Mielno, miejscowość w gminie Mieleszyn leżąca tuż przy drodze ekspresowej S5, ciągle zaskakuje i strzeże swoich tajemnic... O historii tego miejsca po raz pierwszy usłyszałem kilka lat temu… By do niego dotrzeć najlepiej stanąć przed bramą wjazdowa do pałacu i… spojrzeć przed siebie!
W dali, w odległości około 2 km od pałacu, dostrzeżemy samotnie rosnący dąb. Gdy do niego dojdziemy, co nie jest łatwe, naszym oczom ukaże się niecodzienny widok.
Na niewielkim skrawku zieleni (dookoła są bowiem pola uprawne), rośnie samotny dąb. Tuż obok, znajduje się, lekko zzieleniały, kamienny blok o wymiarach około 1 metra wysokości i 80 cm szerokości. I wykuty napis zwieńczony krzyżem: „W.W. 6 IV 1907”. Tuż obok kamiennego bloku leży rozbity kamienny łuk, w kształcie podkowy na którym z kolei znajduje się data 188... i albo 3, albo 9.
Cóż to za miejsce? Jest to pamiątka po tragicznym w skutkach zdarzeniu. Na tym polu bowiem 6 kwietnia 1907 r. podczas przejażdżki, spadł z konia Wilhelm von Wendorff i po dwóch tygodniach zmarł. Pierwotnie owa podkowa znajdowała się nad kamiennym blokiem i frontem była skierowana w stronę pałacu.
Wilhelm von Wendorff nabył Mühlburg (Mielno) i okoliczne ziemie przed 1896 r. i na jego polecenie wybudowano w 1904 roku obecny pałac w Mielnie. Z informacji do których udał nam się dotrzeć wynika, że Wilhelm von Wendorff umarł właśnie w roku 1907... Po nim – w tymże roku – majątek przejął jego syn Edward.
Rodzi się pytanie: czy to możliwe jest, że twórca pałacu w Mielnie został pochowany w szczerym polu, pod samotnym dębem? Nie można wykluczyć, że miał taką wolę, by po śmierci spocząć na wprost swojego ukochanego pałacu i „spoglądać” na niego... Odpowiedź na to pytanie w mojej książce „Złoto Dziedzica”.
Nasuwa się też drugie skojarzenie. Samotny dąb, który wzmacnia symbolikę tego miejsca mógł zostać posadzony później. Ewangelicy mieli w zwyczaju przy pomnikach zacnych, zmarłych osób sadzić od jednego do kilkudziesięciu drzew. I taki zwyczaj panował na terenie całej ówczesnej Republiki Weimarskiej, istniejącej w latach 1919 - 1933. Przede wszystkim były to dęby zwane „dębami Wilhelma”, które symbolizowały świętość, wieczność natury oraz siłę, szlachetność i sławę. Nie można więc wykluczyć, że tak jest i w tym przypadku. Zaznaczam jednak, że to są tylko hipotezy.
Więcej o historii Mielna i rodzie von Wendorffów w mojej książce „Złoto Dziedzica”
KAROL SOBERSKI
Fot. K. Soberski
Serwis pojezierze24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Atrakcja nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!