Polska to kraj, w którym miłośnicy fortyfikacji nie mają powodów do narzekań. Niewiele trzeba, aby odnaleźć fortyfikacje pruskie czy rosyjskie. Podobnie miłośnicy drugiej wojny światowej mogą udać się na Wał Pomorski, Wilczy Szaniec czy do tajemniczych kompleksów w Sudetach. Dostępne jest także coraz więcej obiektów zimnowojennych. W tym gąszczu atrakcji dość często zapominamy o bunkrach wzniesionych w czasie II RP. Na szczęście na Pojezierzu Gnieźnieńskim takich obiektów nie brakuje – wystarczy wybrać się chociażby w okolice Mogilna.
Na gruntach wsi Olsza i Bystrzyca, w malowniczej dolinie rzeki Panny, wzniesiono trzy schrony bojowe, które w bardzo dobrym stanie zachowały się do czasów współczesnych. Decyzja o ich budowie zapadła stosunkowo późno, bo 24 czerwca 1939 roku. Z racji, że obiekty wzniesiono na gruntach prywatnych, a wojsko nie chciało wydawać dodatkowych pieniędzy na wypłatę odszkodowań, postanowiono do prac przystąpić dopiero po żniwach.
29 lipca na placu budowy stawiła się improwizowana grupa robocza „Mogilno”, w której skład wszedł pluton saperów 26 Dywizji Pancernej, 250 członków Przysposobienia Wojskowego oraz 30 robotników. Dowodził nimi kapitan Kosakowski. Prace postępowały sprawnie i po kilkunastu dniach bunkry były gotowe. Nie było to takie oczywiste – czas budowy schronu szacowano na miesiąc – do dziś w różnych częściach kraju znajdziemy obiekty, których przed wojną nie udało się wykończyć.
Obiekty odcinka „Mogilno” zgodnie z polskimi założeniami stanowiły element głównej linii obrony, rozciągającej się od Żnina przez Skulsk do Koła. W celu zwiększenia ich obronności zdecydowano się na lokalizację schronów bojowych w dolinie rzeki Panny. Jakkolwiek nie był to ciek mogący zatrzymać wroga, to jednak z pewnością musiał opóźniać jego działania. Bunkry spod Mogilna zostały zbudowane zgodnie z instrukcją saperką jako żelbetowe obiekty klasy A. Oznaczało to, że byłyby one w stanie wytrzymać ostrzał z dział kalibru 75 mm, a także kilka pocisków kalibru 105 mm. Choć z zewnątrz obiekty wydają się dość spore, to jednak wchodząc do środka możemy uświadomić sobie, że większą część objętości stanowi osłona. Ściany obiektu są grube na metr, z kolei strop liczy sobie 80 cm.
Całość wznosi się na 40 centymetrowym fundamencie. Poza niewielkim wejściem (120 cm x 65 cm) jedyny otwór w schronie to miejsce na ciężki karabin maszynowy. Dziś może nas zastanawiać jego lokalizacja – wszystkie otwory strzelnicze skierowane są bowiem równolegle do frontu. To cecha charakterystyczna polskich bunkrów, które miały przede wszystkim prowadzić ogień boczny. Rozwiązanie takie, nazywane jest tradytorem.
W czasie wojny obronnej 1939 roku bunkry pod Mogilnem nie odegrały żadnej roli. Trudno nawet stwierdzić czy w ogóle zostały obsadzone przez wojsko. Wątpliwe jest także, aby zgodnie z instrukcją, schrony zostały obsypane i zakamuflowane siatką maskującą. Dynamiczna sytuacja na froncie i wiążąca się z nią groźba okrążenia Armii Poznań, spowodowała, że pierwotne plany obrony na umocnionym odcinku okazały się nierealne.
Jedyny pocisk spadł na mogileńskie bunkry już po zakończeniu działań zbrojnych. Niemcy, dokonując zapewne próby wytrzymałościowej, uszkodzili nieznacznie jeden z obiektów. Odsłonięto w ten sposób fragment żelaznego zbrojenia, które okazało się być wyjątkowo solidne.
Choć mogileńskie schrony bojowe okazały się bezużyteczne, to jednak są ważnym świadectwem przeszłości. Dowodzą one silnej mobilizacji polskiego społeczeństwa w obliczu zagrożenia. Na szczęście nikomu nie wpadło do głowy, aby obiekty usunąć – co więcej ich stan zachowania należy ocenić jako dobry. Szkoda jedynie, że odnalezienie obiektów nie jest najłatwiejsze, a w okolicy nie uświadczymy tablic informacyjnych. Mimo to, warto odwiedzić miejsce, gdzie czas zatrzymał się w sierpniu 1939 roku.
Aby odnaleźć schrony bojowe, musimy skręcić z trasy S15 w kierunku Mogilna na rondzie między Żabienkiem a Kwieciszewem. Po przejechaniu pod wiaduktem nieczynnej linii kolejowej, minięciu niewielkiego ewangelickiego cmentarza i mostku na Pannie, po naszej lewej zobaczymy pola, na których wznoszą się schrony. Pierwszy z nich znajduje się na wysokości przystanku autobusowego. Kolejny odnajdziemy 800 metrów dalej, przed szerokim i zadrzewionym rowem (to jedyny obiekt widoczny bezpośrednio z szosy). Z tego miejsca dość łatwo wypatrzeć lokalizację trzeciego bunkra – znajdującego się jeszcze bardziej w stronę Mogilna – między rzeką, a domostwami pod lasem. Bunkry znajdują się na terenie prywatnym – przed wizytą warto powiadomić właściciela lub wybrać się na zwiedzanie w okresie, gdy na polu nic nie rośnie.
DOMINIK ROBAKOWSKI
Fot. D. Robakowski
Serwis pojezierze24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.