylko przez kilka dni.

Zapraszam wszystkich ciekawych historii tego zaginionego miasta na festyn zwany „Spotkaniami dzwonowskimi”, który w tym roku odbędzie się 19 września. Oprócz pokazania zwiedzającym ciekawszych znalezisk, będzie można zobaczyć twarz mężczyzny odtworzoną na podstawie czaszki znalezionej na cmentarzu w Dzwonowie. Będą też prelekcje i wystawy związane z dawnym myślistwem i rybołówstwem, staropolskie jadło, gry i zabawy itd.

Zapraszam również na swoją plenerową wystawę fotograficzną pt. „Przyroda Dzwonowa i okolic”. A to wszystko pod ciemnym, gwieździstym niebem w środku Puszczy Zielonki.

Fot. D. Sypniewski